I choć nie można było oczekiwać, że papież zmieni zdanie wobec aborcji, to jednak jego słowa o agresji skierowanej przeciw kobietom zasługują na uwagę.
Homilia, którą wygłosił papież pierwszego dnia roku w dużej wierze poświęcona była roli kobiet. Poza sformułowaniami o ważnej roli „niewiast w zbawieniu”, to dla nas ważniejsze jest społeczny wydźwięk wypowiedzi najwyższego zwierzchnika religii katolickiej. Franciszek zwrócił uwagę na przemoc wobec kobiet, wobec której kierowana prze niego instytucja od wieków przejawiała co najmniej karygodną bierność. Wobec tego słowa papieża, że „każda przemoc zadana kobiecie jest zbezczeszczeniem Boga”, powinny nieco choćby zmienić konserwatywne i reakcyjne w swej istocie podejście do roli kobiety w społeczeństwie.
Papież, poza rytualnym sprzeciwem wobec aborcji wspomniał o poniżaniu, biciu i gwałceniu, prostytucji i wpływie kapitalistycznej gonitwy za dochodem na sytuację kobiet. Zwrócił tez uwagę na problem emigracji w tym kontekście i matkach, które decydują się na niebezpieczną podróż, by swoim dzieciom zapewnić lepsze życie. Wspomniał też o konieczności włączenia kobiet w „procesy decyzyjne” cokolwiek dla papieża to może oznaczać, ale jest zasygnalizowaniem konieczności zwiększenia roli kobiet we wspólnocie.
Na tym tle zastanawia, jak odniosą się do słów swojego przełożonego polscy hierarchowie. Do tej pory słynęli raczej z niewybrednych ataków na kobiety, które śmiały podnosić głowę w obronię swoich praw i w ogóle przejawić aktywność społeczną. Warto przypomnieć w ty kontekście słowa abp. Hosera, który lekceważąco odnosił się do problematyki gwałtów na kobietach, prezentując jakieś pseudonaukowe argumenty, że nader rzadko zdarzają się ciąże w wyniku gwałtów, czy otoczonego wątpliwą sławą abp. Jędraszewskiego, w niewybredny sposób atakującego uczestniczki Czarnego Protestu, a bp. Cisło z Lublina kobiety postrzega wyłącznie jedynie jako matki lub zakonnice.
Można obstawiać w ciemno, że polscy hierarchowie, podobnie zresztą jak podobni i wierni w swej znakomitej większości, dokonywać będą cudów, by udowodnić, że papież miał co inego na myśli niż to, co powiedział. Albo po raz kolejny ogłuchną.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
To było przed czy po tym jak pobił kobietę, która zaczepiła go za rękaw?
Jaką naukę kościoła? Nauka i kościelne wywody to dwie przeciwności.
Nauka w znaczeniu nauczanie.
Tak na marginesie tekstu:
Coraz częściej nachodzi mnie myśl, że Franciszek I to kościelna wersja Michaiła Gorbaczowa. Wg coraz częściej powtarzanych głosów w mediach rosyjskich, Gorbaczow bardziej się przejmował, „jak to przyjmą zachodni partnerzy”, niż jakie skutki jego krajowi przyniosą jego poczynania. Podobnie to widzę w przypadku Franka. Większość jego wypowiedzi ma się podobać ludziom spoza Kościoła, których i tak nie pozyska. Najwyżej dostanie chwilowy poklask, tak jak Gorbi.
Chyba powinno być POLSCY a nie POLSCE. To już jest gafa a nie literówka.
Poza tym pierwsze lepsze papieskie słowo na niedzielę nie spełnia watykańskiej normy papieskiej nieomylności i może być traktowana przez lokalnych biskupów z przymrużeniem oka. A nasz Król Maciuś widzi w tym bełkocie z mety prawdy objawione. Nigdy w historii kościoła tak nie było i nie będzie.
Należy Drogi redaktorze oddzielić politykę i propagandę od wiążącej wypowiedzi. Proszę jeszcze raz posłuchać słów papieża. Było to powiedziane tak, aby każdy usłyszał to co chciał usłyszeć. Miszczostfo dyplomacji!
A tutaj – sam leje po łapach nadgorliwą wierną…
https://twitter.com/i/status/1212069459155914753
Nie powiedział nic nadzwyczajnego, a przekonanie że z dnia na dzień zmieni dwutysiącletnią naukę kościoła – jest zwykłą naiwnością.