Podczas gdy Unia Europejska bezradnie przygląda się tragedii imigrantów, małżeństwo mieszkające na Malcie ratuje rocznie tysiące z nich.

twitter.com @blickamabend
twitter.com @blickamabend

Christopher i Regina Catrambone od dwóch lat zajmują się ściąganiem na ląd osób, które dryfują na prowizorycznych łodziach, kutrach i tratwach od strony afrykańskiego wybrzeża w kierunku Europy. Są właścicielami świetnie prosperującej firmy ubezpieczeniowej. Zamiast zajmować się luksusową konsumpcją, poświęcają większość swojego czasu na ratowanie ludzkiego życia. W 2013 r. podczas podróży jachtem zauważyli unoszące się na falach ubranie należące do imigranta, który prawdopodobnie utonął. Ten moment stał się przełomem w ich życiu. – Spojrzeliśmy z mężem na siebie i powiedzieliśmy: „Zróbmy coś” – opowiada Regina. Zdecydowali się na zakup łodzi wyposażonej w sprzęt ratunkowy. Statek „Phoenix” ma na pokładzie drony z noktowizorami, kilkaset kamizelek ratunkowych, gabinet medyczny, zapas tysiąca litrów wody oraz dwudziestoosobową załogę, w której skład wchodzą m.in. kucharz, lekarz i ratownicy medyczni. Państwo Catrambone wydają na pomoc imigrantom ok. 445 tys. dolarów miesięcznie. Dotychczas udało im się przyjąć na pokład ok. trzy tysiące osób.

Regina Catrambone, z pochodzenia Amerykanka, jest jednak przekonana, że to Unia Europejska powinna wziąć się siebie pełną odpowiedzialność za ratowanie przybyszy z Afryki. Według niej agencja Frontex musi wznowić intensywne patrole poszukiwawcze i ratunkowe, które zostały zawieszone w ubiegłym roku, w ramach nowej polityki UE. Zakłada ona, że migranci nie będą podejmować ryzykownych wypraw, jeśli będą mieć świadomość, że nie zostanie im udzielona pomoc. Catrambone dodaje, że ich prywatna inicjatywa zapewnia pomoc tylko niewielkiemu procentowi uchodźców. – Dalej będziemy patrolować morze, ale mamy tylko jedną łódź – zauważa.

W ciągu czterech miesięcy 2015 roku w Morzy Śródziemnym utonęło już ponad trzy tysiące osób. Szacuje się, że bieżący rok może być rekordowy jeśli chodzi o rozmiary tragedii. Niektóre źródła podają, że liczba ofiar może przekroczyć 20 tys.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty

W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…