Niejako w cieniu rosyjskich inicjatyw utworzenia szerokiego frontu walki z tzw. Państwem Islamskim pozostaje odzyskiwanie przez Moskwę sojuszników wśród państw arabskich. Chodzi o kraje takie, jak Irak, Libia i Egipt, które były politycznymi i militarnymi sojusznikami Związku Radzieckiego.
Pierwszym państwem arabskim, które odnowiło kontakty wojskowe z Rosją był Egipt, w okresie rządów Gamala Nasera czołowy radziecki sojusznik na Bliskim Wschodzie.
– Stabilność od dawna pozostaje cechą charakterystyczną stosunków egipsko-rosyjskich i na danym etapie chcielibyśmy nadać im nowy impuls w celu rozwoju strategicznej współpracy między Egiptem i Rosją – mówił egipski prezydent Abdel Fattah al-Sisi podczas wizyty Władimira Putina w Kairze. Efektem egipsko-rosyjskiego zbliżenia było zawarcie porozumienia o dostawie rosyjskiego sprzętu wojskowego o wartości 3,5 miliarda dolarów. Obecnie około połowy wyposażenia egipskiej armii pochodzi z Rosji.
Kolejnym krajem, który odnowił dobre stosunki z Rosją jest Irak. Przystąpił wspólnie z Rosją i jej bliskowschodnimi sojusznikami – Syrią i Iranem – do tworzenia w Bagdadzie centrum informacyjnego do walki z Państwem Islamskim. Jego celem ma być zbieranie, opracowywanie i analizowanie informacji o sytuacji na Bliskim Wschodzie. W centrum mają pracować przedstawiciele sztabów generalnych Iraku, Syrii, Iranu i Rosji. Kolejnym etapem ma być utworzenie komitetu koordynacyjnego w celu planowania operacji wojskowych sił zbrojnych tych czterech państw.
Przykład Iraku jest tu szczególnie znamienny. Kiedy w 2003 r. Stany Zjednoczone dokonały inwazji na Irak, liczyły na ustanowienie tam trwałego proamerykańskiego rządu zapewniającego polityczne, militarne i ekonomiczne korzyści dla USA. Po 12 latach okazało się, że Irak woli poparcie ze strony dawnych sojuszników lepiej rozumiejących problemy zarówno samego kraju, jak i regionu.
Do grona rosyjskich sojuszników dołączyła ostatnio także Libia. Na kraj ten nałożone jest embargo na dostawy broni, co znacznie utrudnia walkę z działającymi tam siłami Państwa Islamskiego. Libia potrzebuje również wsparcia dla wyposażenia straży przybrzeżnej zwalczającej gangi zajmujące się przemytem afrykańskich uchodźców do Europy. Ageila Saleh, oficjalny przedstawiciel uznanego przez społeczność międzynarodową rządu w Tobruku, oświadczył, że jego rząd będzie „poszukiwał różnych sposobów uzbrojenia armii”. Sprecyzował też, że chodzi tu o Rosję, z którą Libia zamierza „odnowić stosunki”. Wynika to stąd, że – jak podkreślił – w przeszłości libijskie siły zbrojne były szkolone w Rosji i otrzymywały rosyjskie uzbrojenie.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
i bardzo dobrze – świat nie może być jednobiegunowy