Przedstawicielka Misji Monitoringowej ONZ ds. Praw Człowieka na Ukrainie Fiona Frazer zwróciła się do ukraińskiego rządu, aby zaczął reagować na nasilające się ataki na mniejszości. Według ONZ sprawcy napaści najczęściej pozostają bezkarni – szczegółowo opisano to w ostatnim raporcie.

Frazer napisała w swoim piśmie skierowanym do rządu:
„Brak odpowiedzialności za brutalne ataki na mniejszości oraz wysiedlenia Romów, mające miejsce w ubiegłych latach, doprowadziły do większej bezkarności sprawców. Domagamy się od władz Ukrainy, aby wdrożyły politykę zero tolerancji dla dyskryminacji mniejszości. Domagamy się publicznego potępienia aktów przemocy, rzetelnych śledztw i skutecznego ścigania sprawców, tak aby doprowadzić ich przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. Każdy obywatel w demokratycznym kraju ma prawo do egzystencji na równych zasadach, bez strachu o swój los”.


ONZ dokładnie zbadało i opisało ostatnie przypadki aktów przemocy – głównie na osobach LGBT oraz Romach. Rasistowskie ataki miały w ostatnim czasie miejsce m. in. w Tarnopolu, Lwowie i Kijowie. W stolicy 24 maja ciężko pobity został prawnik specjalizujący się w sprawach dotyczących romskiej społeczności. Grożono mu śmiercią.

Pod koniec kwietnia spalono doszczętnie trzy romskie osiedla, z których trzeba było przymusowo eksmitować wszystkich mieszkańców. Podczas jednego z incydentów – pod Kijowem – udało się nagrać sprawców. Byli ubrani w czarne kominiarki. Zanim podpalili obóz, rzucali kamieniami w mieszkańców, a także bili i traktowali gazem pieprzowym mężczyzn, którzy stawali w obronie swoich domów.
Reakcji polityków – bezskutecznie – domagało się wówczas również Amnesty International. Andrij Kryshchenko, komendant główny kijowskiej policji, stwierdził wówczas, że takie incydenty mają miejsce regularnie, kiedy w okolicy pojawi się nowe obozowisko.

Na Ukrainie zakazana jest „propaganda homoseksualizmu”, a policja praktycznie nie reaguje na ataki skrajnych nacjonalistów. Sprawcy pobić najczęściej pozostają bezkarni, natomiast zorganizowane imprezy, w których biorą udział społeczności LGBT praktycznie nie są ochraniane – tak było w przypadku debaty zorganizowanej w Kijowie 10 maja przez Amnesty International, Human Rights Watch i Kiyev Pride.

Aktywiści zorganizowali dyskusję na temat zniesienia zakazu „homopropagandy”. Wtargnęło na nią około 20 nacjonalistów, skutecznie blokując panel. Policja nie usunęła ich z miejsca, eskortowała jedynie aktywistów do domów po rozwiązaniu spotkania. Wcześniej podczas Festiwalu Równości na Zaporożu pobitych i potraktowanych gazem pieprzowym zostało kilku uczestników.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…