94-letni ksiądz Ernesto Cardenal płakał ze szczęścia, kiedy uścisnął dłoń nuncjusza apostolskiego Waldemara Sommertaga w szpitalu w Managiu. Dostojnik odwiedził go z ważną informacją – papież podjął decyzję o zdjęciu kanonicznych sankcji, które na duchownego nałożył Jan Paweł II w akcie zemsty za wstąpienie Cardenala do lewicowego rządu.
Dla papieża Jana Pawła II był jednak nikim. W 1984 roku, podczas „podróży apostolskiej” do Ameryki Łacińskiej, Wojtyła nałożył na księdza z Nikaragui zakaz sprawowania funkcji wynikających z sakramentu święceń. Dla duchownego było to upokorzenie najczystszej próby. Otoczenie papieża próbowało nakłonić go do zmiany decyzji, wskazując na zasługi Cardenala w krzewieniu chrześcijaństwa wśród nikaraguańskiej biedoty. Wojtyła pozostawał jednak nieugięty. Jeden z przyjaciół księdza powiedział potem, że papież zachował się „jakby miał serce z kamienia”. Kiedy Cardenal chciał pocałować jego sygnet, Jan Paweł II odsunął dłoń.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Wojtyła – święty od tuszowania świństw korporacyjnych.
Super. Proces de-janopawloizacji ruszył. Czyli – demitologizacja mitu i mitycznej swietosci
Proces się skończy dopiero wtedy, gdy zniknie chrześcijaństwo i kapitalizm.
Ponieważ Cardenal płakał i dziękował – ten proces się jeszcze nie zaczął.
Tacy ludzie jak Cardenal zawsze byli na obrzeżach chrześcijaństwa, ratując jego obraz w oczach maluczkich.
Niestety…