Wczoraj informowaliśmy o zatrzymaniu przez policje lewicowego opozycjonistę, wykładowcę i uczonego Borysa Kagarlickiego. Dziś wiemy, jaką karę poniesie.
Kagarlicki został zatrzymany w Moskwie, na progu uczelni (Wyższa Szkoła Nauk Ekonomicznych i Społecznych), w której pracował. Kagarlicki właśnie szedł na wykład.
Działaczowi przedstawiono zarzuty o organizacji nielegalnej akcji protestu, choć w istocie jedynie poinformował na FB o planowanym przez Komunistyczną partię Rosyjskiej Federacji (KPRF) mityngu w Moskwie. Mityng, zorganizowany w formule „spotkania wyborców ze swoimi deputowanymi”, był jedyną szansą na przeprowadzenie demonstracji ulicznej – inne zgromadzenia są zakazane z powodu pandemii. Miała ona na celu wyrażenie protestu przeciwko fałszerstwom podczas ostatnich wyborów parlamentarnych.
Sąd uznał Kagarlickiego winnym i skazał go dzisiaj na 10 dni aresztu. Wcześniej policja zatrzymała deputowaną KPRF miejskiej rady Moskwy, Jekatierinę Jengałyczewą, pod podobnymi zarzutami, za które grozi jej do 30 dni aresztu.
Wspomniana akcja – spotkanie wyborców ze swoimi deputowanymi odbyła się w centrum rosyjskiej stolicy. Brało w niej udział około 400 osób.
„Boris Kagarlicki został uznany za winnego zgodnie z ust. 2 art. 20.2 Kodeksu wykroczeń (Organizacja lub przeprowadzenie wydarzenia publicznego bez wystąpienia w przewidzianym trybie o zgodę na przeprowadzanie publicznego wydarzenia) i został skazany w trybie administracyjnym na 10 dni aresztu”, powiedziała rzecznik prasowy sądu dzielnicy Sołowki.
Redakcja portalu Strajk wyraża swą solidarność z Borisem Kagarlickim i protestuje przeciwko skazaniu go.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…