Międzynarodowe koncerny spożywcze traktują Bułgarię jako rynek drugiej kategorii. Towary znanych marek w tamtejszych sklepach znacznie ustępują jakością tym sprzedawanym na Zachodzie.

Supermarket Fenix na bułgarskim wybrzeżu turystycznym / wikipedia commons

Proceder wyszedł na jaw podczas szeroko zakrojonej akcji kontrolnej przeprowadzonej przez ministerstwo rolnictwa. Szef podlegającej pod ten resort agencji ds. bezpieczeństwa żywności Lubomir Kulinski przyznał, że żywność w bułgarskich sklepach różni jakościowo od tej w krajach „starej Europy”. – Panują podwójne standardy, inne wobec zachodniego rynku niż wschodnioeuropejskiego – powiedział na konferencji prasowej, przedstawiając raport zawierający dokładne pomiary.

Wynika z niego, że towary tych samych marek kierowane na bułgarski rynek (oraz prawdopodobnie również do innych krajów Europy środkowo-wschodniej) są różnicowane celowo, już na etapie produkcji. W ten sposób koncerny oszczędzają miliardy euro, kosztem konsumentów.

Jakie produkty są najczęściej „fałszowane”? Kontrola wykazała niską jakość wyrobów czekoladowych, które zawierają średnio o 0,7 proc. mniej kakao niż identyczne towary na zachodzie. Fatalnie wygląda również rynek wędlin, które są napychane wodą i kazeiną. Nabiał zawiera często komponenty roślinne, napoje gazowane – zamiast cukru – znacznie bardziej niezdrowy syrop glukozowo-fruktozowy, a odżywki dla dzieci – znacznie mniej protein, a więcej oleju roślinnego. Innymi słowy – biznes produkujący żywność uważa bułgarskich obywateli za niezbyt wybrednych i nieświadomych. Ministerstwo oszacowało, że aż 20 proc. importowanej żywności może być gorszej jakości niż w Niemczech i Austrii – krajach,  gdzie przeprowadzono analizę porównawczą. Szef resortu rolnictwa Rumen Porożanow zapowiedział, że poinformuje o sprawie Komisję Europejską.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. A kiedy i w naszym kraju ludziowie zrozumiom, że są przez koncerny traktowani też w ten sposób?

  2. Z pana panie Nowak musi być niezły koneser czekolady i kakao skoro potrafi pan odróżnić czekoladę w której zawartość kakao różni się o 0,7%. Swoją drogą za mojej ukochanej komuny wyrób w którym zawartość kakao i tłuszczu kakaowego była poniżej wartości określonej w Polskiej Normie dla czakolady to wyrób nie mógł nazywać się czekoladą a nazywał się wyrobem czekoladopodobnym z czego wielu ludzi miało niezły powód do krytyki i obśmiewania byłego już niestety ustroju. Teraz praktycznie wszystkie wyroby leżące na półkach supermarketów musiałyby się nazywać czekoladopodobnymi.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…