W radzie Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, na mocy decyzji ministra kultury, zasiądą sami swoi. Będą historycy znani z prawicowych sympatii, dziennikarz „niepokornych mediów”, a także krajowy duszpasterz kibiców, który nie widzi nic złego w pokrzykiwaniu „Śmierć wrogom ojczyzny”.

Gmach muzeum / fot. Wikimedia Commons

Rada Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku liczy 14 osób, ma zastąpić kolegium programowe muzeum. Swoich przedstawicieli wprowadziło do niej Ministerstwo Kultury, dyrekcja muzeum oraz Urząd Marszałkowski województwa pomorskiego. Wśród tych, którzy będą zasiadali w radzie do 2022 r., pojawiło się kilka znanych nazwisk. Znanych niekoniecznie z zaangażowania w bezstronne badania historyczne, czy też w popularyzowanie takiej wiedzy o przeszłości, która wykracza poza patriotyczne klisze.

Mamy zatem prawicowego historyka Sławomira Cenckiewicza, czołowego „bojownika z komuną”, dyrektora oddziału IPN w Gdańsku Mirosława Golona (jego podwładni należą do najbardziej zaangażowanych w zohydzanie pamięci o antyfaszystowskich bojownikach – Dąbrowszczakach), Piotra Niwińskiego, też pracownika gdańskiego IPN, dalej kolejnego prawicowego badacza i publicystę Andrzeja Nowaka. W radzie zasiądzie także prof. Bogdan Musiał, działający w Niemczech badacz II wojny światowej, także chętnie komentujący dla prawicowych mediów kwestie związane z polityką historyczną. Drugim „zagranicznym” profesorem w radzie będzie piszący w USA Marek Chodakiewicz, autor m.in. prac o narodowym polskim podziemiu i stosunkach polsko-żydowskich (dodajmy, też wzbudzających entuzjazm u „prawdziwych patriotów”, a krytykę u badaczy okresu II wojny światowej takich jak Grzegorz Motyka czy Andrzej Żbikowski). O zaangażowaniu – tyleż naukowym, co publicystycznym – kolejnego członka, Jana Żaryna, pisaliśmy obszernie tutaj.

Odpowiednio dobrane grono profesorów historii uzupełni magister historii i publicysta (oczywiście prawicowy) Piotr Semka oraz ks. Jarosław Wąsowicz, znany jako „duszpasterz kibiców”. A od stycznia tego roku także jako autor wypowiedzi, w których zachwyca się hasłem „Śmierć wrogom ojczyzny” i tłumaczy, że poglądy lewicowe to ekstremizm, w odróżnieniu od prawicowych czy konserwatywnych.

Ogólny obraz tylko nieznacznie poprawia fakt powołania do Rady także m.in. prof. Piotra Majewskiego, badacza historii XX w., w tym dziejów Czechosłowacji, prof. Zbigniewa Wawra zajmującego się polskimi formacjami zbrojnymi na zachodzie podczas II wojny światowej czy dra Jacka Friedricha, dyrektora Muzeum Miasta Gdyni.  Bardziej wyważone głosy przy tak skomponowanym składzie rady niechybnie jednak zginą na tle jednego wspólnego hurrapatriotycznego stanowiska.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. gryzą się dwie frakcje solidaruchów .Różnią się poziomem głupoty a walczą o to kto będzie bardziej obłędny w rusofobii michnikowszczyzna walczy z kaczyzmem ot i wszystko

  2. Gdyby nie komuniści – Stalin i bohaterska Armia Czerwona, to Polacy już dawno ulotniliby się przez kominy krematoryjne w tysiącletniej III Rzeszy a w najlepszym wypadku byliby teraz darmowymi prostytutkami dla Niemców. Taka informacja powinna być na samym wejściu do każdego muzeum II wojny światowej.

    1. Jesteś na ścieżce, ale zapomniałeś dodać, że niezależnie od wyniku mieli niewykorzystaną po dziś szansę zdobycia tytułu „MIstrza Drwala Tajgi Syberyjskiej” Hitler planowal znaleźć dla Polaków ciepłą okolicę w rejonie Uralu, tyle, że nie zdążył wskazać po której stronie gór. Do zakonczenia wojny Stalin też nieźle go i w tym zamyśle wyprzedził. Dla mlodych jednak lepiej powinien przemówić prosty rachunek. Na terenach przedwojennej Polski podczas okupacji rocznie średnio mordowano jeden milion. W tym tempie nijk nie zdążyłby obchodzić festiwalu Solidarnośći.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty

W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…