Wczoraj w Dżaradzie na północy kraju doszło do kolejnych manifestacji, mimo ogłoszenia planu władz, który ma odpowiedzieć na oczekiwania mieszkańców byłego regionu górniczego. Ludzie mają dość bezczynności polityków wobec nędzy i bezrobocia regionu, zaniedbanego od czasu zamknięcia lokalnych kopalni węgla pod koniec ub. wieku.
Bezpośrednią przyczyną ruchu protestu była śmierć dwóch robotników w biedaszybie, 22 grudnia. Po wielu manifestacjach władze Maroka z jednej strony ogłosiły „plan ratunkowy” dla regionu Dżarady, z drugiej przeprowadziły aresztowania wśród manifestujących niezadowolenie.
Wczoraj mieszkańcy miasta pojawili się na głównym placu z ustami zalepionymi plastrami, na znak protestu przeciw siłowym próbom uciszenia wszelkiej kontestacji. Są niezadowoleni z planu gospodarczego władz lokalnych. Domagają się, by regionem zajął się rząd centralny, jedyny ich zdaniem, który może zrobić coś konkretnego dla walki z bezrobociem.
Ów plan, ogłoszony z wielką pompą w miniony poniedziałek, wywołał protesty już następnego dnia: praktycznie cała ludność Hassi Bilal, miasteczka pod Dżeradą, przeszła w długim pochodzie do Dżarady, manifestując swą niewiarę we władze lokalne i żądając „prawdziwych” działań przeciw bezrobociu.
Po wypadku w biedaszybie władze zakazały tego sposobu wydobywania węgla skazując tysiące rodzin na brak jakichkolwiek dochodów. Mieszkańcy chcą jakichś inwestycji przemysłowych w mieście, czego „plan ratunkowy” nie przewiduje. Zrozpaczeni manifestanci domagają się też obniżenia rachunków za prąd i wodę, których wysokość zmusza coraz więcej ludzi do rezygnacji z tych podstawowych udogodnień.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…