W biurze Obywateli RP w Warszawie odbyła się prezentacja raportu o działaniach policji i innych organów przymusu państwowego wymierzonych w uczestników protestów przeciwko inicjatywom rządu PiS. Jej autorzy alarmują: utrudnianie protestów i szykanowanie aktywistów ma już charakter systemowy.

Autorki raportu – Agnieszka Wierzbicka, prawniczka i aktywistka Warszawskiego Strajku Kobiet oraz Patrycja Tocka z biura senatora Bogdana Klicha – zgromadziły w jednym miejscu informacje o szykanach i represjach zbierane przez WSK, Biuro Interwencji Obywatelskich PO oraz Obywateli RP, a także przekazane przez osoby broniące Puszczy Białowieskiej przed wycinką. Łącznie doliczyły się 619 przypadków działań policyjnych wymierzonych w protestujących przeciwko łamaniu demokratycznych procedur, niszczeniu przyrody czy bezkarności organizacji skrajnej prawicy. Zastrzegają, że nie jest to i nigdy nie będzie lista kompletna, gdyż są też osoby, które nie szukały pomocy w wymienionych wcześniej instytucjach.

Prezentacja raportu / fot. Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Z raportu dowiadujemy się, że przeciwko uczestnikom różnych demonstracji krytycznych wobec rządu (m.in. antymiesięcznice smoleńskie, protesty pod Sejmem w grudniu 2016 r., protesty w Puszczy, protesty przeciwko zmianom ustroju sądownictwa) toczą się postępowania dotyczące wykroczeń przeciwko porządkowi i spokojowi publicznemu, przeciwko instytucjom państwowym i samorządowym, przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji, szkodnictwa leśnego, a także przestępstw przeciwko działalności instytucji państwa i samorządu czy przeciwko wolności. Izabela Możdrzeń z Warszawskiego Strajku Kobiet, jedna z prowadzących prezentację, powiedziała Strajkowi.eu, że toczą się przeciwko niej dwa postępowania, a trzecia sprawa już skończyła się wyrokiem nakazowym. – Dotyczyła przeszkadzania w prowadzeniu zgromadzenia religijnego (chodziło o miesięcznicę smoleńską w czerwcu tego roku) i zakłócania legalnego zgromadzenia, mam też dwie sprawy o blokowanie ruchu, czyli siedzenie na pustej jezdni, podczas protestów w sprawie sądów i na miesięcznicy we wrześniu – wyjaśniła aktywistka. Nie jest to przypadek wyjątkowy, a raczej potwierdzający regułę – manifestowanie nie po myśli rządu staje się coraz bardziej ryzykowne.

Izabela Możdrzeń, Agnieszka Wierzbicka, Elżbieta Podleśna i Lucyna Łukian opowiedziały również o proteście podczas Marszu Niepodległości, w którym brały udział – wejściu dwunastu kobiet na demonstrację faszystów z antyfaszystowskim transparentem. Mówiły o przemocy, której doznały i zagrożeniu, jakie sprawiał marsz. Łukian, działaczka Obywateli RP, podkreśliła, że winne takiemu rozwojowi sytuacji są władze miejskie i państwowe, które doskonale wiedziały, jak przebiegają manifestacje Młodzieży Wszechpolskiej i ONR, a jednak nic nie zrobiły, nie zadbały o odpowiednią reakcję policji, nie mówiąc o rozwiązaniu marszu, gdy pojawiły się na nim jawnie faszystowskie symbole i hasła. Elżbieta Podleśna udział w proteście przypłaciła urazem kręgosłupa. Agnieszka Wierzbicka dodała natomiast, że argumenty o udziale „rodzin z dziećmi” w marszu są nic nie warte, gdyż kobiety z dziećmi, które widziały przemoc wobec aktywistek nie tylko nie starały się jej zapobiec, ale wręcz zachęcały do niej w nienadający się do powtórzenia sposób.

Równie niepokojące są relacje uwzględnione w raporcie. Aktywiści walczący o ochronę Puszczy Białowieskiej mówią (i potwierdzają nagraniami swoje relacje) o używaniu ciężkiego sprzętu w sposób bezpośrednio narażający blokujących na obrażenia lub nawet utratę życia, przemocy ze strony strażników leśnych i policjantów. Uczestnik protestu 24 lipca 2017 r. pod siedzibą PiS przy ul. Nowogrodzkiej zrelacjonował brutalne interwencje funkcjonariuszy. Kajetan Wróblewski, działacz Obywateli Solidarnych w Akcji w aneksie do zestawienia tłumaczy również, że przemoc i szykany ze strony policji, wymierzone w uczestników kontrmiesięcznic smoleńskich są bezprawne, a wojewoda mazowiecki, wydając „zarządzenia zastępcze” zakazujące tych demonstracji nie ma do tego prawa.

Organizatorzy zgodnie potępili organizacje skrajnej prawicy, nazywając je po imieniu – faszystowskimi. Wyrazili oburzenie z powodu faktu, że przez Warszawę, zniszczoną przez nazizm, od kilku lat przechodzą marsze o faszystowskim charakterze i zapowiedzieli, że będą dalej się upominać o odpowiednią reakcję na działania Młodzieży Wszechpolskiej czy ONR. Podkreślili przy tym, że bezkarność tych organizacji nie byłaby możliwa, gdyby nie przyjaźń, jaka łączy ekstremistów z rządem.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…