Według sondażu exit poll Jair Bolsonaro z wynikiem 56 procent głosów został zwycięzca drugiej tury wyborów prezydenckich w Brazylii. Kandydat skrajnej prawicy pokonał polityka Partii Pracujących, Fernando Haddada, który otrzymał 44 proc.
Potwierdziły się najgorsze obawy, wyrażane w sondażach przez decydującym starciem o fotel prezydenta Kraju Kawy. Zwycięstwo Bolsonaro było bezapelacyjne. Na byłego wojskowego i piewce czasów rządów junty zagłosowało ok. 10 milionów obywateli więcej niż na jego rywala – byłego ministra edukacji w rządzie socjaldemokratów, prawnika, wykładowcę i burmistrza São Paulo; polityka przewidywalnego i hołdującego demokratycznym standardom. Brazylijczycy wybrali szaleństwo i przemoc, zamiast stabilizacji i rozwoju.
Pierwszym etapem procesu, który zakończył się w niedzielnym zwycięstwem Bolsonaro, był parlamentarny zamach stanu, którego celem była prezydent Dilma Rousseff, odwołana 31 sierpnia 2016 roku przy zastosowaniu procedury impeachmentu. Wówczas rządy przejął wiceprezydent Michel Temer, powszechnie postrzegany jako marionetka Waszyngtonu i posłuszny wykonawca woli wielkiego kapitału. Polityk ten był znienawidzony do tego stopnia, że w 2017 roku poparcie dla jego prezydentury wyrażało ok 3-5 proc. obywateli. Społeczeństwo domagało się wszczęcia procesu pozbawienia urzędu wobec skrajnie skorumpowanego Temera, na co jednak nie zgodził się sprzyjający mu parlament. W efekcie poziom zaufania do klasy politycznej spadł do niespotykanie niskiego poziomu, co sprawiło, że przedstawiający się jako zwolennik rządów twardej ręki, wcześniej mało komu znany Jair Bolsonaro, zaczął zyskiwać popularność jako kandydat na głowę państwa. Liderem sondaży został, gdy decyzja brazylijskiego Sądu Najwyższego nie pozowliła na start przebywającemu pod fikcyjnymi zarzutami w więzieniu Luizowi Ignacio Luli, byłemu prezydentowi i najbardziej cenionemu politykowi w Brazylii.
Co proponował Bolsonaro podczas kampanii? Liberalizacje gospodarki, walkę z „ideologią gender”, represje wobec homoseksualistów, uderzenie w prawa kobiet, eksploatacje dżungli amazońskiej, a także jawną kryminalizacje ugrupowań i ruchów lewicowych.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Tak suweren wybrał – tak będzie miał.
Dla lewicy to duże wyzwanie: zrozumieć dlaczego i przekuć to we własny sukces. Bo oto demokracja liberalna – element kapitalizmu – się skompromitowała. Albo więc trzeba dorżnąć demokrację liberalną wraz z kapitalizmem, albo bronić ostatniej reduty kapitalistów i razem z nimi paść – z ręki tzw. prawicy.