Zabrać biednym, dać bogatym czyli dlaczego nie należy głosować na Petru.
Główny postulat Ryszarda Petru – czyli 3×16 to nic innego, jak lekko „podrasowany” projekt Platformy Obywatelskiej z 2005 roku – 3×15, z którego PO wycofało się bardzo szybko i do którego strategicznie już nie wróciło. Nic dziwnego. Według raportu CenEA „Programy wyborcze 2015: kto zyska, kto straci i ile to będzie kosztowało” na propozycji .Nowoczesnej stracą przede wszystkim najbiedniejsi i średniozamożni.
Co więc dokładnie próbuje nam zaserwować partia z kropką? Konsekwencją wprowadzenia jednej, 16-procentowej stawki podatku dochodowego PIT i VAT będzie obniżenie dochodu 2,9 mln rodzin, które już żyją poniżej poziomu minimum socjalnego. Obecnie minimum socjalne wynosi 886,30 zł miesięcznie na osobę w gospodarstwie dwuosobowym. Jak wynika z wyliczeń CenEA, najuboższe rodziny mogą stracić nawet 2,8 mld zł rocznie. Kto zyska? Wiadomo – najbogatsi. Ich dochody wzrosłyby aż o 20 proc.
Jak tłumaczy .Nowoczesna, „16 proc. VAT to koniec absurdów prawnych, wypływania pieniędzy poza system podatkowy oraz kontroli skarbowych, podczas których urzędnicy mogą dowolnie interpretować zagmatwane przepisy.” Oczywiście swoje propozycje Petru i spółka uzasadnia również „równością” i chwali się, że zmiana ta byłaby neutralna dla budżetu. No jasne, będzie neutralna, ponieważ to co zostanie zaoszczędzone na najbogatszych będą musieli dorzucić biedni.
Już teraz najbiedniejsi są najbardziej obciążeni VAT-em. Jeżeli podwyższymy VAT na żywność, biorąc pod uwagę, że najbiedniejsze gospodarstwa domowe wydają 28 proc. swoich dochodów na produkty objęte najniższą stawką, nietrudno zauważyć, jak bardzo uderzy ich to po kieszeniach.
Petru działa tutaj według neoliberalnej zasady „jak najmniej państwa”. Negując propozycje innych komitetów w sprawie płacy minimalnej i różnorakich regulacji z nią związanych – powtarzał mantrę neoliberalnych szamanów, że „rynek wszystko sam ureguluje”. W ramach ułatwiania rynkowi życia postulował miedzy innymi jeszcze większe uelastycznienie prawa pracy, w nosie mając jakość i warunki tej pracy. Niech pracują i po 16 godzin na dobę za 5 złotych za godzinę – byle rynek i bogaci byli zadowoleni.
Niewiarygodnie zatem brzmią hasła wyborcze Petru: niemożliwe jest zbudowanie „państwa, które działa” obniżając podatki. Żeby państwo działało potrzebuje środków, a te biorą się z podatków. Wiedzą to nawet średnio rozgarnięte przedszkolaki.
„Rozbijanie partyjnego betonu”
Petru stara się sprawić wrażenie, że jest nową twarzą po prawej stronie sceny politycznej, a zainteresowanie mediów wobec byłego ekonomisty Banku Światowego, Banku BPH, dyrektora BRE Banku, banku PKO BP oraz doradcy Leszka Balcerowicza, ówczesnego wiceprezesa Rady Ministrów i Ministra Finansów, u którego zajmował się reformą emerytalną – jest spontaniczna.
Ryszard Petru początkowo zapowiadał, że Nowoczesna będzie stowarzyszeniem. Zapewniał, że gdyby chciał założyć partię – założyłby partię. Mimo gwarancji, że do polityki się specjalnie nie pcha, nikt nie był specjalnie zaskoczony, kiedy ogłosił przekształcenie fundacji i stowarzyszenia w partię.
.Nowoczesna to partia, która nie ma problemu ze zbiórką pieniędzy. Według danych uzyskanych przez Gazetę Wyborczą Nowoczesna na kampanię wyda 4,5 mln zł. Część pieniędzy wzięła się zapewne z pieniędzy, wpłacanych przez kandydatów i kandydatki z pierwszych miejsc. Cenzus majątkowy w Nowoczesnej wynosił 30 tysięcy zł. Drugą część to pewnie wzięty przez partię kredyt w wysokości 2 mln zł.
– Uzyskanie takiego kredytu i wykorzystanie w kampanii jest wątpliwe prawnie i może być obejściem obowiązujących przepisów o finansowaniu partii politycznych – tłumaczył kandydat na prezydenta Paweł Tanajno. – W 2011 roku Ruch Palikota nie otrzymał z banku kredytu na jakąś drobną kwotę mimo, że już po wygranych wyborach mieli zapewnioną subwencję. Tutaj mamy partię polityczną, która dopiero co powstaje i dostaje 2 miliony kredytu – wyjaśniał.
Tanajno złożył pozew do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Teraz ABW sprawdzi okoliczności przyznania kredytu.
Jak na świeżynki w polityce już mają na koncie niezłe środki na działanie. I sporo kontrowersji z tym związanych.
Wnikliwy obserwator sceny politycznej Ryszard Bugaj uważa, że .Nowoczesna powstała, ponieważ Platforma nie była już zdolna w pełni bronić interesów najbogatszych.
Nic dodać, nic ująć.
Para-demokracja
Co się dzieje, gdy zasady demokracji stają się swoją własną karykaturą? Nic się nie dzieje…
„to co zostanie zaoszczędzone na najbogatszych będą musieli dorzucić biedni”
Chyba chodziłoby o „to, co zaoszczędzą najbogatsi” albo „to, co zostanie wydane na najbogatszych”.
Poza tym oczywiście zgoda.
Nowoczesna to kolejny etap w niekończącym się cyklu UD-UW-PO. Tylko kompletny idiota może tego nie widzieć. Nie mam wątpliwości, że to liberalne g.wno będzie nachalnie promowane przez merdia. A jeśli mimo wszystko nie chwyciłoby „powstanie” coś innego w zamian.