Były kapitan narodowej drużyny krykieta Imran Khan został oficjalnie zaprzysiężony na stanowisku szefa rządu. Jego kandydaturę zatwierdziła wcześniej izba niższa pakistańskiego parlamentu – Zgromadzenie Narodowe. Założona przez niego w 1996 r. partia Ruch na rzecz Sprawiedliwości wygrała lipcowe wybory parlamentarne.
Partia Khana zdobyła w wyborach 114 mandatów. Do utworzenia rządu potrzebna była jednak większość spośród 272 deputowanych wybranych bezpośrednio do Zgromadzenia Narodowego (oprócz nich 60 mandatów przypada z urzędu kobietom i 10 przedstawicielom mniejszości niemuzułmańskich). Khan uzyskał jednak poparcie ze strony mniejszych ugrupowań i posłów niezależnych dzięki czemu w piątkowym głosowaniu zebrał 176 głosów. Jego jedynym kontrkandydydatem był zgłoszony przez opozycję przywódca Pakistańskiej Ligi Muzułmańskiej-Nawaz, Shehbaz Sharif (PML-N) na którego zagłosowało 96 posłów.
Wygrywając wybory Khan „pogodził” dwie największe rywalizujące ze sobą od lat pakistańskie partie polityczne – PML-N oraz Pakistańską Partię Ludową, które w sumie uzyskały 108 miejsc w parlamencie. Przegrane partie nie uznały wyniku wyborów twierdząc, iż były one sfałszowane. Innego zdania byli jednak obserwatorzy z ramienia Unii Europejskiej, którzy nie dostrzegli tu jakichś rażących nieprawidłowości. Jednocześnie zapowiedziały utworzenie wspólnego roboczego komitetu, który ma wypracować strategię przyszłego działania. Obie partie mają charakter niejako rodzinny. Stojący na czele PML-N Shehbaz Sharif to młodszy brat byłego premiera Nawaza Sharifa skazanego niedawno na 10 lat więzienia na podstawie oskarżeń o korupcję. Z kolei Pakistańską Partią Ludową kieruje Bilawal Bhutto, syn byłej premier Benazir.
Zwycięstwo Imrana Khana – człowieka spoza politycznych układów świadczy o tym, że obywatele Pakistanu poszukiwali jakiejś alternatywy wobec dwóch czołowych partii politycznego establishmentu. Partie te były postrzegane jako uwikłane w korupcję, wyprowadzanie majątku zagranicę, a także podkopywanie zaufania do instytucji państwowych kwestionujących ich politykę. Khan wystąpił w kampanii z prostym i klarownym przekazem. Zapowiedział stworzenie „islamskiego państwa dobrobytu”, przez co rozumie zapewnienie rozwoju gospodarczego przy wykorzystaniu chińskiego modelu reform, powszechną walkę z korupcją i nepotyzmem, zapewnienie bezpieczeństwa socjalnego oraz skoncentrowanie się na najpoważniejszych problemach, takich jak służba zdrowia i edukacja.
Nowy premier nie będzie miał łatwego zadania. Bank Światowy zalicza Pakistan do krajów o najniższych wskaźnikach humanitarnych spośród państw regionu Południowo-Wschodniej Azji. Niedożywionych jest około 44 proc. dzieci w wieku poniżej 5 lat. Poza zasięgiem edukacji pozostają miliony młodych pakistańczyków. Szacuje się, że dostęp do szkół ma tylko 2 proc. młodzieży. Katastrofalna jest też sytuacja w służbie zdrowia. Niedostatek szpitali powoduje, że są one przepełnione głównie biednymi pacjentami. Gdyby jednak Khan zdecydował się na bardziej socjalną dystrybucję środków budżetowych, to może natrafić na opór ze strony silnej w tym kraju armii, która otrzymuje najwięcej pieniędzy z budżetu. Będzie to prawdziwy test dla premiera, który jednocześnie wykaże czy – jak twierdzą niektórzy analitycy – cieszy się on cichym poparciem ze strony wojska, czemu obie strony konsekwentnie zaprzeczają.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Trafna uwaga o krótkiej kołdrze. Pakistan może wprawdzie zamrozić wydatki na wojsko na obecnym poziomie, ale wpływ na decyzję zależy o sytuacji na gorącym pogranicZu po obu stronach z Afganistanem i Indiami. Kwadratura koła zda się w tej sytuacji dziecinnie łatwa w porownaniu z narastającą rzeczywistośćią.Dobre chęci mogą wystaarczyć na niepełną kadencję, jak już bywalo.