We wtorek rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o transporcie drogowym. Ma on uregulować rynek „uczciwej konkurencji” dla taksówkarzy. W projekcie wprowadzono pojęcie „pośrednictwa przy przewozie osób”. Dla Ubera oznacza to konieczność posiadania licencji przez kierowców. Ale taksówkarze nie są usatysfakcjonowani: spodziewali się całkowitego wyeliminowania konkurencji, dlatego 8 kwietnia zapowiedzieli wielki protest w Warszawie.
– Domagamy się, by państwo chroniło polskich przedsiębiorców i obywateli, a nie dostosowywało prawo do nielegalnych przewoźników z zagranicy – mówią przedstawiciele taksówkarskiej Solidarności i Związku Zawodowego Warszawski Taksówkarz. We wtorek złożyli oni w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów petycję, w której dowodzą, że poprzez nowelizację rząd rozbija jeszcze bardziej już podzielone środowisko kierowców. Zdaniem Jarosława Iglikowskiego, szefa Związku Zawodowego Taksówkarzy Warszawski Taksówkarz, do uporządkowania rynku nie potrzeba wcale nowych regulacji, wystarczy dać narzędzia do egzekwowania tych istniejących.
Protesty organizuje firma Ele Taxi, ale oprócz stołecznych korporacji w przyszły poniedziałek ulice Warszawy blokować mają również taksówkarze z innych polskich miast: Krakowa, Łodzi, Katowic, Gdańska. Chcą, by był to największy protest taksówkarzy w historii.
„Będzie inaczej niż poprzednio. Tym razem nie będziemy po prostu jeździć ulicami, a po prostu się na nich zatrzymamy. Chcemy, żeby ludzie w końcu zauważyli, że z nami nie ma żartów” – zapowiadają taksówkarze.
Uber i Taxify będą teraz musiały uzyskać licencję dla swoich kierowców, co wiąże się z wpisem do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej lub posiadaniem numeru w Krajowym Rejestrze Sądowym. Za to uzyskanie samej licencji ma stać się łatwiejsze: projekt zmniejsza opłaty za wydanie dokumentu oraz znosi obowiązkowe szkolenia i egzaminy z topografii. Z nowych przepisów cieszą się wyłącznie iTaxi oraz MyTaxi – tam od początku od kierowców wymagano posiadania licencji.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
A Uber to aby polska firma?
Awantura w interesie Ubera jaką rozpętała Mosbacherowa – przyniosła owoce w postaci zrównania w prawach uberowców i taryfiarzy z korporacji.
Wyjściem z sytuacji jest OBOWIĄZEK stosowania umów o pracę we wszystkich segmentach tego rynku.
Zniesienie obowiązku znajomości miasta – to kuriosum! Sama nawigacja może poprowadzić w maliny.