Prokuratura z Rabatu, stolicy Maroka, potwierdziła oskarżenie o „nielegalną aborcję” 28-letniej dziennikarki Hadżar Raissuni dziennika Abhar al-Jaum na podstawie siłowej ekspertyzy medycznej, z którą kobieta się nie zgadza. Uwięziona, złożyła skargę na policyjne tortury. Według niej, chodzi o proces polityczny.
Pod koniec zeszłego roku redaktor naczelny jej gazety Tuafik Buaszrin został skazany na 12 lat wiezienia za agresję seksualną, która według niego nie miała miejsca. W Casablance trwa apelacja od tego wyroku, również uważanego za polityczny. Władze coraz częściej dla zduszenia krytyki stosują ten rodzaj oskarżeń.
Proces Hadżar Raissuni zacznie się w poniedziałek. Trafiła do więzienia, gdy wychodziła z rabackiej kliniki, z podejrzeniem dokonania aborcji, za którą w Maroku grozi od pół roku do pięciu lat więzienia. Została przewieziona na komisariat policji, gdzie została poddana badaniu przez lekarza sądowego. Badanie miało potwierdzić, że były „ślady ciąży” i aborcji. Dziennikarka zaprzecza. Oskarżyła policję i prokuraturę o tortury i nieludzkie traktowanie. Jest pewna, że sprawa wiąże się z jej artykułami w gazecie.
Prokuratura twierdzi z kolei, że „śledztwo nie ma nic wspólnego z zawodem oskarżonej”, podrzuciła zresztą mediom prorządowym część dokumentacji medycznej. Niektóre ją opublikowały, co spotkało się z protestem związków dziennikarskich. Przez marokański internet przetacza się dyskusja na temat wolności słowa, metod władzy, ochrony życia prywatnego, wolności indywidualnych i praw kobiet. Sprawa stała się bardzo głośna. Według lokalnych stowarzyszeń na rzecz legalizacji aborcji, w Maroku każdego dnia dokonuje się 600 do 800 nielegalnych zabiegów dziennie, czasem w katastrofalnych warunkach.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Pytania do autora
Czy w Maroku aborcja jest zakazana?
Czy usunięcie ciąży jest ścigane z urzędu?
jeżeli odpowiedź brzmi dwa razy tak. to wszystkie działania policji są usprawiedliwione. Mają prawo zatrzymać każdą kobietę wychodząca z kliniki ginekologicznej i poddać przymusowemu badaniu ginekologicznemu na okoliczność przerwania ciąży bo… TAKIE MAJĄ PRAWO!
A społeczność międzynarodowa – w tym i dziennikarze strajku powinni zająć się w miejsce tworzenia fejkowych wiadomości – pisaniem petycji ws. zmiany tego prawa, listów z żądaniem zwolnienia tej dziennikarki itp.
Bo takie regulacje prawne są anachronizmem z początków ubiegłego stulecia i należy je zwalczać. Ale nie popełniając przestępstwo! W takiej sytuacji i ta dziennikarka i jej obrońcy stają na z góry przegranej pozycji.
Skąpsionie, takie prawo jest ustalane przez fanatyków. U nich muslimskich, u nas katolickich. I nieważna jest wiara, talibaństwo to samo.