Wiedzieliśmy, że polskie społeczeństwo jest podzielone. Czy spodziewaliśmy się, że aż tak? Fala nienawiści wylewająca się z ust polityków strony przegranej kilka dni po wyborach prezydenckich, paternalizm liberalnego mainstreamu i czysta pogarda, jaką epatują zwolennicy anty-PiS-u to rzeczy więcej niż haniebne. To postawa śmiertelnie groźna. Nie wiem, czy ci, którzy we własnym mniemaniu są „oświeceni” i „lepsi” zdają sobie sprawę z tego, czym żonglują i co mogą wywołać. Podziały kulturowe, którymi zastąpiono wszelkie dyskusje w naszym kraju, które przykryły prawdziwe różnice klasowe i polityczne niosą sobą zarzewie tragicznych konfliktów. Z wojną domową, skrytobójstwami, zamachami i terroryzmem włącznie.
Znany człowiek mediów pisze o wyborcach PiS-u jako o „biomasie”. Czym to się różni od goebbelsowskiego określenia Żydów jako wszy? Czym to się jakościowo odróżnia od nazistowskiego porównania Łodzi, jako miasta „na wskroś żydowskiego”, do kupy gnoju? „Żydostwo musi być zniszczone”… Efekty znamy.
Rwandyjskie radio tysiąca wzgórz, będące „tubą” Hutu, przez lata poprzedzające rzeź Tutsich szczuło, stygmatyzowało, urabiało opinię publiczną do nienawiści wobec współobywateli. Ludzi, którzy żyli obok. Rzezi nie dokonywała tylko wąska, dobrze zorganizowana grupa oprawców z bojówek. Wspomagał ją cały naród Hutu ogarnięty swoistym szałem i nienawiścią. Tysiące zwykłych ludzi porzuciło codzienne zajęcia, by mordować sąsiadów, kuzynów, kolegów z pracy, a w rodzinach mieszanych nawet współmałżonków i dzieci. To w eter z tego radia w przerwach między muzyką posyłano takie przesłania: „Trzeba Tutsich wytępić jak szczury”, „Tutsi to karaluchy, a karaluchy musimy rozdeptać naszymi nogami”. „Ludzka biomasa” to dokładnie ta sama retoryka!
Wojna i ludobójstwo w Bośni rozpoczęło się w głowach mieszkańców tej republiki na długo przed dramatycznym podziałem Jugosławii na szereg małych, skolonizowanych państewek. Twórca niepodległej Bośni i Hercegowiny Alija Izetbegović w założeniach swojego islamskiego państwa w Europie (tzw. Islamska Deklaracja Niepodległości) zawarł m.in. takie oto postulaty:
p. 1 Kary dla Serbów za popełnione przez nich zbrodnie będą orzekane wg odpowiedzialności zbiorowej
p. 3 Serbowie będą mieli pierwszeństwo w czasie zwolnień zbędnych pracowników
p. 4 Serbowie nie będą mogli wejść na teren instytucji państwowych bez specjalnych przepustek
p. 9 Dobry Serb to żywy i posłuszny Serb albo martwy i nieposłuszny Serb
Bo zbrodnie w Bośni popełniali nie tylko, jak powszechnie się uważa, wyłącznie Serbowie. Warto przypomnieć sobie nazwiska Nasera Oricia czy Sabahudina Muhicia… I słowa, jakich używali, zanim poszli zabijać.
Talibanizacja myślenia jest faktem. Jeśli nie przyjdzie refleksja i zastopowanie negatywnych emocji, jeśli uczciwy namysł nad przyczynami szóstej z rzędu porażki Platformy będzie nadal zastępować stygmatyzowanie i poniżanie, podzielimy los społeczeństwa ukraińskiego, podzielonego na dwa śmiertelnie poróżnione plemiona jeszcze przed Majdanem.
Zachęcam do pójścia za myślą Arystotelesa, która mówi: „nie poznamy prawdy, nie zgłębiając przyczyn”. Próba odpowiedzi na pytanie, dlaczego jest jak jest, pozwolić może przynajmniej wyhamować emocje i afekty. Polityka i działanie w niej to przede wszystkim realizm i rozumienie, że chcąc być skutecznym trzeba brać przede wszystkim pod uwagę jakie społeczeństwo jest, jacy ludzie w ogóle są, nie jacy powinni być z naszego, a priori najlepszego i jedynego, punktu widzenia. Mentorstwo i paternalizm w tej przestrzeni działań człowieka zawsze są skazane na klęskę.
Przez pamięć historii: przestańmy uogólniać! Nie stygmatyzujmy. Nie traktujmy ludzi z pogardą. Jeszcze niedawno lewica, a na mniejszą skalę i strona liberalna, tak celnie wskazywały, dlaczego PiS postępował w sposób niewybaczalny, odmawiając człowieczeństwa ludziom LGBT. Padały piękne słowa o tym, dlaczego nikogo nie wolno wykluczać. Niech liberałowie je sobie przypomną. Bo postulaty odłączenia lubelskiego i Podkarpacia od Polski, apele o niekupowanie płodów rolnych od polskich włościan, zbiorowe plucie i piętnowanie tych INNYCH, inaczej myślących i mających (właśnie – dlaczego ?) przeciwstawne naszemu widzenie świata są nieskuteczne, głupie i nieludzkie. Historia uczy, do czego to prowadzi. Nie do wygranych wyborów za trzy lata. Do tragedii.
Układ domknięty: Tusk – Trzaskowski
Wybór pomiędzy Panem na Chobielinie a Bonżurem jest wyborem czysto estetycznym. I nic w ty…
Osobiście obawiam się pisowskiego elektoratu, nie platformianego. Sugerowanie, że jeden wpis przekreśla wieloletnią propagandę TVP jest, według mnie, sporym nadużyciem. Tekst jest… manipulacją.
Radosław Czarnecki poruszył jeden z najważniejszych i najboleśniejszych polskich problemów: nienawiści. Kłując (słusznie) liberałów ich wkładem w dehumanizację przeciwnika politycznego ślizgnął się zaledwie autor po powierzchni problemu. Oczywiście, dehumanizacja człowieka jest przestępstwem przeciwko człowieczeństwu i nie usprawiedliwia jej żadna przegrana wyborów, a tym bardziej wygrana. Dehumanizacja werbalna często stanowi preludium do fizycznych rozpraw z przeciwnikiem, tworzy moralne usprawiedliwienie zbrodni ludobójstwa. Oczywiście nazywanie wyborców PiS „biomasą”, czy „stadem baranów” jest nie do usprawiedliwienia. Ale podnieść chcę dwie kwestie. Pierwsza to nienawiść do „obcego” jako stały element polskiej kultury. Dla 99,99% Polaków rzeczownik „Cygan” ma znaczenie pejoratywne, kojarzone z czasownikiem „cyganić” czyli oszukiwać, a nie z nazwą ludu Acigani, wywodzącego się z terenów Grecji. Żyd w Polsce to najczęściej „parch”. Ostatnie lata dorzuciły nowe określenia: „ciapaty”, „brudas” itp. Tak, bez poznania przyczyn nie poznamy prawdy, skąd więc ta kulturowa blokada przed zrozumieniem drugiego, odmiennego człowieka? Wydawać by się mogło, że rok 1989 będzie szansą na nową jakość polskiego społeczeństwa. Nic bardziej mylnego! Do dzisiaj nikt nie reaguje na hasła: „a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”. Słowo „komuch” stało się powszechnym epitetem stygmatyzującym, pogardliwym, zupełnie oderwanym, podobnie jak w przypadku Cyganów, od naukowej nazwy „komunizm” i od historyczno-religijnej „komuinia”. Minione 30 lat dramatycznie pogłębiło polski etnocentryzm i ksenofobię. Co ciekawe, sprzyjała i sprzyja nadal temu procesowi (choć nie jest jego przyczyną) rewolucja internetowa. Czy ktoś pamięta jeszcze spontaniczny, spod serca płynący okrzyk „spieprzaj dziadu!”? Czy „odrywanie od koryta” nie jest czystej wody dehumanizacją? Przykładów można mnożyć w tysiące. Dociec przyczyn tej nienawiści mogą tylko najwybitniejsi psychologowie społeczni. Ja nieśmiało tylko zwrócę uwagę na kwestie edukacji i wychowania młodzieży oraz skandaliczną rolę polskiego kościoła katolickiego. Głosi on wprawdzie zasady miłości bliźniego, ale tym bliźnim jet wyłącznie osoba tej samej wiary. Przez stulecia Kościół utrwalał ksenofobię polskiego społeczeństwa.
Drugi, ważny problem to odpowiedzialność rządzących za standardy życia społecznego. Rząd dusz zobowiązuje. A właściwie powinie zobowiązywać. Nazywanie inaczej głosujących „biomasą” jest naganne i niedopuszczalne. Ale niestety, w dehumanizacji przeciwnika prym wiedzie prawica a zwłaszcza rządząca prawica. Jest to tym groźniejsze, że może być traktowane przez niektórych jako przyzwolenie władzy na krok dalej. Czy przypominać trzeba pacyfikacje przez kiboli i narodowców obozu bezdomnych we Wrocławiu czy skupisk romskich?
W problemie współczesnej polskiej nienawiści społecznej trzeba również dostrzec ten fakt, że zatracone, a może nieodwracalnie utracone zostały możliwości porozumiewania się Polaków stojących w przeciwnych obozach wyborczych. W kąt, świadomie, odstawiono logikę, wagę argumentów rzeczowych, prawdę. Świadomie rządzący zdecydowali się na komunikację ze „swoimi” za pomocą emocji. Do rangi symbolu urasta w tym względzie unikanie przez Andrzeja Dudę bezpośredniej debaty ze swoim kontrkandydatem. Długa droga przed nami. I pod górę.
Niezła ta ,,obrona Częstochowy” z kpt. Czaskosiem na czele… I jak zwykle ganiąc autora za ,,zapominalstwo, komentator ,,zapomniał” grzechów bronionej formacji. Zapomniał Homosowietikusy i inne chwyty erystyczne poniżej pasa które królowały w języku rządzącej UW, PC i in. po 89 roku. Bo czymś zaciskanie pasa (często na szyjach) biedniejszej i niedopuszczonej do podziału ,,fruktów” ze złodziejskiej transformacji części narodu należało ,,wyjaśnić”.
Ładnie to tak? Kalizm niematotamto!
Radku, piękny tekst. Dobrze, że przypomniałeś, do czego prowadzi – początkowo jedynie werbalnie wyrażana – pogarda i nienawiść.
Dodałbym do tego jeszcze pogardę propagandystów PiS-u dla własnego elektoratu. Jej symbolem są pamiętne słowa Jacka Kurskiego: „Ciemny lud wszystko kupi”. Tak więc można mówić o pewnej wspólnocie „PO-PiS” w postrzeganiu tzw. zwykłych ludzi jako tych, którymi można manipulować i z którymi tak na prawdę nie trzeba się liczyć.
Moim zdaniem Platforma jest już nie do zatrzymania. Od piętnastu lat posłowie i posłanki PO są dobierani także z uwzględnieniem predyspozycji do zachowań o których Pan pisze. Myślę że stać ich na każdą podłość. Przemysł pogardy rozwinięty przez Tuska, dziś przynosi swoje owoce. Jeżeli stoimy nad przepaścią to oni z uśmiechem nas w nią zepchną. Mają doskonałe narzędzia. Posługują się nimi od lat. Coś późno Pan przejrzał na oczy, redaktorze.
Język emocji niestety wszechobecny dzisiaj, smutne to i trudne do zaakceptowania. Jedni korzystają z historycznych szablonów używanych w polityce po 68 roku,haniebnych ale po wynikach wyborów dziś skuteczne. Nie akceptuję i akceptować nie będę,bo Niewiadomski gdzieś jest, jeszcze go nie widzimy ale zobaczymy.
Publicystyka Kuby silnie emocjonalna taka kijem po kratach, dająca mu przodownictwo w tej formie narracji. Raz jest chwalony a dziś ganiony.Człowiek obok zalet ma też wady ujawniające się czasami.
O jakich zaletach to pan szanowny mówi. Aktywność medialna Wątłego to głównie uproszczenia i wulgaryzmy. Ten człowiek nigdy nic sensownegi do debaty publicznej nie wnosił. On jest wzorcowym przykładem tego, jak dziennikarstwo absolutnie wyglądać nie pownno.
To nie wady , to objawy.
Racja. Nigdzie w tekście nie jest napisane że to pojawiło się teraz. Drogi Skorpionie no. 13 – jeśli mówię o procesie tzn. że widzę źródła tej sytuacji wcześniej. Dziś to jest zsumowanie wcześniej zaistniałych elementów życia społecznego. Nie machać maczetą na daremno. Pozdrawiam.
Zgoda Panie redaktorze. Nie jest napisane, jednak pozostawione domysłowi, a ponieważ tekst odnosi się do wydarzeń ,,tu i teraz”, to siłą rzeczy całość jest umieszczana w tym samym przedziale czasu.
Początków takich zachowań możemy dopatrywać się jeszcze wcześniej, w okresie gomułkowskim, gdzie w małomiasteczkowym i wiejskim ,,establishmencie” obyczaj oceny wartości człowieka poprzez grubość jego portfela była tak naturalna jak oddychanie.
Po raz pierwszy z takimi postawami i metodą wartościowania zetknąłem się jako dziecko w podwarszawskim Milanówku. Najdziwaczniejsze jest jednak to, że nigdy do tego nie przywykłem i nadal powoduje to u mnie wybuchy złości.
Serdecznie pozdrawiam.
Ze wszystkim zgoda. Pod jednym wszakże warunkiem.
To nie zaczęło się po PRZEGRANYCH PRZEZ LIBERTARIAN WYBORACH.
Duuużo wcześniej, po pierwszej wygranej Tuska&Co.
Po odspawaniu im zadów od stołków (po ośmiu latach) powarkiwanie w tym stylu o jakim pan mówi, przeszło w stan permanentnego wycia.
A cio się działo po przyznaniu przez PiS kalekich bo kalekich ,,pińćsetplusów”? Pamieta pan redaktor?
Ta pogarda dla tych którzy mają mniej w portfelu, siedzą na kasach w różnych Lidlach Auchanach czy Bezdomkach, pracują w magazynach czy transporcie – nie wzięła się znikąd. To proces powolny, zapoczątkowany jeszcze w latach 90 ub wieku.
Dziś ogladamy jego rozwój po obu stronach barykady.