Badanie przeprowadził w sierpniu francuski Instytut Opinii Publicznej (IFOP) na ponad tysiącosobowych próbach we Francji, Wielkiej Brytanii, Niemczech i USA. Wyniki pokazują, że antyrosyjski ton w mediach nie wywołuje zaufania u odbiorców.
Pytanych poproszono o ocenę obiektywizmu publikacji dotyczących Rosji w ich krajach. 43 proc. Amerykanów odpowiedziało, że nie wierzą w tej sprawie własnym mediom, w Wielkiej Brytanii wartość ta sięgnęła 47 proc., we Francji 53 proc., a w Niemczech co drugi ich mieszkaniec nie wierzy w wiarygodność swoich mediów opisujących Rosję. W podziałach na grupy według wykształcenia wygląda to jeszcze ciekawiej. 59 proc. Francuzów z wyższym wykształceniem nie wierzy swoim mediom, opisującym Rosję, podobnie jak 72 proc. wyborców partii prawicowych. Większa rezerwa panuje wśród Francuzów młodszych niż 35 lat – liczba sceptyków osiąga 58 proc. (51 proc. wśród starszych) W Niemczech 64 proc. sympatyków prawicy nie wierzy własnym mediom w tej sprawie i 54 proc. wyborców lewicowych.
W USA biali Amerykanie (45 proc.) nie dowierzają własnym mediom relacjonujących tematykę rosyjską bardziej niż Afroamerykanie (35 proc.). Nie wierzą w obiektywizm mediów częściej wyborcy republikańscy niż demokratyczni i protestanci częściej niż katolicy.
Jeśli zważyć, że silna antyrosyjska propaganda była zawsze obecna w przestrzeni medialnej zachodu, a od 2014 roku jej siła zwiększyła się wielokrotnie, to tak wysoki poziom sceptycyzmu wobec wiarygodności zachodnich mediów jest zastanawiający. Czy wynika to z pewnego zmęczenia opinii publicznej rusofobią, czy też należy złożyć to na karb silnego przeciwstawiania się i równie mocnego wpływu propagandy rosyjskiej skierowanej do odbiorcy zachodniego? Ostatnio rosyjska stacja RT wyszła na prowadzenie na świecie wśród najczęściej oglądanych mediów w internecie (7 miliardów odsłon), co może być pewnym wytłumaczeniem wyników badania IFOP.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
„Podobno” to dobre słowo w tym kontekście.
Walka z bolszewikami/ Rosją Radziecka/ ZSRR trwała cały czas i nigdy się nie zakończyła.
Warto podliczyć np. liczbę ofiar śmiertelnych politycznych decyzji lub podpowiedzi Kissingera, z ofiarami tzw. wielkiego głodu na Ukrainie. Abstrahuję teraz od rzeczywistych i propagandowych przyczyn tego drugiego.
Media zachodnie w sprawach dotyczących Rosji „przeginają” do tego stopnia, że stają się albo śmieszne, albo zasłużyły na nazwę Lügenpresse (kłamliwa). W zasadzie nie ma różnorodności opinii, co kiedyś było podobno cechą „wolnych” mediów, lecz kalka artykułów z gazet amerykańskich.