Próba zablokowania ruchu londyńskiego metra przez proekologiczny ruch Exctinction Rebellion (XR) źle się skończyła: wkurzeni pasażerowie mało nie zlinczowali manifestantów. Policja wprowadziła zakaz demonstracji blokujących transport, doszło do aresztowań.
Na stacji Canning Town aktywiści XR weszli na dach metra, by nie mogło ruszyć i zaczęli rozwijać transparenty na oczach coraz bardziej zniecierpliwionych pasażerów. W końcu ludzie zaczęli ściągać działaczy ekologicznych na ziemię, co najmniej jednego pobito. XR rozpoczęła swą akcję na trzech stacjach, co spowodowało potężne opóźnienia. Aresztowano co najmniej osiem osób.
Zakaz manifestacji XR wprowadzono wczoraj, po poniedziałkowych perturbacjach w mieście. Ci, którzy zechcą manifestować mimo to, są narażeni na aresztowanie i ściganie karne. Protestuje przeciw temu brytyjska Amnesty International, która nazywa zakaz „nielegalną restrykcją przeciw wolności ekspresji politycznej”.
Adwokaci XR zwrócili się dziś do sądu o obalenie policyjnego zakazu, ale działacze protestujący przeciw kryzysowi klimatycznemu nie mają zamiaru czekać na wyrok. Około setki kobiet z dziećmi na rękach zablokowało wczoraj wejście do siedziby amerykańskiego koncernu Google, a inni młodzi aktywiści weszli na fasadę siedziby jego filii – YouTube. Dzisiejsza akcja w metrze jednak nie przeszła.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Trzeba było blokować budynki i infrastrukturę stricte rządową, a nie strzelać sobie w kolano utrudnieniem życia zwykłych londyńczyków. PR-owo totalna klęska.