Nie jestem zwolennikiem robienia z lewicy elitarnego klubu ideologicznych czyściochów. Za szkodliwe uważam wykluczanie ludzi za niesłuszne poglądy w jednej sprawie czy skreślanie za niedostateczny radykalizm. Zgadzam się z Rafałem Wosiem, który zaapelował kiedyś do lewicy: „Posuńcie się, pozwólcie aby ci, który mają inną wrażliwość i nie zawsze potrafią szybko i biegle odciąć się od wszystkich -izmów też mieli szanse zmieszczenia się w lewicowym namiocie”.
Mam ogromną potrzebę podpisać się pod tym zdaniem. Czas rozłożyć szerszy parasol, zmieścić pod nim zarówno komunistów, jak i demokratycznych socjalistów, ludzi pokroju Roberta Biedronia i działaczy prawoczłowieczych, klimatycznych i prozwierzęcych. Tożsamość lewicowa musi być eklektyczna i świadoma wspólnych celów. Marzy mi się pogrzebanie patologicznego sekciarstwa, fejsbukowego zrzędzenia i cancel culture na rzecz szerokiego frontu nurtów lewicy i ruchów społecznych; sprawnego w komunikacji wewnętrznej, skupionego na realizacji politycznych celów.
Wielość to jednak nie dowolność. Jeśli mamy pozostać lewicą, to pod tym parasolem nie może być miejsca dla prawicy. Trzeba wiedzieć, gdzie postawić granice.
Kinga Dunin zastanawia się, czy nowym aniołem postępu nie jest przypadkiem Szymon Hołownia. „Wszyscy w tej kampanii pod pewnymi względami są/byli lewicowi (pomijając Konfederację) w kwestiach socjalnych. Hołownia jest jednak lewicowy w sposób nowocześniejszy – bardzo proekologiczny, życzliwy imigrantom, autentycznie zainteresowany prawami zwierząt, nie używa w nadmiarze języka nacjonalistycznego, proeuropejski, gotów zająć się wykluczonym” – pisze felietonistka Krytyki Politycznej.
Rozumiem desperację. Nasz kandydat właśnie udupił wybory, tracąc większość elektoratu na rzecz uśmiechniętego liberała. Trzeba rozejrzeć się za innymi zbiorowymi formami tożsamości, podpiąć się pod dające noszenie identyfikacje. Sęk w tym, że Szymon Hołownia nie wytwarza politycznej wartości, która mogłaby skierować społeczną energię na dążenie do zmiany z naszych marzeń. Sam uczciwie przyznał, na łamach Krytyki Politycznej zresztą; „Nie jestem człowiekiem lewicy. Nigdy nie myślałem o sobie w ten sposób. Nie przekonywały mnie próby dialogu z marksizmem podejmowane przez środowiska katolickie w połowie poprzedniego stulecia. Przez lata historyczną lewicę utożsamiałem z odległą legendą PPS, a tę realną, współczesną z ugrupowaniami postkomunistycznymi” W dalszej części wywodu ładnie zapewnił gotowość do dialogu z lewicą i z gracją nowonarodzonego weganina mówił o swojej wrażliwości. Ale bądźmy poważni, nad dialogiem i wrażliwością to można sobie pomlaskać na wieczorkach KIKu. W politycznej praktyce to się nie sprawdzi.
Szymon Hołownia to człowiek kościoła katolickiego, na tyle kumaty, że zdaje sobie sprawę z nadchodzącego końca rydzykowo-jędraszewskiego talibanu. To nowy ksiądz Boniecki (z zachowaniem wszelkich proporcji), świecki klecha oddany misji kościoła otwartego, dopasowującego się do rzeczywistości, uśmiechającego się do gejów, feministek i odpowiedzialnego biznesu. Tak jak dla nas, marksistów, kluczowa jest perspektywa klasowa, dla Szymona Hołowni wulgatą jest dialog i podobne chadeckie pierdoły.
Zamysł Kingi Dunin miałby więc sens, gdyby lewicą nazwała wyborców Hołowni, którzy w niektórych sprawach mają autentycznie lewicowe poglądy. Dostrzegają niebezpieczeństwo kryzysu klimatycznego. Może nawet potrafią powiązać go z rabunkową działalnością kapitalistycznej oligarchii. Pewnie możemy sobie z nimi zbić pione na antyfaszystowskim demie czy proteście przeciwko myśliwym, a niektórych spotkać w wegeburgerowni i na Marszu Równości. Tak więc niezłym pomysłem jest zewnętrzne nadanie im identyfikacji. Taki chrzest może zadziałać performatywnie – sprawić, że niektórzy z nich lewicą się poczują, a w poszukiwaniu tożsamościowej spójności, zapoznają się z innymi poglądami lewicowymi i zaadoptują je jako swoje. Pewnie jest jakaś szansa, że tak się stanie. Ale z Hołownią dajmy sobie spokój, on lewicy nie stworzy, bo kieruje się innymi wartościami i przyświecają mu inne cele.
AI – lęk czy nadzieja?
W jednym z programów „Rozmowy Strajku” na kanale strajk.eu na YouTube, w minionym tygodniu…
Nowak! Czy poczułeś odór rozkładającego się moczu na sobie? Mój (mocz) też tam jest, ciotka…
Co ciotka?masz fantazje na temat oddawania moczu?Skąd w ogóle ten pomysł?Zdaje się,że jesteś urofilem.Jak każdy przyzwoity Polak.
Trochę mnie irytujesz. Chcesz mnie przekonać, że należysz do kasty niewydalającej? Nie. Nie przekonałeś mnie. Nabrałem jednak pewności, że idealnie pasujesz do tzw. „lewicy”. Wcale ci nie przeszkadza fakt, że to koleś pisowywowujoncy tu jako autor podjął temat sikania. Obrusza cię zaś, że twój guru jest regularnie traktowany tak, jak na to zasługuje jako podszywający się pod lewicę apologeta kawioru i ośmiorniczek.
Nie, koleś. To nie ja ściągam to forum w otchłanie podmichnikowego szamba. To tutejsi czynownicy podszywający się pod lewicę, mający czelność nazywać się marksistami (czemu nie Chrystusami, lub Matkami Boskimi?) a w rzeczywistości ignoranci zawodowo zajmujący się rozbijaniem lewicy według sprwdzonej receptury GazWybu.
A! Pozdrowienia od Kwaśniewskiego! Też „marksisty”. Też niewydalającego…
„Tożsamość lewicowa musi być eklektyczna i świadoma wspólnych celów.” Święte słowa, tyle że zdaje się, że obecna lewica już dawno te wspólne cele poświęciła na rzecz eklektyzmu właśnie.
Czym obecnie zajmuje się w większości lewicowa bańka? Prawa osób LGBT, feminizm, weganizm, ekologia – za granicą jeszcze kwestie dyskryminacji rasowej. We własnym pojęciu to właśnie utożsamiają z lewicowością (co ochoczo podchwyca i atakuje prawica). To wszystko są rzeczy ważne, ale istotą lewicowości jest – jak sam autor zauważył – kontekst klasowy.
Bogatej i ustosunkowanej kobiecie z klasy średnio-wyższej obce są problemy, z jakimi boryka się kobieta pracująca za pensję minimalną na kasie w Biedronce, nie rozumie ich i nawet nie chce zrozumieć, i wszelkie bajki feministek o „wspólnocie kobiet” itd. tego faktu nie zmienią. Wykształcony i bogaty gej należący do tzw. „klasy kreatywnej” poradzi sobie całkiem nieźle w życiu (podobnie jak poradzi sobie wykształcony i bogaty hetero z tejże klasy) mimo dyskryminacji, z jaką teoretycznie (i praktycznie) spotykają się osoby LGBT. Zupełnie inną sytuację będzie mieć natomiast gej żyjący w małej wiejskiej czy małomiasteczkowej społeczności, pracujący jako kierowca czy ochroniarz i drżący o to, aby jego odmienna orientacja przypadkiem nie wyszła na jaw. Ten pierwszy będzie narzekał na fejsbuku na to, że zwyzywano (a nie daj boże pobito) go na marszu równości; temu drugiemu samu dział w takim marszu wyda się jakimś kosmosem nie mającym nic wspólnego z jego codziennymi życiowymi problemami. I tak dalej…
Niestety, zbyt często lewica (czy na pewno lewica?) unika mówienia o podziałach klasowych, zastępując je podziałami „zastępczymi”, w których o różnicach klasowych nie ma mowy: homo-hetero, kobiety-mężczyźni, wegetarianie-mięsożercy, czy ostatni hit, lansowany m.in. przez Jana Śpiewaka: zaimportowany z USA podział „milennialsi” kontra „boomersi”. Zwłaszcza ten ostatni jest totalnie bezsensowny, bo opiera się na bezmyślnym zaimportowaniu z USA tamtejszych kategorii podziałów pokoleniowych. U nas żadnych „boomersów”, którzy pokoleniu Śpiewaka rzekomo odebrali szansę na rozwój, karierę i w ogóle godne życie, przez to, że zagarnęli wszystko, co było do zagarnięcia, nigdy nie było. Czy do takich dobrze urządzonych w życiu „boomersów” chciałby Śpiewak zaliczyć pięćdziesięcioparoletnią sprzątaczkę albo sprzedawczynię? A może to emeryci są tymi „boomersami”, którzy odbierają młodym życiowe szanse? Owszem, Polską rządzą głównie ludzie w wieku 50+, ale to nie znaczy że są oni reprezentatywni dla większości pokolenia 50+. To znów grupa, którą trzeba rozpatrywać raczej w kontekście klasowym niż wiekowym – ich status determinuje fakt, że dorobili się (zazwyczaj nieuczciwie) na polskiej transformacji, a nie to, w jakim są wieku.
Tak więc niech lewica się ogarnie i jasno artykułuje lewicowe, to znaczy klasowe patrzenie na polską politykę i polskie problemy, a nie zastępuje podziałów klasowych innymi, zastępczymi podziałami. Wtedy może będzie mieć jakąś szansę.
to jest właśnie sedno sprawy.
Otóz to.
A co jeśli kobieta z klasy średniej będąca lesbijką zacznie pracować na kasie i jako robotnik będzie przynosić marne grosze do domu swojej partnerce.Zdaje się ,że wtedy forumowy lewicowiec może zacząć ją rozumieć.Ale niekoniecznie.Trudno powiedzieć.Jak Kowalowi o meczu z Wisłą 6-0 z 1993 roku.. Czyli klasyczne”zaraz odwiozą mnie do Tworek”
Rajuśku! a toś pan panie Raj pojechał…
A co powiecie o tym jak sobie wypłacali gratyfikacje nasi Razemici??? Jakś śtrajk się tym nie zainteresiwał.
Z zeznań członków zarządu Razem wynika, że Adrian Zandberg, Marcelina Zawisza, Maciej Konieczny i Paulina Matysiak w 2019 roku otrzymali z kasy swojej partii odpowiednio 199 191 zł, 200 752 zł, 199 581 zł i 201 801 zł. O zarobkach tych osób dowiedzieliśmy się wyłącznie dlatego, bo mają mandaty poselskie. Cały zarząd to jednak osiem osób. Nie ma powodów, by przypuszczać, że pozostali członkowie zarządu partii zostali wynagrodzeni gorzej. Przecież to partia, która tak ceni równość i sprawiedliwość.
Oto ,,egalitaryzm” partii której przewodniczący nie tak dawno mówił że ,,czlonkowie zarządu otrzymują płace w wysokości średniej krajowej… 200 kantów/rok to chyba ciut więcej jak średnia krajowa???
@Raj
„Czym obecnie zajmuje się w większości lewicowa bańka? Prawa osób LGBT, feminizm, weganizm, ekologia – za granicą jeszcze kwestie dyskryminacji rasowej.”
Zgadzam sie z Toba calkowicie (nota bene, przepraszam za brak polskiej strony kodowej), jest jednak jedno male zastrzezenie…
Po pierwsze, Jak wyobrazasz sobie jakakolwiek odwazna probe walki z wyzyskiem, rozwarstwieniem spolecznym, bieda, dyskryminacja klasowa w dobie ABSOLUTNEJ dominacji bogaczy oraz rzadow, mediow i sluzb tymze bogaczom podporzadkowanych? Kazda proba powaznego zajecia sie walka z kapitalem i jego patologiami NATYCHMIAST skonczylaby sie odeslaniem danego portalu, medium czy dzialaczek/dzialaczy w polityczny, medialny i spoleczny niebyt.
Nagle okazaloby sie, ze dany portal ¨nawoluje do terroryzm¨, rozruchow czy ¨ niepokojow spolecznych lub ze jest ¨obca agentura¨ – obojetnie czyja – Rosji, Chin, Kuby czy Polnocnej Korei, a nawet i przyslowiowych Reptilian (niepotrzebne skreslic), a dzialaczka czy dzialacz masowo hoduje i handluje marihuana, prowadzi dom publiczny, nieuczciwie sie bogaci i w ogole jest bardzo podejrzanym typem… Niewazne, ze w stu procentach bedzie to stek klamstw, tym zajma sie sluzby, media i cale stado trolli, aby stalo sie ¨swieta prawda¨… Zaiste, trzeba ogromnej odwagi, a tej niestety polskiej i nie tylko polskiej lewicy az nadto brakuje.
Po drugie:
Polska lewica nie jest lewica robotnicza. Jest to typowa lewica klasy sredniej, ktorej blizej do ugrupowan centrowych niz do autentycznej lewicy. Jak przystalo na klase srednia, do robotnikow (o ile w ogole ich zauwaza) odnosi sie ona z mniej lub bardziej jawna pogarda. Prace fizyczna postrzega jako deklasacje. Dlatego tez zapomnijmy o tym ze kiedykolwiek bedzie dzialala wspolnie z robotnikami. za duzy dystans, za duzo barier.
To byloby wszystko w kwestii polskiej lewicy.
Pozostaje jeszcze jedna kwestia:
¨…Zupełnie inną sytuację będzie mieć natomiast gej żyjący w małej wiejskiej czy małomiasteczkowej społeczności,¨
Otoz nie tylko. sa w duzych aglomeracjach dzielnice, w ktorych nie tylko gej, ale nawet inaczej ubrany hetero moze zostac sflekowany przez lokalnych krzewicieli ¨jedynie slusznych¨ pogladow na styl zycia. Sam bylem swiadkiem gdy paru ¨fanow zolnierzy wykletych i lokalnego klubu pilkarskiego¨ dopadlo jakas pare (zaznaczam – chlopaka i dziewczyne) gotow (dla niezorientowanych – goci to fani gotyckiego rocka). Nie spodobali sie tym dzielnym obroncom Boga, Honoru i Ojczyzny, wiec zaczeli najpierw od prowokacyjnych komentarzy, dotykania wlosow chlopaka, wulgarnych uwag wobec dziewczyny. Gdy ci wysiedli z tramwaju, tamci tez wysiedli za nimi po czym jeden z tych dzielnych wojakow skoczyl chlopakowi na plecy, tak ze ten upadl, po czym dzielna gromadka skopala tego chlopaka. Dziewczyna niewiele mogla, dostala w twarz. Co, ciekawe NIKT NA PRZYSTANKU nie zareagowal. Ludzie udawali, ze nie widza zdarzenia.
Jesteście skończonymi jełopami,albo durniami szukając przyczyn porażki wyborczej wszędzie,tylko nie na własnym podwórku.Jest w Polsce miejsce dla autentycznej,podkreślam autentycznej lewicy,a te dwa procent Biedronia to katastrofa.Wy nie jesteście lewicą tylko ch…….a wie czym?Przestańcie brylować na „salonach”,a zacznijcie konkretną lewicową robotę.Aha-olać też Piotra Nowaka :)))
Czyli jeszcze więcej tego samego, przez tych samych, o tym samym. Jeszcze za mało zabolało, więc się „posuńcie”.
Nie. Olać Hołownie i olać Kingę Dunin. Olać Krytyke Polityczną i olać krypto socjalistów z Gazety Wyborczej. Olać „lewicujących” liberałów i liberalnych „lewicowców”.Olać Galopujących Majorów, Przemysławów Witkowskich, Rafałów Wosiów i Jacków Denhelów. Pogodzić się z tym,że jest 2% elektoratu lewicowego w Polsce i, w związku z tym, nie będzie wkrótce posłów, klubów, dotacji na działalność i trzeba będzie zacząć działać a nie tylko teoretyzować na fejsie. Odejść od „polityki” tworzenia memów i fanpage`ów i iść do ludzi. Klęknąć przed Ikonowiczem, przeprosić , posypać głowę popiołem i pomagać jemu a nie liberalnemu sukinsynowi, który dzień po wyborach wypnie się na wszystkie deklaracje składane w czasie kampanii bo mu „sondaże” powiedzą że jeszcze nie teraz, społeczeństwo nie jest gotowe. Nie bać się towarzyskiego ostracyzmu, który na pewno pojawi się wśród fajnopolackich znajomych( główna przyczyna tych 2,2% dla Biedronia w wyborach) i mówić wreszcie własnym głosem! Założyć własne media, zamiast podniecać się że Wyborcza opublikowała wywiad z lewicowym działaczem/działaczką na 12 stronie i nie zauważać taktycznie że następnego dnia pokazała się polemika o wiele dłuższa, autorstwa Gadomskiego czy Maziarskiego na stronie 2.
Aha-olać też Piotra Nowaka.
Świetny komentarz.Pozdrawiam.
Nie rozumiem wzdychania do reformistycznego antykomunisty Ikonowicza. Oznacza ono bezwarunkową kapitulację na polu gospodarczym (PiS także reformuje kapitalizm i cieszy się pewną wiarygodnością) oraz ideologicznym (PiS również jest antykomunistyczny). Jeśli lewica ma zdobyć silną pozycję, to przede wszystkim musi przestać wstydzić się antyrynkowego radykalizmu i bezkompromisowo jechać po wszystkich jak po łysej kobyle. W przeciwnym razie staje się niepotrzebnym nikomu popychadłem.
PS: Należy brać przykład z Konfederacji będącej największym wygranym tych wyborów, zamiast skupiać się na przystawce PO. Dzięki potępianiu całego styropianu, głosy jej wyborców są na wagę złota i gdyby doszło do rozwiązania parlamentu, z pewnością uzyska dużo więcej niż by mogło wynikać z werdyktu wyborców.
I wszystko na ten temat!
Co do Ikonowicza, to chyba Fauxpas nie chce klaniać się „komuniście” Oleksemu? O innych komunistach pokroju Czarzasty, Miller itd. nie wspomnę… ??
Miało być – „komunistach”…