Natychmiastowego przekazania obiecanych przez ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego 40 mln zł domagają się pracownicy Inspekcji Weterynaryjnej. Pieniądze miały zostać przeznaczone na podwyżki. Miały, ale szef resortu nie wywiązał się z danego słowa. W efekcie kolejna grupa zawodowa planuje blokady dróg w całym kraju oraz protest głodowy.
Jako pierwszy zostanie użyty instrument uliczny – blokady dróg mają się rozpocząć między 14 a 19 czerwca. Jeśli rząd nie zareaguje spełnieniem obietnicy, wówczas przyjdzie czas na protest głodowy.
– Czas, rodzaj intensywność protestów zależeć będą od reakcji Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, któremu Inspekcja Weterynaryjna podlega. Nie wszystko chcemy zdradzać od razu. Zapewniamy jednocześnie, że w czasie zaostrzenie protestu cały czas będziemy gotowi do podjęcia rozmów i wspólnego rozwiązania narosłych problemów -mówi Sara Meskel, przewodnicząca OZZPIW.
Przypomnijmy, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi na początku roku obiecało związkowcom reprezentującym pracowników inspekcji weterynaryjnej 40 milionów złotych na wzrost płac. Zawarte zostało porozumienie, a podwyżki miały zostać uruchomione w pierwszym kwartale. Nie zostały. W maju związkowcy wyznaczyli rządowi ultimatum, które upłynęło 8 czerwca. Do tego dnia jednostki Inspekcji Weterynaryjnej nie otrzymały decyzji budżetowej gwarantującej przyznanie środków finansowych na wzrost wynagrodzeń.
Zarobki inspektorów pokazują, że państwo polskie nadal jest wznoszone z dykty. W zależności od powiatu młodszy inspektor zarabia od 2,5 tys. do 3 tys. złotych brutto.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Weterynarze, nie idźcie drogą rolników! Blokowanie dróg = natychmiastowa porażka. W każdym razie tej grupie należy szczerze współczuć, bo nie posiada żadnych rynkowych argumentów za zmianą obecnego stanu. Wg danych Ministerstwa Nauki (ELA), bezrobocia rejestrowanego doświadcza nawet ponad 70% absolwentów weterynarii…
Tylko niewielkie grupy zawodowe posiadają „rynkowe argumenty” za zmianą obecnego stanu. Więc w kapitalizmie współczuć można większości pracowników.