„To piękny dzień” – mieliście rację wczoraj na konferencji prasowej z nowymi posłami, towarzyszu Konieczny, dzień piękny. W pewnym sensie jest to piękne, a na pewno wyzwalające, że członkowie i członkinie partii (w tym niżej podpisana) mają potwierdzenie na liberalne ciągoty swojego lidera.

Właściwie to już je mieli wcześniej – na przykład, kiedy oni stali na demonstracji antyreprywatyzacyjnej, a towarzysz wybrał protest przeciwko lex TVN. Ale cytując klasyka polskiego hip-hopu: „wszystko ma swoje priorytety”. Niestety. Najwyraźniej już wtedy towarzysz ćwiczył uśmiechy do kamer liberalnych mediów w towarzystwie moralnych bezkręgowców. A propos bezkręgowców, to ja bym się na Towarzysza miejscu uśmiechnęła do poseł Moniki Pawłowskiej. W PPS-ie jeszcze nie była.

Bo do zbierania członków do partii podszedł trochę towarzysz senator Konieczny jak szop pracz – zaczął od grzebania w śmietniku. Na pierwszy ogień poszedł śmietnik SLD-owski, ale nie zdziwiłyby mnie jakieś dalsze transfery, zależnie od tego, jak zechce to towarzysz sprzedać. Te zabiegi marketingowe widać już w oświadczeniu, pod którym podpisali się świeżo upieczeni członkowie Polskiej Partii Socjalistycznej. Anty-pisy naliczyłam aż cztery. Zupełnie, jakbyście poprosili o napisanie tego oświadczenia Grzegorza Schetynę. Słowa „socjalizm” nie zauważyłam w nim ani razu – zapewne dlatego, że raziłoby ono grono konsumentów, którym towarzysz senator Konieczny chciałby PPS opchnąć. I tacy się znajdą – jak się znajdują chętni na apartamenty, które mają 12 metrów kwadratowych, to i na liberalną partię z socjalizmem w nazwie zawsze ktoś się skusi. Jedni zrobią to z braku innych perspektyw, drudzy z głupoty, ale ten projekt faktycznie ma szansę się udać. Posłów z kręgosłupem o giętkości gowinowej w Sejmie jest pod dostatkiem.

Prócz anty-pisowskiego elementy wybrzmiała również – zarówno na konferencji, jak i w oświadczeniach –  miłość do demokracji. Właśnie to pragnienie demokracji rzuciło senator Gabrielę Morawską-Stanecką w objęcia senatora Koniecznego. Z demokracją niestety bywa jednak tak, że kto najwięcej podnosi o nią lamentu, ten najmniej ma z nią wspólnego. Żaląca się na niedemokratyczne zachowanie Włodzimierza Czarzastego pani senator nie zorientowała się chyba jeszcze, jak bardzo demokratycznie postąpił w związku z utworzeniem nowego parlamentarnego koła lider PPS, pozwalając reszcie członków partii o tak drastycznych zmianach w jej strukturach dowiedzieć się z Twittera. I następnie zostawiając ich, bez cienia wyjaśnienia, na pożarcie internetowej lewicy.

Towarzysz Konieczny ewidentnie liczył również na łzy Włodzimierza Czarzastego – czy sam szef SLD choć jedną uronił,  śmiem wątpić – ale większość jego partii, a szczególnie te młodsze jej obszary, na pewno nie. Politycznej wydmuszki, która całą swoją lewicowość zbudowała na KODziarskim, wściekłym antyklerykalizmie raczej nikomu brakować nie będzie. Poseł Senyszyn zatrzymała się koło roku 2008, kiedy antykościelne deklaracje uchodzić mogły za progresywne i kontrowersyjne, ale dzisiaj nikt nie zacznie bić brawo, kiedy odmówi się pójścia na pasterkę. Członkowie SLD mają nieco lepsze poczucie czasu – post zapraszający rozczarowaną PPS-owską młodzież pod sztandar Federacji Młodych Socjaldemokratów pojawił się w ciągu trzech godzin od konferencji prasowej. Prędzej podejrzewałabym, że poseł Czarzasty nowym sojuszem załamany nie jest, a wręcz już ostrzy sobie na nim ząbki.

Zapewne ktoś mnie, lewicową idealistkę, sprowadzi zaraz na ziemię mówiąc, że taka jest polityka. Partie się zmieniają, ich orientacje ulegają przeróżnym transformacjom i nieraz potrafią śmigać od prawa do lewa jak metronom. Niektórzy też mają zwyczajnie krótką pamięć i mogą zapomnieć, co partia ma w nazwie i na logo.

I ja w pełni rozumiem, że ktoś może mieć krótką pamięć. Ale jeśli takową posiada, to niech się nie zabiera za przewodzenie partii z prawie stutrzydziestoletnią tradycją.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. A pani redaktor jak ta pierwsza naiwna… Lewica przy takim PR jaki sobie przez ostatnie lata zafundowała nie ma szans na reelekcję… Smutne ale prawdziwe. Trzeba było skorzystać z krypy ratunkowej jaką jawi się to kółko ,,wzajemnej adoracji” PPS z wydrapanym z nazwy socjalizmem

  2. A może to oni chcą być prawdziwą lewicą, a te wszystkie pseudo lewicowe płaczki są już tylko przybudówką pisu? Czas pokaże :)

  3. Ja się tak zastanawiam jak to możliwe, że autorka, jako „lewicowa idealistka” obudziła się dopiero teraz i nagle spostrzegła kim jest ich przewodniczący. Przecież ten jego ruch to absolutnie żadne zaskoczenie. Czy on kiedykolwiek nie był koniunkturalistą? Tak, czy tak lepiej na oczy przejrzeć późno, niż wcale ;)

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…