„Rosnąca konkurencja o zysk w zglobalizowanej gospodarce kapitalistycznej sprawiła, że rządy wystawiły społeczeństwa siłom rynkowym. Niestabilność zatrudnienia nie oszczędziła nikogo (…) niestabilność rodzi niepokój i wzmacnia społeczne oczekiwania, że ktoś zapewni bezpieczeństwo. Na to elity polityczne, ponad podziałem lewica-prawica, odpowiedziały wzmożoną kontrolą społeczeństwa, wdrożyły politykę prawa i porządku zamiast zapewnić bezpieczeństwo ekonomiczne” – czytamy w raporcie sporządzonym na zamówienie lewicowej europosłanki Clare Daly.
Celem raportu było krytyczne spojrzenie na doroczne sprawozdania Komisji Europejskiej o praworządności, publikowane w ostatnich latach, i zwrócenie uwagi na zjawiska, które powinny wzbudzić zainteresowanie KE, a jednak zostały potraktowane pobieżnie lub w ogóle nie uznano ich za problem. Głównymi autorkami opracowania są Bethany Howard, stażystka-młoda badaczka związana z europarlamentarną frakcją GUE/NGL oraz bułgarsko-brytyjska politolożka Albena Azmanowa, wykładowczyni Uniwersytetu w Kent.
Arbitralne rządy w centrum Europy
Taki tytuł nosi rozdział raportu poświęcony Francji. Autorki zwracają w nim uwagę, że Komisja Europejska zbagatelizowała zarówno głosy krytyki dotyczące przepisów stanu wyjątkowego wprowadzonego po zamachach w Paryżu w 2015 r., jak i protesty środowisk prawniczych po zainicjowanej pod rządami Emmanuela Macrona reformie wymiaru sprawiedliwości w 2018 r. Podnoszą, że brutalność policji podczas protestów Żółtych Kamizelek i innych demonstracji we Francji ani razu nie skłoniła KE do zastanowienia się, czy Francja nie ma przypadkiem problemów z praworządnością. Przypominają również przypadki co najmniej wątpliwego traktowania mediów, w tym zwyczajnego zastraszania autorów, którzy ujawnili, jak Francja sprzedaje broń do Arabii Saudyjskiej, na wojnę w Jemenie. I tutaj Komisja Europejska nie wyrażała zaniepokojenia.
W rozdziale poświęconym Hiszpanii autorki przyglądają się władzy sądowniczej, wskazując, jak krajowa Najwyższa Rada Sądownictwa od 2018 r. funkcjonuje na zasadzie tymczasowości, gdyż do wyboru jej członków na nową kadencję potrzebne są głosy 4/5 parlamentu, a taka większość nie została zebrana za sprawą obstrukcji stosowanej przez Partię Ludową. Nie szczędzą również krytyki temu, w jaki sposób rząd w Madrycie spacyfikował katalońskie referendum niepodległościowe, którego organizacja ich zdaniem była wyrazem wolności słowa i pokojowego wyrażania poglądów. Przypominają, że oprócz katalońskich polityków skazanych na długoletnie więzienie hiszpańska policja aresztowała również setki lokalnych aktywistów, zarzucając im podżeganie do przemocy i łamania prawa, a ruch ten krytykowała m.in. Amnesty International. Z kolei zdaniem Komisji Europejskiej sprawa Katalonii była wewnętrznym problemem Hiszpanii. Autorki raportu przypominają również, że żadnych zastrzeżeń Brukseli nie wywołują hiszpańskie przepisy nakładające kary pieniężne na organizatorów niezgłoszonych zgromadzeń czy organizatorów protestów, podczas których doszło do „poważnego naruszenia porządku i bezpieczeństwa” (w wypadku kara wynosi 30 tys. euro).
Bułgaria: tu rządzi mafia
W przypadku bałkańskiego państwa autorki nie mają wątpliwości: Unia Europejska nie spełniła nadziei, jakie pokładali w niej obywatele, licząc na zaprowadzenie porządku i przecięcie związków świata przestępczego i polityki. Brukseli zarzucono wręcz współudział w zawłaszczeniu państwa przez partię GERB, jej przywódcę Bojko Borisowa i bliskich mu oligarchów. Autorki wskazują, że w Bułgarii, w latach 2019-2020, gdy kraj był w raportach KE chwalony za rzekome postępy w walce z korupcją, przepisy antykorupcyjne były wykorzystywane do eliminowania politycznych i biznesowych konkurentów polityków GERB. To, że prokurator generalny Iwan Geszew działał na polityczne zlecenie premiera, było tajemnicą poliszynela. W raporcie opisano również podporządkowanie mediów oligarchom, ataki na niezależnych dziennikarzy i absolutnie prymitywne przypadki zawłaszczania przez GERB unijnych funduszy. Przykładowo w latach 2007-2013 r. Bułgaria otrzymała 101 mln euro na rozwój turystyki, jednak większość tych pieniędzy została wydana na budowę prywatnych rezydencji polityków z obozu władzy.
Bułgarska część raportu została zaprezentowana 5 listopada w Sofii. Cały materiał w najbliższych dniach zostanie zaprezentowany również w Brukseli, choć trudno się spodziewać, by wstrząsnął decydentami z Komisji Europejskiej. We wnioskach końcowych autorki raportu wskazują, że walka o praworządność nie może być prowadzona bez walki o sprawiedliwość społeczną. O ile całkowite porzucenie praworządności, piszą, zostawia obywateli na łaskę i niełaskę despotycznych władz, o tyle praworządne państwo, które nie zwraca uwagi na nierówności i społeczną niestabilność, bynajmniej nie służy obywatelom. – Wielkie wyzwanie na dziś jest zatem takie: zmusić elity polityczne nie tylko do tego, by odpowiadały na żądania prodemokratyczne, ale też by były odpowiedzialne społecznie – podsumowują.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…