Premier Serbii i lider rządzącej Serbskiej Partii Postępowej (SNS) Aleksandar Vučić zaproponował przeprowadzenie przedterminowych wyborów do parlamentu. Jego wniosek jednogłośnie zaakceptował zarząd partii. Będą to już ósme wcześniejsze wybory do serbskiego parlamentu. Zgodnie z konstytucją odbędą się również wybory do lokalnego parlamentu autonomicznego okręgu – Vojvodiny.
W marcu 2014 r. SNS wygrała wybory parlamentarne, uzyskując 48,3 proc. głosów, co dało jej bezwzględną większość: 158 deputowanych w 250-osobowej Skupsztinie. Powstaje pytanie, dlaczego partia dysponująca taką większością decyduje się na przedterminowe wybory w połowie czteroletniej kadencji.
Premier Vučić uzasadniał decyzję tym, że jego partia potrzebuje pełnej kadencji, aby do 2016 r. zakończyć negocjacje w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej. Jak stwierdził, „Serbia nie zatrzyma się w reformach na swojej europejskiej drodze”. Premier poprzez wybory przeprowadzone pro forma chce zyskać czas na wprowadzenie kraju do wspólnoty europejskiej.
– Rząd potrzebuje pełnej stabilizacji i pełnego czteroletniego mandatu po to, aby nie było już więcej powrotu do starego porządku – oświadczył Vučić. Jego zdaniem poprzednie rządy „poprzez swoją nieodpowiedzialność i niekompetencję doprowadziły kraj na szczyt gospodarczego upadku i bankructwa”. Jednocześnie przyznał, że kampania wyborcza będzie dla jego partii bardzo ciężka, dodając, że „niedocenianie przeciwnika przed wyborami jest głupotą, a po wyborach podłością”.
Demokratyczna Partia Serbii (SDS), która wraz z koalicjantami sprawowała władzę w latach 2001-2003, jest głównym oponentem SNS. Obie te partie różni przede wszystkim stosunek do integracji europejskiej. SDS jest zdecydowanie przeciwna przystąpieniu Serbii do UE, jak również mocno krytyczna wobec samej Unii. Jeden z czołowych działaczy tej partii, Borko Ilić, mówi wręcz o UE jako kolonii Stanów Zjednoczonych, a swoją własną partię uważa za jedynego gwaranta wolnej i niezawisłej Serbii.
SDS poparła propozycję wcześniejszych wyborów, ponieważ – jak oświadczyła przewodnicząca partii Sanda Rašković Ivić – „Serbia potrzebuje zmian”. Według posłanki wraz z wyborami należałoby przeprowadzić referendum w sprawie przystąpienia Serbii do Unii Europejskiej. Zapowiedziała też prowadzenie skromnej kampanii wyborczej, uzasadniając to nie brakiem środków, lecz tym, że w sytuacji, gdy ludziom ciężko się żyje, „trwonienie pieniędzy na kampanię byłoby w złym guście”.
Za przedterminowymi wyborami opowiada się także wchodząca w skład koalicji rządowej z SNS i popierająca kurs na integrację europejską Socjalistyczna Partia Serbii (SPS). Rzecznik partii Djordje Milićević zapowiedział, że SPS ma zamiar w wyborach wystartować ponownie w koalicji z Partią Zjednoczonych Emerytów Serbii i Jednolitą Serbią.
Popierając pomysł przedterminowych wyborów SDS i SPS liczą na to, że w ich wyniku poprawią swój stan posiadania w parlamencie. Obecnie SPS ma 44 deputowanych a SDS 19. Socjaliści będą zapewne chcieli odzyskać głosy tych wyborców, którzy w 2012 r, doprowadzili ich do władzy. Wówczas SPS zyskała 14,5 proc. głosów, podczas gdy w ostatnich wyborach sprzed dwóch lat zaledwie nieco ponad 6 proc. Z kolei SDS liczy na poparcie wyborców niechętnych przyłączeniu do Serbii do UE.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…