Mer rosyjskiego Briańska w siedzibie gminy Siemiątkowo otworzył wystawę poświęconą wspólnej walce polskich i radzieckich partyzantów.
Kilka dni temu w Siemiątkowie została otwarta wystawa pt. „Rosja pamięta, Rosja jest wdzięczna”, poświęconej wspólnej walce polskich i radzieckich partyzantów.
W czasie II wojny światowej w okolicach Briańska działała grupa partyzancko-dywersyjna złożona z Polaków, Czechów i radzieckich partyzantów. Ich działania koncentrowały się w okolicach lotniska wojskowego Seszcza, z którego startowały samoloty niemieckie na bombardowania Moskwy i innych radzieckich miast. Grupa nie tylko przekazywała dane dla radzieckiego lotnictwa, ale też udało się im zaminować samoloty niemieckie ładunkami z mechanizmem zegarowym, które rozrywały się podczas lotów bojowych. W ten sposób Niemcy stracili około 22 samolotów. Po wyzwoleniu Briańska przez Armię Czerwoną dowódca grupy, Anna Morozowa, stanęła na czele polsko-radzieckiej grupy „Jack”, działającej na terenie Polski. W grudniu 1944 roku podczas walk została okrążona i wobec perspektywy nieuchronnej niewoli rozerwała się granatem, zabijając jeszcze dwóch niemieckich żołnierzy. Pośmiertnie nagrodzona tytułem Bohatera Związku Radzieckiego, a z polskiej strony Krzyżem Grunwaldu II klasy.
Jej mogiła w Gradzanowie Kościelnym jest pod opieką miejscowych władz i mieszkańców, którzy corocznie składają w rocznice jej śmierci kwiaty i zapalają znicze. Z kolei mieszkańcy Briańska dbają o mogiły polskich partyzantów.
„To naprawdę ważne – pokazać, że pamięć o wojnie jest niezmienna w zależności od otaczających warunków. W jakie gry by nie grali politycy, my pamiętamy Polaków walczących przeciw faszyzmowi” – powiedział Aleksandr Hlimankow, mer Briańska otwierając w Siemiątkowie wystawę.
W powodzi zalewającej Polskę oficjalnej rusofobii każde takie wydarzenie jest ważne dla zachowania pamięci i prawdy czasów II wojny światowej.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Super. Chapeaux bas ! Są jeszcze u nas jak widać normalni, z odruchami charakterystycznymi dla człowieka racjonalnego, ludzie. Wszyscy nie z – „POPiS-ieli”.