Zamknięci od półtora miesiąca w mieszkaniach Włosi wychylili się dziś zbiorowo przez okna, by zaśpiewać hymn narodowy i Bella Ciao – chwilę przedtem, gdy wojskowe samoloty rozwinęły nad słonecznym Rzymem trzy włoskie kolory. Śpiewano w Mediolanie, Turynie, Genui i wielu innych miastach na pamiątkę wyzwolenia w 1945 r., porażki niemieckich nazistów i włoskich faszystów.
Oczywiście byli też niezadowoleni, bo piosenka jest lewicowa, ale generalnie wszystko poszło bardzo radośnie i jednocząco, jak na ten raczej ponury czas. Matteo Salvini, szef prawicowej Ligi i były wicepremier nie omieszkał oczywiście skrytykować wyboru piosenki. Napisał an Twitterze, że zamiast śpiewać Bella Ciao, ludzie powinni wspomóc finansowo tych, którzy są w potrzebie, o których sobie nagle przypomniał.
Salvini narzekał jeszcze, że mszy nie można odprawiać, podczas gdy inni „mogą sobie fetować”. W Mediolanie, mieście głosującym masowo na Salviniego, gdzie burmistrzem jest Giuseppe Sala z lewicy, na balkonie urzędu miasta znany muzyk Saturnino zagrał Bella Ciao. Przed rzadkimi przechodniami co prawda, ale była internetowa transmisja.
Prezydent Sergio Mattarella jak zawsze złożył wieniec na grobie nieznanego żołnierza tyle, że w masce. Obstawa trzymała się z daleka. W 1943 r. faszystowski dyktator Benito Mussolini został obalony i zatrzymany, ale uwolniło go hitlerowskie komando, by go umieścić na czele „rządu” w Salo (na północy). Niemcy wzmacniali swoją obecność, gdyż partyzantka, głównie lewicowa coraz bardziej dawała im się we znaki.
A tak ludzie śpiewali Bella Ciao w metrze, kilka lat temu:
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
A to Włochów jakiś kraj okupował że świętują wyzwolenie?