V Republika roztoczyła wczoraj przed Rosjanami swe wdzięki, pierwszy raz przyjęła prezydenta Putina w Wersalu.
Pretekstem wizyty było 300-lecie nawiązania oficjalnych stosunków dyplomatycznych między Rosją i Francją, podczas wizyty Piotra I Wielkiego we Francji, w maju i czerwcu 1717 r. Car Piotr polubił się wtedy z Ludwikiem XV. Nosił go po Wersalu na rękach, bo następca zmarłego Króla Słońce miał wtedy 7 lat. Prezydent Macron lubi wszelkie odwołania monarchiczne, chciał zrobić wrażenie. „Car Piotr zbliżył Rosję do Europy” – podkreślał na konferencji prasowej.
W sprawie Ukrainy ma rozmawiać w najbliższych tygodniach „format normandzki”, czyli niczego nie ustalono, a w sprawie Syrii Macron nie zmienił pozycji Francji: państwo syryjskie powinno istnieć, ale po „transformacji demokratycznej”. Priorytetem ma być jednak walka z terroryzmem, powstanie wspólna rosyjsko-francuska grupa kontaktowa ds. Syrii.
Jednocześnie prezydent Macron zapowiedział, że jeśli w Syrii zostanie przekroczona „czerwona linia”, tj. użycie broni chemicznych, nastąpi „natychmiastowa riposta Francji”. Tego samego wyrażenia – „czerwona linia” – używał prezydent Obama w 2013 r., gdy doszło do chemicznej masakry pod Damaszkiem. Jest odtąd symbolem rezygnacji, bo niczego potem nie zrobił, jak i Brytyjczycy. Zresztą nie jest do końca jasne, kto był sprawcą masakry. Putin tego nie skomentował.
O „chemię” pytano na konferencji prasowej, czy między prezydentami Rosji i Francji, którzy pierwszy raz widzieli się tête-à-tête, „nastąpiło porozumienie”. Macron na to, że „rozmowy były szczere”, i że należy podchodzić do tego „pragmatycznie”. Przy Putinie nazwał rosyjskie media we Francji „narzędziami wpływu i propagandy”. Były mu nieprzychylne w czasie kampanii wyborczej (dla odmiany najważniejsze media francuskie były za Macronem). Putin nawet się nie skrzywił, ale było widać, że osobista „chemia” między prezydentami na razie nie działa.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Z tą „czerwoną linią” jest jednak pewien postęp. Makaron użył bowiem nigdy dotychczas przez zachodniaków nie używanego sformułowania: „którakolwiek strona użyje broni chemicznej”. Do tej pory obowiązywała zasada, że chemii używają tylko wojska Asada, a islamiści są czyści niczym lelija.
to tak, jakby Putin przyjechał do Polski
A co Sztyrlic się będzie pospolitwoał z takim kapitalistycznym Makaronem?