Amerykański zwolennik supremacji białej rasy, który hailował z radości po wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, jednak nie przyjedzie do Warszawy w przededniu Marszu Niepodległości. Boi się, że nie zostanie wpuszczony do strefy Schengen.

– Nie sądzę, że to dobry czas, by ryzykować kolejny zakaz wjazdu do strefy Schengen – powiedział Spencer amerykańskiej redakcji portalu BuzzFeed. Działacz odwołał swój przyjazd do Szwecji i Polski. Nad Wisłą miał pojawić się 10 listopada i wygłosić wykład na konferencji „Europa przyszłości, wizja po upadku Zachodu”, zorganizowanej przez Kongres Narodowo-Społeczny – bardzo radykalną frakcję Młodzieży Wszechpolskiej, która nawet Ruch Narodowy uważa za rozpasanych liberałów.

Spencer ma zakaz wjazdu do 26 krajów strefy Schengen i co prawda powinien on wygasnąć na przełomie października i listopada, jednak polityk najwyraźniej zdecydował, że gra nie jest warta świeczki, by ryzykować zarobienie kolejnego zakazu wjazdu. Dlatego przezornie odwołał również wizytę w Szwecji, do której miało dojść 4 listopada. Spencera zaprosił tam zresztą Daniel Friberg, jeden z nacjonalistycznych działaczy, który również ma wziąć udział w polskiej konferencji.

Spencer to gwiazdor ruchu alt+right, aktywny uczestnik rasistowskich zamieszek w Charlottesville, najbardziej znany z tego, że gdy usłyszał o zwycięstwie Donalda Trumpa, wraz ze swoimi zwolennikami z rasistowskiego Instytutu Polityki Narodowej zaczął hailować i skandować „Heil Trump, heil nazi, heil zwycięstwo!”. Trzyletni zakaz wjazdu do strefy Schengen dostał po deportacji z Budapesztu, gdzie usiłować zorganizować jedną ze swoich programowych konferencji o czystości białej rasy i Europie „bez kolorowych”.

Spencer znany jest z tego, że zastrasza władze uczelni, na które wprasza się z wykładami. Jeżeli placówka rezygnuje z jego wystąpienia lub odwołuje imprezę, jego zwolennicy straszą sądami i prokuraturą. Jego ostatnie wystąpienie na Uniwersytecie Florydy spowodowało tak silne protesty, że w całym hrabstwie ogłoszono stan wyjątkowy. Podczas demonstracji doszło do przemocy – zwolennicy Spencera oddali strzał w kierunku protestującego tłumu.

Kilka dni temu przyjazdowi rasisty do Polski sprzeciwił się nawet sam Witold Waszczykowski. MSZ wydało komunikat prasowy, w którym odżegnuje się od przekazu, jak forsuje Spencer: „MSZ wyraża zdecydowany sprzeciw wobec wizyty w Polsce ludzi głoszących poglądy bazujące na ideach rasistowskich, antysemickich i ksenofobicznych. Jako kraj będący jedną z największych ofiar nazizmu, podzielamy stanowisko, iż koncepcje propagowane przez Pana Spencera i jego zwolenników mogą być zagrożeniem dla wszystkich, którym bliskie są wartości praw człowieka i demokracji oraz stoją w sprzeczności z porządkiem prawnym RP. W naszej opinii kontrowersyjna działalność Pana Spencera oraz głoszenie haseł nawołujących do nazizmu nie licuje z charakterem i powagą oficjalnych uroczystości upamiętniających odzyskanie przez Polskę niepodległości”.

Nieoficjalnie wiadomo, że reakcja ministerstwa była jednym z głównych powodów zmiany planów przez działacza.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Pani Weronika kłamie. Rzeczywiście, Spencer wołał „Hail Trump” (na wszelki wypadek przetłumaczę: po angielsku to „Cześć Trumpowi”) ale nie „hail nazi”. Nagrania jego wystąpienia są w internecie, można sprawdzić

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…