Opublikowane przez Eurostat zestawienia statystyczne dotyczące nierówności w obszarze płac są kolejnym dowodnym przykładem na wyższość socjaldemokratycznej polityki nad neoliberalnym obłędem. Ten ostatni, wbrew pewnym pozorom, wcale w Polsce się nie skończył.
Przedstawione w tym miesiącu przez Europejski Urząd Statystyczny dane dotyczą nierówności zarobkowych w Unii Europejskiej w 2014 roku. Badanie polegało na obliczeniu stosunku między minimalną stawką godzinową 10 proc. najlepiej zarabiających pracowników (D9) i maksymalną stawką godzinową 10 proc. najgorzej wynagradzanych pracowników (D1). Dane są miażdżące dla Polski.
Okazuje się bowiem, że posługując się tym wskaźnikiem nierówności dochodowych, najwyższe rozwarstwienie w obszarze dochodów jest właśnie w Polsce. Indeks ten wynosi 4,7. Nawet w Rumunii jest on o 1/10 mniejszy. Kolejne miejsca zajmują Cyprze – 4,5 i Portugalia – 4,3. Najniższe wskaźniki zaś opisują sytuację w Szwecji – 2,1 oraz w Belgii, Danii i Finlandii – po 2,4.
Eurostat przedstawił też dane dotyczące relacji między medianą dochodów i D9. W tym rankingu w 2014 roku najgorzej wypadła – Portugalia. Kolejne miejsce ex equo zajęły Bułgaria, Rumunia i Polska oraz Cypr. Indeks dla tych krajów to 2,5. Najmniejsze nierówności były w Danii i w Szwecji – po 1,6 oraz w Finlandii – 1,7.
Jeśli zaś chodzi o proporcję między medianą i najniższymi dochodami (D1) najniższe dysproporcje również odnotowano w Szwecji – 1,3 oraz w Belgii i Finlandii – po 1,4.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
A przypominam sobie, jak to onegdaj były minister byłego rządu cieszył się na forum, że to dobrze, ze płace naszych pracowników zbliżają się w szybkim tempie do płac w Chinach.