“Niezłomny wojownik, niepokorny buntownik”. Nie, nie dziwi mnie, że Gazeta Wyborcza zamieściła pean na cześć zmarłego wczoraj Johna McCaina. Nie oburza mnie fakt, że medium Michnika zachwyca się człowiekiem, który w ostatnich latach wytrwale dążył do eskalacji konfliktu za naszą wschodnią granicą, wzywając do dozbrajania ukraińskich faszystów i prąc ku wojnie z Rosją. Jest to przecież “wolnościowa agenda”, pod którą redakcja z Czerskiej podpisuje się wszystkimi rękami. Niczego innego nie można się spodziewać po ośrodku opinii, który piętnaście lat temu piał z zachwytu nad napaścią USA na Irak. McCain, jeden z najbardziej niezmordowanych podżegaczy wojennych w Kongresie USA, odegrał przecież – do spółki z “Killary” – istotną rolę w likwidacji Libii i trwającej ciągle próbie starcia Syrii z mapy świata. Postać faktycznie nietuzinkowa, skoro brał udział w tworzeniu przez USA zrębów Państwa Islamskiego i promowaniu ich jako “sił demokratycznych” na Bliskim Wschodzie. Sam to przyznał. W zupełności więc rozumiem, że Wyborcza – tuba filozofii demokratycznych bombardowań zawsze i wszędzie – znajduje dziś w swym demokratycznym sercu honorowe miejsce dla Johna McCaina.
Zależy mi raczej na tym, by ludzie uznający się jeszcze za lewicę raczyli puknąć się w czoło, zanim po raz kolejny staną w jednym szeregu z Wyborczą do budowy wymarzonej przez siebie Polski. Pozory refleksji równościowej i pozory wrażliwości społecznej pozostaną tym, czym są, czyli pozorami. Tak jak pozorem “wojownika wolności” na zawsze pozostanie John McCain, który z Wietnamu nie powrócił jako żaden bohater, tylko najeźdźca, i którego najeźdźcza mentalność wiodła na drodze całej jego późniejszej kariery politycznej. Jak można ocenić szansę współtworzenia wielopłaszczyznowego projektu emancypacyjnego przez środowisko promujące tego rodzaju kanalię, proroka śmierci, pożogi, zniszczenia i cierpienia?
Znamienne jest to, jak wiele miejsca w podsumowaniu życia McCaina red. Czarnecki poświęcił zrelacjonowaniu jego ostatnich sporów z Donaldem Trumpem. Święty Jerzy w walce ze smokiem – taki mniej więcej dostajemy obraz. Epickie starcie “prawdziwej Ameryki” z “barbarzyńskim rosyjskim uzurpatorem”. A bardziej obrzydliwy od zinstytucjonalizowanej podłości prezydentury Trumpa jest chyba tylko wieloletni trumpizm w białych rękawiczkach i pod hasłami ociekającymi humanistycznym lukrem. A to był przecież John McCain. Faktycznie uosabiał ducha amerykańskiej demokracji, tak jak ducha polskiej najpełniej wyraża Wyborcza.
Oba projekty zmierzają do utrzymania świata, gdzie pełnia władzy spoczywa w rękach najbogatszych, najsilniejszych i najbardziej bezwzględnych. Podstawowe środki do zachowania tego status quo to amerykańska dominacja militarna nad światem i “wolny rynek”. Trzeba tylko do tego ideologicznego znieczulacza w postaci oświeceniowego uniwersalizmu, haseł wolności i praw człowieka. Arcymistrzostwo liberalnej obłudy wyraża się bez wątpienia w intuicji milionów ludzi, że hasła te najpełniej wyraża styl życia polegający na wsuwaniu śmieciowego żarcia z kolorowych opakowań i kibicowaniu wojnom toczonym w tegoż modus vivendi obronie. To chyba wymowna przesłanka na rzecz wniosku, że liberalizm to tylko blefujący konserwatyzm – jak przytomnie zauważył ostatnio młody nadwiślański lewak.
Chwila śmierci to moment jednoznaczności w ocenie życia. Wybór: wóz albo przewóz. Po odejściu McCaina redakcja z Czerskiej jasno określiła, po której jest stronie. Gdy będzie konał system, który na skonanie zasługuje, nie ma chyba żadnych wątpliwości, po której stronie stanie środowisko promujące wojny w obronie wolności wcinania Big Maców. Proszę, pamiętajcie o tym, gdy kolejny raz pognacie “bronić demokracji”, bo Wyborcza zadzwoni na trwogę. I naprawdę, kto w tym miejscu powie: “ale przecież PiS”, ten kiep.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
Faszystów z Ukrainy? Jaworskiemu chyba słoneczko zaszkodziło. Może jeszcze napiszcie o dzielnych rebeliantach z Donbasu, ukochanym przywódcy Janukowyczu i bojowniku o demokrację Putinie. Pożyteczny idiota. Możesz podać rękę narodowcom spod znaku falangi.
Kain umarł … i dobrze, ale świat nie stał się od tego lepszy. Choć niektórzy ujawnili swe prawdziwe oblicza.
Zgadzam się 100%
Żydo-„demokracja”
BRAVO. Dobry tekst!
jankesko-żydowska agentura która myśli że będzie wieczna
Nic dodać nic ująć.