Środowiska liberalne nie przestają mnie zadziwiać i bawić jednocześnie. Ich reakcje na powszechne zagrożenie są świadectwem ich głębokiego przekonania, że ludzka pamięć jest krótka jak spodenki pierwszoklasisty. Mają dwie główne reakcje.
Pierwsza to raptowne przebudzenie. Jeszcze wczoraj mieli mordy pełne frazesów o szkodliwej roli państwa w życiu społecznym, ekonomicznym, kulturalnym itp. Im mniej państwa, tym lepiej, wszystko trzeba oddać w ręce prywatne, rynek sam to wszystko ureguluje. I nagle obudzili się jak dzieci: ojej!, a gdzie w godzinie próby jest państwo? Czemu tak mało miejsc w szpitalach publicznych, za mało sprzętu, pielęgniarek, lekarzy. Niech ono weźmie i coś robi! A ono robi słabo, bo samo jest słabiutkie, na co liberałowie pracowali ostatnie 30 lat. Pamiętacie pewna panią posłankę, która, zanim ja aresztowali, przekonywała swojego rozmówcę: „biznes na służbie zdrowia będzie robiony”. Albo wpływową gazetę, którą 100 zł dla pielęgniarek tak uwierało, że aż wrzuciła to na pierwszą stronę? To przykłady tylko pierwsze z brzegu.
Drudzy uważają, że nic się nie stało, wszystko było jak jest, a co najważniejsze, wciąż pozostaje w mocy imperatyw wzięcia dla siebie władzy za wszelka cenę. Wciąż więc przesuwają pionki na co najmniej europejskiej szachownicy, planują kampanie, marsze i kontrmarsze w wojnach, które goszczą w ich wyobraźni, bo skala ich gier strategicznych kończy się na dupniku na lokalnym podwórku.
Ale to oni najgłośniej krzyczą, że lewica straciła okazję, by pozbawić podczas ostatniego posiedzenia Sejmu PiS większości, drwią z naiwności lewicowych posłów, którzy pozostają wierni swojemu elektoratowi, podczas gdy liberalni wyjadacze wszak wiedzą, że w Sejmie obietnice są po to, by je łamać, sojusze, by ich nie dotrzymywać, a nad wiernością ideałom trzeba drwić w eleganckich lokalach, w których goszczą.
„Mogliśmy PiS-owi odebrać władzę”, strofują lewicę i PSL. I na tym się zatrzymują, bo nie dopowiadają, że to przecież tylko pierwszy ruch. Bo następnym jest odpowiedź na pytanie, komu ją oddać. No jak to komu? Im, liberałom, miłośnikom demokracji liberalnej, prywatyzacji służby zdrowia i oświaty, śmieciówek, heroldów pogardy dla prostactwa, które pcha się na salony.
Wam oddać? Którzyście doprowadzili do tego co jest teraz za oknem? Do niewydolnej służby zdrowia, egoistycznego społeczeństwa, które jest niezdolne w obliczu epidemii do solidarności grupowej, znającego tylko prawo dżungli i walki o przetrwanie najsilniejszych? Wam, którzy roicie sobie, że jak już będziecie tę władzę mieli z powrotem, to lewicą, która upomina się o prawa słabszych zajmą się spuszczeni przez was ze smyczy faszyści? O, takiego jak słonia nos!
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
Gdyby opozycja miała jakiś program, to miałaby jakieś szanse w wyborach, a może nawet program okazałby się lepszy niż Pisu. Ponieważ jednak program opozycji to tylko hasło „odsunąć Pis”, to z oczywistych przyczyn, program Pisu (choć niedoskonały), jest najlepszy z dostępnych. Z drugiej strony – nic nie cieszy bardziej jak klęska tych środowisk, co przez 25 lat rozwalały kraj.
Opozycja ma program. Programu nie ma PO i PSL. Ale nie oszukujmy się: co z nich za opozycja.
Śmiały, nowatorski i zwięzły program platfusów z PO:
1. Wy.je.bać w kosmos pisiorów i kaczora.
2. Żeby było jak dawniej.
Przecież poza odebraniem władzy swoim kumplom z PiSu innego programu nie mają… to dwa ponure oblicza tych samych przywódców Solidarności, którzy niedawno kopem w doopę przegnali z salonu oczarowanych kapitalizmem robotników
Konkrety Naczredzie, konkrety!
A skąd je brać? Skoro lewica ma trzech tenorów, a każdy z nich odęty jako ta ropucha na piorun? Przekonany o swojej wyłącznej omnipotencji i nieomalże doskonałości? Toż to wypisz wymaluj burmistrz Zakopca sprzed lat zwany ABCD!(Adam Bachleda-Curuś Doskonały)
Dno i 3 metry mułu!