Niemiecka opinia publiczna po raz kolejny jest w stanie wzburzenia z powodu zachowania amerykańskiego ambasadora.
Pierwszy raz Richard Grenell zachował się jak burak, kiedy w czerwcu zeszłego roku jawnie poparł konserwatywne ugrupowania w Europie i Niemczech, a krytycznie wypowiedział się o partiach lewicowych. Wówczas i Sahra Wagenknecht, i Martin Schultz zażądali natychmiastowego odwołania ambasadora. Oczywiście, na USA nie zrobiło to najmniejszego wrażenia.
Teraz z kolei Grenell „otwarcie”, jak pisze niemiecki „Bild”, zagroził niemieckim firmom, uczestniczącym w budowie Nord Stream-2, sankcjami.
„Bild”, który opublikował listy ambasadora do poszczególnych firm, ocenia je jako „próbę szantażu”. Grenell wyjaśniał w listach, że jeżeli Nord Stream-2 uczyni nieopłacalnym tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę, to Kijów utraci swoją rolę w amerykańskiej polityce bezpieczeństwa (czytaj: nacisku na Rosję), a groźba „rosyjskiej interwencji” ma wzrosnąć. Poza tym Unia stanie się zależna od Rosji w dziedzinie energetyki. Grenell twierdzi, że niemieckie firmy powinny to rozumieć i zdawać sobie sprawę, że mogą zostać nałożone na nie sankcje.
Niemiecka gazeta napisał, że zachowanie Grenella wywołało falę oburzenia w MSZ Niemiec i jest całkowicie niezgodne z elementarnymi zasadami międzynarodowej dyplomacji.
Zachowanie Richarda Grenella w Niemczech i Georgette Mosbacher w Polsce wskazują, że w dyplomacji amerykańskiej zaczynają panować maniery kowbojów, czyli pastuchów bydła.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
mam nadzieję, że przeholowali i że Niemcy się postawią…
A do kiedy były one inne? W latach 90 Nicolas Rey wzywał ,,na dywanik” do US-embassy polskich premierów i beształ nie przebierając w słowach.
I NIKT nawet rządząca przez krótki czas lewica nie pokazał mu drzwi…
To czemu się dzisiaj dziwicie?
Samo mianowanie tej zardzewiałej spluwaczki ambasadorem w Polsce było jak naplucie Polakom na buty…
Ale co ja tam wiem… Najwięcej o robieniu loda Ameryce wie Radek Sikorski… Ma chłopina wprawę jeszcze z lat 80…
pastuchami oni byli zawsze