Walka ze smogiem to nie jest dla władz stolicy porywający temat, ale budowanie nowych pomników – jak najbardziej. Ratusz przychylnym okiem spojrzał na projekt upamiętnienia bitwy warszawskiej ogromnym łukiem triumfalnym.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Pietrzak#/media/File:Jan_Pietrzak.jpg

Potężny łuk triumfalny na cześć „cudu nad Wisłą” istnieje na razie jedynie w marzeniach Jana Pietrzaka i do niedawna wszystko wskazywało na to, że tam pozostanie. W 2016 r. władze Warszawy oznajmiły bowiem, że mimo prowadzenia wcześniej rozmów z satyrykiem i jego Fundacją Towarzystwo Patriotyczne woli upamiętnić bitwę pod Warszawą w 1920 r. w innej niż pomnik formie, np. nazywając jej imieniem kładkę rowerową nad Wisłą. Kładka nie powstała. Za „dobrej zmiany”, gdy także władze rządzonej przez PO Warszawy starają się dowodzić, jak bardzo są patriotyczne, tym bardziej będzie musiała ustąpić miejsca pomnikowi.

– Zabieramy się do pracy. Przygotujemy listę potencjalnych lokalizacji, które będziemy mogli przedstawić na kolejnym spotkaniu – powiedziała „Rzeczypospolitej” Agnieszka Kłąb z warszawskiego ratusza, odnosząc się do rezultatów spotkania wiceprezydenta Warszawy z Pietrzakiem i innymi organizacjami, którym marzy się wielki antykomunistyczny monument. Nie chciała stwierdzić wprost, czy to znaczy, że sprawa ruszyła zdecydowanie do przodu. Zadowolony był za to Leszek Rodziewicz z Rodowego Stowarzyszenia Rodziewiczów, który był na spotkaniu razem z Pietrzakiem. Nawet mimo tego, że na razie jedną z najpoważniejszych przeszkód dla urzeczywistnienia snu prawicowych aktywistów są… podziały wśród samych pomysłodawców.

Rodziewicz chciałby bowiem w Warszawie klasycznego łuku triumfalnego na wzór rzymski, podobnego np. do tego z Paryża. Pod takim pomnikiem możnaby organizować imprezy patriotyczne, np. przemarsze potomków polskich żołnierzy z 1920 r. Pietrzakowi marzy się gigantyczna konstrukcja łącząca prawy i lewy brzeg rzeki – tu wzorem byłoby raczej Saint Louis w USA.

Pomnik miałby być gotowy na setną rocznicę „cudu nad Wisłą”. Pietrzak chciałby, żeby powstał z dobrowolnych składek i twierdzi, że ogólnonarodowa zbiórka przyniosłaby znakomite wyniki. Znając realia „dobrej zmiany” prędzej zostałby wzniesiony z pieniędzy z budżetu oraz samorządu, bo przecież rząd ani władze lokalne nie mogłyby zostawić arcypatriotycznej inicjatywy bez należytego dofinansowania. Pomnik to przecież znakomita inwestycja, nie to, co jakaś walka ze smogiem.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…