Rybniczanie nie godzą się na kopalnię, bo może dosłownie obrócić w gruzy część miasta. Poseł PiS wątpi, czy przedsięwzięcie ma jakikolwiek sens ekonomiczny.
Europa, zwłaszcza Wielka Brytania, wydaje się coraz bardziej zdeterminowana w odchodzeniu od węgla jako podstawowego surowca energetycznego, mając na uwadze kryzys klimatyczny i koszty ekologiczne. W Polsce jest zgoła inaczej i pokazuje to sytuacja w Rybniku. Spółka Bepro od kilku lat stara się tam o budowę nowej kopalni węgla kamiennego. Obecnie firma ubiega się o koncesję na eksploatację złoża Paruszowiec. Jeszcze trzy lata temu ten scenariusz wydawał się nieprawdopodobny, nabrał jednak nowego życia w kwietniu tego roku, gdy o możliwości takiej poinformowała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach.
W 2016 r. Czesław Sobierajski, poseł PiS reprezentujący ten region, uznał pomysł otwierania tej kopalni za “science fiction”. Dziś okazuje się, że zmienił zdanie.
– Mówiąc trzy lata temu o science fiction miałem na myśli powstanie kopalni i elektrowni przy działającym od dawna już zakładzie. Wtedy to były wizje jak z księżyca. Dzisiaj pojawiła się natomiast nowa koncepcja, nowy projekt. Ma to ręce i nogi – utrzymuje Sobierajski.
Zaznacza jednak, że projekt nie może dojść do skutku wbrew woli mieszkańców Rybnika. Zgadza się z tym jego partyjny kolega poseł Grzegorz Janik, który był przeciwny budowie w 2016 r. i dziś też nie chce o niej słyszeć.
– Bez zgody mieszkańców nic nie powstanie ani nie powinno powstać, zwłaszcza jak mówimy o tak dużej inwestycji – podkreśla Janik i deklaruje zamiar wystąpienia z interpelacją do Ministerstwa Energetyki. Zauważa, że firma Bepro prowadziła wcześniej konsultacje z operatorem pobliskiej elektrowni, obecnie ani myśli tego robić. Polityk wątpi, czy nowa kopalnia ma jakikolwiek sens ekonomiczny.
Poseł Janik wie, co mówi, powołując się na vox populi, bo zarówno prezydent miasta Piotr Kuczera, jak i sami rybniczanie. Mieszkańcy absolutnie nie godzą się na kopalnię. Jednym z podnoszonych przez nich argumentów jest obawa, że eksploatacja złoża Paruszowiec może oznaczać katastrofę budowlaną dla 500 domów mieszkalnych, które w ogóle nie były projektowane pod tym kątem.
Michał Mroszczak, jeden z liderów społecznego sprzeciwu wobec kopalni twierdzi, że niektóre ulice w Rybniku mogą zapaść się o nawet o kilkanaście metrów. – Kopalnia będzie też produkowała niesamowite ilości odpadów, ścieków, pyłów i gazów – dodaje.
Mieszkańcy wystosowali rozpaczliwy w tonie list otwarty do posłów w nadziei na powstrzymanie planów, z którymi się nie zgadzają. Piszą: “Czy zgadzają się Państwo na zniszczenie co najmniej 500 naszych domów i zakładów pracy? Czy są Państwo za zniszczeniem dróg, kolei i dużych obszarów leśnych północnej części Rybnika?”
Prezydent Rybnika zapowiada, że zrobi wszystko, by zablokować inwestycję Bepro. Władze miasta wprowadziły już w tym celu zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego na terenie, gdzie spółka planuje budowę. Wszczęły procedurę i grają na czas.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Niemożliwe! Posłowie PISu są przeciw!? A to Prezes Wszystkich Prezesów jeszcze im nie kazał zmienić zdania?! Niedopatrzenie!