Znane, szanowane i niezależne centrum badania opinii publicznej Lewada Centr właśnie zostało zaliczone w poczet tzw. zagranicznych agentów. To oznacza groźbę faktycznej likwidacji tej instytucji.
Na Lewada Centr doniósł senator Dmitrij Sablin, lider organizacji Antymajdan, która zajmuje się przeciwdziałaniem w Rosji kolorowym rewolucjom. Otóż zakomunikował on, że Lewada Centr jest finansowane przez Pentagon. To wystarczyło do wszczęcia błyskawicznej kontroli przez rosyjskie Ministerstwo Sprawiedliwości, które potwierdziło zarzuty i zaliczyło sondażownię do wspomnianej kategorii tzw. zagranicznych agentów. Znalezienie się w takim spisie oznacza dla firmy nastawionej na badanie opinii publicznej praktyczny zakaz działalności, bowiem prawo rosyjskie stanowi, że organizacja może wprawdzie działać, ale nie może brać udziału w kampaniach wyborczych. Oznacza to, że nie może publikować prognoz przedwyborczych w Rosji (wybory do parlamentu odbędą się 18 września), co Centrum Lewady robiło regularnie od 1991 roku. Dyrektor Lewada Centr Lew Gudkow powiedział, że oskarżenia Sablina to pomyłka, ponieważ organizacja, na czele której stoi, nie dostaje zagranicznych grantów, a jednie należności za zamówione przez zagraniczne firmy badania. Przypomniał także, że Lewada Centr już w 2014 roku był kontrolowany przez prokuraturę generalną pod tymi samymi zarzutami, które wówczas nie zostały potwierdzone. Decyzja ministerstwa została zaskarżona do sądu.
Dyrektor rosyjskiej Rady Praw Człowieka, Michaił Fiedotow oznajmił, że będzie uważnie przyglądać się sytuacji, by „udowodnić niedoskonałość prawa w tej sprawie”. Zaś jeden z liderów ruchu obywatelskiego „Gołos”, Grigorij Mielkonajnc ocenił działanie ministerstwa sprawiedliwości Rosji jako „wywieranie nacisku na niezależną służbę socjologiczną w najgorętszym okresie kampanii wyborczej”.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Nie wiem, na czym polega „przykręcanie śruby” w przypadku tzw. zagranicznych agentów. Znawcy amerykańskich realiów twierdzą, że rosyjskiej ustawie w tej sprawie daleko jest do represyjności jej amerykańskiego pierwowzoru. W Stanach każda organizacja czy stowarzyszenie musi składać bardzo szczegółowe sprawozdania dotyczące każdego otrzymanego dolara i rozliczenia wydatków. Wszelkie nieprawidłowości są karane w rozmiarach iście amerykańskich.
W USA ustawa o „zagranicznych agentach”, czy jak ją tam zwał, działa od czasów II wojny światowej, gdy Amerykanie chcieli zapobiec propagandowej V kolumnie Niemiec i Japonii.
Jeśli to działa przez tyle lat w Stanach i to jest bardzo demokratyczne, to dlaczego w Rosji jest to „przykręcaniem śruby”?
’nie dostaje zagranicznych grantów, a jednie należności za zamówione przez zagraniczne firmy badania’ – jak zwał, tak zwał. Akurat w tej kwestii w Rosji mają absolutną rację