Powiedział „wracaj tam, skąd przyszedłeś” i wystrzelił

Sikhowie / fot. Wikimedia Commons

Uprzedzenia na tle etnicznym i rasowym naprawdę zabijają. Wczoraj w USA było o krok od tego, by padła kolejna ofiara.

Deep Ray, Sikh z pochodzenia, pracował przy samochodzie w pobliżu własnego domu, kiedy podszedł do niego częściowo zamaskowany, biały mężczyzna. Nie miał dobrych zamiarów – zażądał, by Ray „wyniósł się z naszego kraju, wrócił tam, skąd przyszedł”, a następnie, dla wzmocnienia swoich „argumentów”, wystrzelił. Na szczęście dla Sikha nie był zdecydowany, by zabić – postrzelił go „tylko” w ramię. Potrzebna była krótka hospitalizacja. Do zdarzenia doszło w miasteczku Kent w pobliżu Seattle.

Szef policji w miejscowości, Ken Thomas, na konferencji prasowej podkreślał, jak bardzo jest wstrząśnięty. Podkreślał, że według jego wiedzy nigdy wcześniej w Kencie nie doszło do tak poważnego przestępstwa na tle etnicznym lub rasowym. Zarzekał się, że myśl o tym, że w miejscowej społeczności znalazł się ktoś taki, jak częściowo zamaskowany „patriota”, jest dla niego „wielką niespodzianką i skrajnym rozczarowaniem”. Kim jest napastnik, nadal nie wiadomo – mężczyzna pozostaje na swobodzie.

Liderzy amerykańskiej społeczności Sikhów wezwali czołowych polityków do poważnego traktowania kwestii przeciwdziałania przestępstwom z nienawiści. Po raz kolejny podkreślili, jak bardzo dyskurs publiczny może przekładać się na wzrost lub spadek postaw rasistowskich i ksenofobicznych. Przypominali, że werbalne ataki na „innych” mogą być początkiem całkiem realnego zagrożenia dla milionów Amerykanów. Wyrazy zaniepokojenia napłynęły także z Indii, skąd wywodzi się rodzina zaatakowanego Deepa Raya.

Sikhowie mogą czuć się szczególnie zagrożeni – niezbyt orientujący się w religioznawczych zawiłościach „obrońcy białej Ameryki” już nie raz atakowali ich, biorąc za muzułmanów. Wystarczył im widok turbanu, który jest obowiązkowym elementem stroju mężczyzn wyznających tę religię, czy też ciemniejszy kolor skóry.