Ministerstwo Środowiska pozwoli na ominięcie prawa łowieckiego?

Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot donosi, że Ministerstwo Środowiska pochyla się nad postulatami Polskiego Związku Łowieckiego odnośnie zwalczania ASF poprzez polowania z użyciem łuku oraz m.in. z udziałem dzieci.

Ekolodzy dotarli do dokumentu z 17 października, w którym zwrócono się do kilku organizacji i zaopiniowanie kontrowersyjnych pomysły łowczych. Mają na to czas do 26 października, czyli do tego piątku.

Wśród odbiorców znalazła się między innymi Państwowa Rada Ochrony Przyrody, Lasy Państwowe, Polskie Towarzystwo Łowieckie czy rolnicza „Solidarność”. Próżno wśród nich szukać jednak podmiotów, które mogłyby krytycznie odnieść się do forsowanych w prawie łowieckim zmian. Działacze są również zdziwieni faktem, że Rządowe Centrum Legislacji milczy na temat dokumentu, uważają, iż jest to próba ominięcia restrykcyjnego prawa łowieckiego.

Przypomnijmy, PZŁ uważa, że dotychczasowe metody zwalczania afrykańskiego pomoru świń nie przynoszą skutku, zatem konieczne są zmiany. Dlaczego akurat łuk i obecność najmłodszych przy odstrzale miałaby podnieść skuteczność walki z chorobami zakaźnymi, nie wiadomo, grunt, że wie to minister środowiska, który otrzymał projekt z propozycją zmian w prawie. I grunt, że minister rolnictwa 30 sierpnia oświadczył, że dziki powinny zostać wybite „wszystkie”. Co do nogi.
Obrońcy praw zwierząt są oburzeni:

– Robią to po cichu, za plecami, próbując się dogadać z ministerstwem środowiska, to jest mocno nie fair wobec społeczeństwa. Polowanie z łukiem nie tylko w mieście, ale w tak zwanych ośrodkach hodowli zwierzyny, czyli w najcenniejszych przyrodniczo terenach Polski, to jest nie do pomyślenia, na terenach takich jak Puszcza Białowieska, Bieszczady – mówi Tomasz Zdrojewski z „Niech Żyją!”.

– Polska partia myśliwych, bo tak można nazwać grono zwolenników łowiectwa, próbuje zepsuć dobrą nowelizację prawa, którą udało się osiągnąć w tym roku – dodaje Paweł Średziński z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze.