Działania Mariusza Szpikowskiego, prezesa Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze” znów budzą ogromne emocje. Tym razem chodzi o szykowane w spółce masowe zwolnienia, których ogrom wprost przeraża. Zagrożonych utratą zatrudnienia jest 1574 pracowników z 1714.
Mowa więc o około 92 procentach zatrudnionych w tym państwowym przedsiębiorstwie. Jak donosi Business Insider, pismo przesłane do Powiatowego Urzędu Pracy mówi, że „zwolnienia grupowe” związane są z rozwiązaniem układu zbiorowego pracy z 2014 roku. Zarząd przedsiębiorstwa chce wprowadzić od października tego roku nowy regulamin wynagrodzeń i premiowania osób pracujących w „Portach Lotniczych”. Okres wręczania wypowiedzeń ma zakończyć się wraz z końcem sierpnia.
Sposobem przeprowadzania tej kolosalnej zmiany ma być przedstawienie nowych warunków wynagradzania każdemu pracownikowi, należącemu do grupy 1574, których obejmie nowy regulamin. Chodzi więc o „wypowiedzenia zmieniające”, opisane w art. 42 par. 3 Kodeksu Pracy. Chociaż pracę mogą stracić setki ludzi, przedstawiciele PPL robią dobrą minę do złej gry. W swoich wypowiedziach medialnych Piotr Rudzki, rzecznik przedsiębiorstwa, twierdzi, że tak potężna restrukturyzacja wynika z niedawno przeprowadzonej oceny i wartościowania stanowisk pracy. Na jej podstawie zarząd PPL chce stworzyć „nowy, przejrzysty i sprawiedliwy system wynagradzania pracowników, który kończy wcześniejsze patologie, które zdarzały się w firmie. Obecnie wynagrodzenia zostały ustalone w taki sposób, aby każdy pracownik otrzymywał taką samą płacę za taką samą pracę na takim samym stanowisku”.
Oficjalne stanowisko związków zawodowych działających w PPL dotąd nie zostało wydane, niemniej w rozmowie z Portalem Strajk Marek Żuk ze Związku Zawodowego Pracowników Lotnictwa Cywilnego jest pełen obaw.
– Bardzo dużo osób będzie miało obniżone wynagrodzenie. Szacujemy, że na około 1500 osób, o których mowa, obniżka będzie dotyczyć co najmniej połowy. W dobie kiedy jako przedsiębiorstwo mamy olbrzymie zyski, rośnie ruch pasażerski i przeprowadzamy nowe inwestycji, pracownikom tnie się wynagrodzenia – mówi działacz.
Portal Strajk dowiedział się również, że część pracowników nie zamierza zgodzić się na takie traktowanie. Z drugiej strony jednak do tej pory związki zawodowe były skutecznie rozbijane przez działania prezesa i zarządu PPL. Mimo znacznej liczby sporów na linii pracownik-pracodawca, z których niektóre mają swój dalszy bieg w sądach pracy, nikomu nie udało się zmienić dotychczasowej linii i metody działań prezesa Mariusza Szpikowskiego.
– Prezes firmy arbitralnie zmienia strukturę płac dla pracowników, radykalnie zmniejszając płace między innymi dla pracowników o długim stażu pracy i radykalnie ograniczając stałe dodatki do pensji, które wynosiły nawet 20 proc. wynagrodzenia. W konsekwencji nawet połowa pracowników PPL ma mieć obniżone wynagrodzenie, co dotyczy między innymi wielu związkowców. Niezależnie jednak nawet od oceny propozycji prezesa, jest przejawem dużej arogancji i nieodpowiedzialności wręczanie wypowiedzeń zmieniających warunki pracy prawie wszystkim pracownikom – mówi Piotr Szumlewicz, przewodniczący organizacji związkowej Związkowa Alternatywa – W dodatku to wszystko odbyło się bez porozumienia ze związkami zawodowymi – podkreśla działacz.
Działacze Związkowej Alternatywy wraz z dzisiejszym dniem wysłali pismo adresowane do Bożeny Borys-Szopy, minister rodziny, pracy i polityki społecznej oraz do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka, w którym zwracają uwagę na to, że takie metody zarządzania mogą stanowić niebagatelne zagrożenie dla transportu lotniczego.
– Działania prezesa firmy strategicznej dla funkcjonowania państwa mogą doprowadzić do nieobliczalnych skutków. Mariusz Szpikowski po raz kolejny nie zadbał o porozumienia ze stroną związkową, idąc na konfrontację, której skutki mogą być destrukcyjne dla firmy i milionów Polaków – czytamy w liście.
Alarm na Okęciu! Prezes PPL bez akceptacji związków wręcza wypowiedzenia zmieniające obejmujące ponad 90% pracowników! Jeżeli kilkuset pracowników nie zgodzi się na zmiany, transport lotniczy w Polsce zostanie sparaliżowany! Piszemy do rządu, aby przerwać to szaleństwo! pic.twitter.com/xgHFvZE0ut
— Związkowa Alternatywa (@zwiazkowa) July 31, 2019
Sprawa jest jeszcze rozwojowa, postawienie sprawy na ostrzu noża przez zarząd firmy sprawia, że bardzo wiele jeszcze może się w niej wydarzyć. O losach pracowników „Portów Lotniczych” będziemy informować na bieżąco.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
I kolejny raz Strajk delikatnie rzecz ujmując mija się z prawdą. Zmiana warunków płacowych zawsze jest związana z wręczeniem nowej umowy o pracę, bo zgodnie z KP wypowiedzenie płacy jest równoważne rozwiązaniu umowy o pracę. Zarząd ma prawo tak postąpić, a pracownicy mogą nowych warunków nie przyjąć i po prostu odejść. Jak wynik z artykułu dotyczy to ogółu pracowników wraz z niższa kadra kierowniczą.
Takie praktyki obserwowane są na całym świecie, gdzie duże przedsiębiorstwa są zmuszone do konkurencji z klonami nazywanymi ,,tanimi” a służącymi do konkurencyjnej walki narzędziami kierowanymi przez duże firmy lotnice. Ot takie zabawy gdy przewoźnicy mają duże ,,nadwyżki” miejsc w samolotach. LOT tez próbował i nieszczególnie mu to wyszło. To teraz musi ograniczać koszty (przyczyna są również zakupy ,,nielotów” w USA za które nie należny spodziewać sie odszkodowania, dzięki serwilistycznej postawie rządu). A zapłacą jak zwykle pracownicy, bo jest ich najwięcej. Mogą się jeszcze ,,stawiać”,jednak doprowadzi to w niedługim czasie do bankructwa mocno zadłużonego przedsiębiorstwa i będziemy w Warszawie mieć oddział Lufthansy czy British Airways.