W „Newsweeku” ukazał się ostatnio reportaż o zatrważającym ataku plebsu na polskie morze, będącym skutkiem rozrzutnego programu 500+. „Pięćsetplusy” nie znają się na geografii (dzieci nie wiedzą, że przyjechały nad Bałtyk), nie umieją jeździć samochodem, piją i demolują knajpy („Jak ta młoda kobieta, która po pijaku zrównała w lipcu nadmorski bar z ziemią. 20 klientów knajpki cudem uszło z życiem.” – pisze autorka „reportażu”, Anna Szulc). Ich dzieci są nieupilnowane oraz – to chyba najważniejsze – robią kupę na wydmy. Brudna, osrana dzicz, odrażający plebs, Hunowie, zagrażający naszej cywilizacji Ludzi, Których Już Wcześniej Było Stać Na Wakacje i którzy potrafią się zachować.
Zapewne zdaniem Anny Szulc oraz jej naczelnego, Tomasza Lisa, który ten tekst puścił do druku, znacznie lepiej byłoby, gdyby dzieci zamiast na wydmy srały do swoich sedesów w domach i zostawiły morze możnym; nie dla psa kiełbasa, nie dla dzieci wakacje. Gdyby wypoczynek jako taki pozostał dobrem luksusowym, na który ludzie z dziećmi, zwłaszcza więcej niż dwójką czy trójką, nie mogą sobie pozwolić. Zgodnie z raportami GUS, do niedawna 2/3 rodzin wielodzietnych po prostu nie było w stanie zorganizować takiego wyjazdu. Jeśli tzw. obóz liberalny chce załamywać ręce nad tym, że ludzie wychodzą z nędzy, to jego sprawa – nie będzie to ani jego pierwszy, ani ostatni strzał we własną stopę. Ciekawe jest jednak co innego – mianowicie przekonanie, że ludzie bogaci bawią się inaczej, lepiej, czyściej. Możni kupy nie robią, a jeśli, to o zapachu bzu i róż.
Każdy, kto kiedykolwiek zajmował się obsługą naprawdę zamożnych – jako sprzątaczka, kelner, kierowca czy opiekunka do dziecka, doskonale wie, że to przekonanie po prostu nie wytrzymuje zderzenia z praktyką. Obrazków z życia elit, zwłaszcza tych najbardziej wpływowych, czyli politycznych, które mogą być na to dowodem, są dziesiątki – wystarczy że przypomnimy sobie dowcipy o burdelach, wymieniane nad ośmiorniczkami w „Sowie i Przyjaciołach”, wspomnimy Tomasza Kaczmarka, który podobno za czasów agenturalnych miał ksywkę „rzygacz”, bo po alkoholu wymiotował byle gdzie, na ulicę, na siebie, na stół w restauracji. A były poseł Hoffmana, który na partyjnym wyjeździe biegał za koleżankami, żeby pokazać im, jak duże ma prącie albo – szczęśliwie również były – poseł SLD Grzegorz Gruszka, głośno i stanowczo domagający się od barmanki w katowickim klubie nocnym loda z połykiem? Ludzie naprawdę bogaci – znacznie częściej niż biedni – mają irytującą skłonność do uważania, że nie dotyczą ich żadne normy współżycia społecznego, często zresztą okazuje się, że mają rację.
Ale przecież Annie Szulc – czy też domniemanym czytelnikom, do których miała za zadanie trafić – nie chodzi o żadną kulturę osobistą, kupy na wydmie albo wymioty w hotelowej toalecie. Chodzi o to, że jeśli „Hunów” stać na wyjazd nad morze, to ci, których stać było na to do tej pory, nie mogą już w ten sposób pokazywać wyższości swojego statusu; istnieje obawa, że ktoś ich z tym brudnym plebsem pomyli, nie zauważy ich wyjątkowości. Co będzie, jeśli ktoś weźmie Annę Szulc za „pięćsetpluskę”? W końcu do tej prawdziwej elity ciągle jej daleko.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
Liberałowie powinni sobie dobrze przypomnieć skąd wywodzą się ich korzenie. Nie jeden zdziwiłby się dokumentnie, zanim by dotarł do swoich pradziadków. Gdzież to wtedy kupę robiono? W jakich galotach na podwórku latano? Kiedyś tego nie mieli, potem nabyli pieniężne prawo, kosztem wielu, a teraz krzywda się dzieje, bo trzeba dobrem się podzielić? Większość z nas wywodzi się z komuny, wtedy nie przeszkadzało nikomu, że wszyscy jadą na wakacje w góry albo nad morze. Dla wybranych były obce kraje, niech tam teraz szanowni liberałowie jadą, skoro im społeczeństwo 500+ nie odpowiada. Może muzułmanie to lepsze dla nich towarzystwo?
Nie mam prawa do pieniędzy na dziecko, jest już dorosłe, wychowałam je bez pomocy ze strony państwa. Bywało ciężko i trudno, ale jakoś sobie daliśmy radę. To nie znaczy, że wszyscy są tak zaradni. Denerwują mnie drwiny i złośliwości w stronę rodzin pobierających pieniądze na dzieci. Jest wśród nich wielu hipokrytów, krzyczących z jednej strony i podających nr swojego konta w urzędzie na 500+. A te pięćset złotych na dziecko w wielodzietnych rodzinach jest często jedyną szansą dla tych dzieci, by pojechać na wakacje, zobaczyć morze, góry, jeziora. Moi sąsiedzi mają 6 dzieci, otrzymają pieniądze na każde z nich, bo mają niskie dochody. W tym roku dwójka najstarszych (11 lat i 9 lat) pojedzie na kolonie i zobaczy pierwszy raz morze. Są wystraszeni, że wyjadą, bo dotąd nigdy poza okolicznymi miejscowościami (nie ma nawet jeziora) nie byli. Na wycieczki szkolne rodziców też nie było stać. Cieszę się, gdy patrzę na ich rodziców, już nie potrzebują mojej pomocy, którą mieli dotąd. Wreszcie odzyskali godność i człowieczeństwo. Nie czują się jak zaszczute zwierzątka.
Jeszcze tylko jednego brakuje w naszym państwie – gruntownej edukacji o wszystkich dostępnych świeckich metodach antykoncepcji. Wiarę w tym wypadku zostawiamy sferze ducha, ciało ma inne prawa i potrzeby, więc należy je kategorycznie oddzielić od nauk religijnych.
Owszem, są pewni „lewicowcy”, których bardziej obchodzi bycie postrzeganym jako osoba kochająca biednych, niż sami biedni, ale… Czy naprawdę wymaganie by ludzie nie oddawali stolca na plaży jest dyskryminacją? Naprawdę jedyną opcją jest zejście do najniższego dostępnego poziomu jakichkolwiek wymagań? Czy może protekcjonalizm względem niższych klas jest odpowiedzią?
W każdym, o ile rozumiem krytykowanie hipokryzji i snobizmu, to dramatyczne obniżenie akceptowalnych standardów nie brzmi zbyt rozsądnie :P
A nie prościej byłoby postawić toi -tojki? I dbać o nie???…
„Jeśli tzw. obóz liberalny chce załamywać ręce nad tym, że ludzie wychodzą z nędzy, to jego sprawa” – to doskonaly opis zjawiska w jednym zdaniu.
Najbardziej irytujące jest łaczenie tych kilku mniej lub bardziej autentycznych anegdot z programem wsparcia rodzin z dziećmi. Przed 500+ nikt nad Bałtykiem nie pił, nie awanturował sie i nie srał na wydmy. A przet wybuchem histerii uchodźczej nikt nigdy w Europie nikogo nie zgwałcił i nikt nie umarł smiercia gwałtowną. To jest obraza rozumu!
„Zgodnie z raportami GUS, do niedawna 2/3 rodzin wielodzietnych po prostu nie było w stanie zorganizować takiego wyjazdu.” A kto im kazał robić tyle dzieci? Trud włożony w edukację i pracę nie może być porównywany z rozłożeniem nóg i wyciąganiem rąk po rzeczy za darmo. Ci ludzie podjęli taką decyzję i powinni liczyć się z jej konsekwencjami, którymi jest np. gorsza sytuacja materialna. Skoro mnie nie stać na nowy samochód, to go nie kupuję i nie męczę otoczenia o rekompensatę. Powinnam była się więcej uczyć i znaleźć lepszą pracę. To jest po prostu logiczne. Szanowni Państwo, nie wszystko może być dla wszystkich. Sztuczne zacieranie takich granic zawsze będzie niesprawiedliwe i nie można się dziwić ludziom, których podatki zostają wykorzystane na bezczelne sranie po wydmach.
a co porabiasz na tej stronie będąc mizoginką i klasistką?aby nas uświadomić,jak okropni są ludzie pragnący dzielić innych na lepszych i gorszych?wiemy,szkoda twojego czasu.ić robić fortunę,żebyś nigdy nie musiała wyciągać ręki,chyba że po haracz.
Cieszę się że to napisałaś tak wprost, że najbardziej boli cie nie sranie po wydmach, tylko że za kasę z twoich podatków. Tak , wiem że nie wiesz dlaczego mógłbym niby mieć chęć robić ci z tego powodu zarzut. Ale cieszę się bo w artykule o sraniu na wydmach to jest zawoalowane, a u ciebie napisane wprost. To dobrze.
„a co porabiasz na tej stronie będąc mizoginką i klasistką?”
Wkurza przeciwną do niej opcję polityczną. A gdzie niby ma być ? Na stronach dla „mizgonów i klasistów” pisanie czegoś takiego to nie mający sensu truizm.
Lewicowość lewicowością ale faktycznie – „za robienie dzieci” dawać nic państwo nie powinno.
Dawanie za darmo to jest jałmużna.Od każdego według możliwości – i dopiero na tej podstawie wg pracy, czy jeśli byłby ogromny dobrobyt – wg. potrzeb.
Inna sprawa,że państwo rodzinom z dziećmi NIE POWINNO TEŻ ZABIERAĆ.I NIE POWINNO za posiadanie dzieci KARAĆ.Więc darmowe podręczniki,darmowe przedszkola,darmowy dowóz do szkoły i ze szkoły oraz inne takie rzeczy zamiast 500+ to być powinny. A kary dla „pracodawców” którzy np. zwalniają kobiety w ciąży/po macierzyńskim powinny być bardziej surowe i dotkliwe.
Przecież to polacy, co wy nie wiecie z czym (bo już nie z kim, jak mawiał jeden Niemiec) macie do czynienia? Przecież znana polska mądrość głosi: 1 (mocz) do wody, 2 (kał) na wydmy. Ja nie mogę, dobrze, że stąd wypieprzam.
Oj tam, oj tam, jakby Anny Szulc różniła się pod względem finansowym od „pięćsetplusów” to by się nie szwendała nad Bałtykiem i nie musiała by oglądać kup na wydmach. A właściwie jak ona je tam dojrzała, skoro wchodzenie na nie jest karalne?
PS. “Jak ta młoda kobieta, która po pijaku zrównała w lipcu nadmorski bar z ziemią. 20 klientów knajpki cudem uszło z życiem.”
Dlaczego taka kobitka, która pokona bar i 20 klientów na dodatek, nie reprezentuje Pomrocznej na Olimpiadzie w Ryjo w konkurencji „walki bez zasad”?:)
Bo u nas to kwitnie kolesiostwo i „działacze” sportowi mają w d… prawdziwe talenty i ich szukanie.
Jak się jakiś trafi,to zgnoją,a jak nie zgnoją to potem za takiego sportowca którego próbowali zgnoić biorą dużą kasę.Serio piszę.