Przegrały już Warszawa, Częstochowa i Świdnica. Mimo to wjazdu cyrkom zakazują kolejne miasta. Kilka dni temu zrobił to prezydent Elbląga.
Witold Wróblewski stwierdził, że ważniejsze jest, aby przychylić się do petycji, którą w październiku położyli na jego biurku mieszkańcy. Apel o zakaz występów cyrków ze zwierzętami podpisało 2,5 tysiąca osób. Prezydent uważa, że “obecnie nie ma podstaw do unieważnienia zarządzenia”. Rzecznik Urzędu Miasta zwraca uwagę, że nie we wszystkich miastach, gdzie takie zarządzenia bądź uchwały podjęto, zostały one uznane za niezgodne z prawem.
Na przykład Łódź wygrała w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, który stwierdził, że “podjęta uchwała nie narusza interesu prawnego, a więc prawnie chronionego, strony skarżącej w sferze jej praw i obowiązków o charakterze administracyjno-prawnym”. To jednak wyjątek, w większości miasta nie mają szans ze Związkiem Pracodawców Cyrku i Rozrywki.
Precedensem, który otworzył cyrkowcom drogę prawną, był wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu, dotyczący Świdnicy. Skarżący, czyli prywatny cyrk prze wsparciu ZPCiR powołali się na przepisy ustawy o swobodzie działalności gospodarczej oraz ustawy o ochronie zwierząt, która w art. 17 zezwala na tresurę i pokazy zwierząt dla celów widowiskowo-rozrywkowych. Cezary Wyszyński z “Vivy!” mówi, że projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt zawierający już zapisy na temat występów cyrkowych od dwóch lat jest przygotowywany przez Parlamentarny Zespół Ochrony Zwierząt. Póki co, bez skutku.
Sąd we Wrocławiu orzekł, że zarządzenie władz Świdnicy “narusza konstytucyjne zasady swobody działalności gospodarczej, równości i proporcjonalności”.
Warszawa złożyła skargę kasacyjną, jednak bez wielkich nadziei na sukces. Jedyne skuteczne rozwiązanie to nowelizacja ustawy.
W Polsce pozostało sześć cyrków wykorzystujących w swoich programach zwierzęta.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…