Jeszcze nie ucichł rozgłos wokół sprawy Pablo Hasela, rapera skazanego na więzienie za „obrazę monarchii”, w obronie którego ludzie wyszli na ulice, a katalońskie media informują o kolejnym lewicowym muzyku ukaranym za teksty utworów.
Chodzi o Elgio, członka kolektywu La Insurgencia, grupy, która jasno określa swoje ideowe sympatie już poprzez logo: czerwoną gwiazdę i kałasznikowa. Grupa podkreśla również, że jej celem jest szerzenie internacjonalizmu, upowszechnianie kultury rewolucyjnej oraz wzmacnianie świadomości klasy pracowniczej. Mężczyzna otrzymał 21 lutego informację o ostatecznym wyroku w sprawie piosenek grupy, jaki toczył się przed Sądem Najwyższym (Audiencia Nacional). W ocenie sądu w siedmiu utworach zawarta była pochwała terroryzmu – chodzi o odniesienia do radykalnie lewicowych Grup Oporu Antyfaszystowskiego 1 Października, organizujących zamachy bombowe – a walkę klas bezzasadnie zrównywano z religią. Był też zarzut obrazy monarchii, gdyż w jednej z kompozycji raperzy mówili, iż „szczęśliwy będzie dzień, gdy Letycja Ortiz [królowa Hiszpanii – przyp. MKF] zostanie stracona”.
Wyrok to sześć miesięcy więzienia z warunkowym zawieszeniem, a więc został w apelacji złagodzony, gdyż sąd pierwszej instancji skazał go na dwa lata pozbawienia wolności, bez zawieszenia. Elgio miałby pozostać na wolności pod warunkiem, że w ciągu dwóch najbliższych lat nie powtórzy podobnego „czynu karalnego”, a ponadto naprawi szkodę. To ostatnie, mówi artysta w rozmowie z jednym z lokalnych katalońskich dzienników, nie wchodzi w grę. To oni – czyli system kapitalistyczny surowo krytykowany przez muzyków La Insurgencia – mają za co przepraszać i co naprawiać, powiedział.
Elgio złożył w sprawie wyroku odwołanie do hiszpańskiego Trybunału Konstytucyjnego, a jeśli ten uzna, że faktycznie piosenki zasługiwały na karę więzienia, zamierza iść do Międzynarodowego Trybunału Praw Człowieka.
Już po pierwszych dniach protestów w sprawie Pablo Hasela mniejsza z lewicowych partii tworzących obecną koalicję rządową, Podemos, zapowiedziała, iż prawo, na podstawie którego karani są twórcy – ale też internetowi komentatorzy – ostro wyrażający się o monarchii , religii czy ogólnie w sprawach politycznych, zostanie zmienione. Odpowiedzialność karna miałaby zostać utrzymana tylko wtedy, gdy teksty o agresywnym wydźwięku będą stwarzały poważne zagrożenie dla porządku publicznego lub mogłyby bezpośrednio doprowadzić do wybuchu przemocy. Nowe przepisy, na razie dopiero zapowiadane, miałyby również wyznaczyć szerszy margines swobody wypowiedzi artystycznej.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…