Szef Ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa wspomniał o korupcji w obozie prezydenta – i natychmiast został zwolniony.
Walentin Naliwajczenko został szefem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w 2014 r. po odsunięciu od władzy Wiktora Janukowycza. Naliwajczence wielokrotnie zarzucano związki ze środowiskiem radykalnych nacjonalistów i neonazistów, ale to nie przeszkadzało mu pełnić swojej funkcji. Potknął się dopiero kilka dni temu, kiedy publicznie zasugerował, że związek z gigantycznym pożarem magazynu paliw pod Kijowem może mieć zastępca prokuratora generalnego Ukrainy, który czerpał z tej bazy gigantyczne nielegalne zyski. Straty wyniosły około 12 mld hrywien, zginęło 5 osób, 9 zostało rannych. 15 czerwca rozpoczęły się pierwsze aresztowania.
Prezydent Piotr Poroszenko zasugerował 16 czerwca na posiedzeniu swojego ugrupowania parlamentarnego Blok Poroszenki, że będzie wnosił o dymisję Naliwajczenki. Jednocześnie dodał, że zaproponuje mu stanowisko szefa wywiadu zagranicznego. Jeden ze współpracowników szefa SBU napisał na swoim profilu w FB, że Naliwajczenki nie wypuszczono do USA, gdzie miał mieć wykład, w związku przesłuchaniem w prokuraturze, dotyczącym jego wypowiedzi o korupcji na najwyższych szczeblach władzy.
W parlamencie odebrano zapowiedź zwolnienia szefa służb specjalnych jako kolejny konflikt między prezydentem Ukrainy a premierem tego kraju Arsenijem Jaceniukiem. Jednak, kiedy doszło do głosowania, 248 parlamentarzystów przy wymaganej większości 226, poparło inicjatywę Piotra Poroszenki i szef SBU został odwołany.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
nie rozpaczam z tego powodu :)