W kraju nad Wisłą żyje fascynujący gatunek, dostarczający przyrodnikom wciąż nowego materiału do badań. Samiec tego gatunku zwykle charakteryzuje się dorodnym wąsem i dwururką, samica – czapką i rękawiczkami z futra. Młode tego gatunku natomiast charakteryzują się tym, że krew i wywleczone na zewnątrz wnętrzności zabitych na ich oczach stworzeń nie robią na nich większego wrażenia.

Pod koniec 2015 populacja myśliwych w Polsce wynosiła prawie 118,5 tysiąca osobników. To jeden na mniej więcej siedem saren i dwa dziki, dwa jelenie i dwa lisy. Jest ich więcej niż danieli i łosi w polskich lasach.

Populacja myśliwych (pamiętajmy, że to ssaki, w żadnym wypadku nie zwierzęta) rozmnaża się w zastraszającym tempie. Jak szarańcza zagarnia kolejne tereny. Występuje głównie w Lasach Państwowych, ale od niedawna preferuje również tereny prywatne, na których urządza krwawe jatki, zwane polowaniami. Myśliwi to niebezpieczny gatunek, budzący przerażenie, kiedy straszy przeciwników swoimi atrybutami naładowanymi śrutem. Jeśli jednak poddamy go wnikliwej obserwacji, zdaje się bardzo płochliwy – zabija m.in. ciężarne lochy, nierzadko małe warchlaki, żubra z odległości kilku metrów czy inne gatunki po uprzednim zwabieniu w pułapkę za pomocą pożywienia. Myśliwi nie wahają się strzelać do psów i kotów (do tej pory nie rozstrzygnięto kwestii, czy psy i koty, będące szkodnikami łowieckimi, można uznać za zwierzęta, czy wręcz nawet za ssaki). Wybierają więc cele łatwe i bezbronne, nieposiadające atrybutów w postaci broni palnej, co zbliża ich raczej do hienowatych niż prawdziwych królów dżungli.

Po długich bojach, wiosną 2016 myśliwy decyzją ministra Jana Szyszki uznany został za gatunek chroniony. W każdym polskim województwie mieści się rezerwat myśliwych. Tworzy on wielką sieć, zwaną Polskim Związkiem Łowieckim. Tam samce alfa, czyli najsilniejsze osobniki przewodzące stadu, mogą bez przeszkód kultywować “tradycje łowieckie wyssane z mlekiem matki”. Do tradycji tej należy na przykład wdrażanie w łowy młodych osobników zaraz po opuszczeniu gniazda. Zdarza się również używanie toksycznej amunicji, czego samce alfa rzekomo nie pochwalają, jednak konsekwencje wobec podrzędnych członków stada nie zawsze są wyciągane. To gatunek prawicolubny. Badania przeprowadzone w internecie na reprezentatywnym osobniku rodzaju żeńskiego pokazują, że jest to gatunek uodporniony na wpływ nauk przyrodniczych. Uznaje swoją wyższość nad innymi gatunkami – na przykład nad ptakami – głównie dlatego, że te zamiast kręgosłupa mają kości puste w środku. Mimo iż myśliwy na swoim terenie zwalcza koty, budzą one jego respekt z racji tego, że nie mają w ogóle kości, a chrząstki i dzięki temu wszędzie się wcisną.

W sezonie łowieckim 2016/2017 wszyscy liczymy na to, że myśliwi, przynajmniej ci wybrani – będący jastrzębiami intelektu, odlecą wraz ze swoim ministrem na zimę, a na ich miejsce przylecą jastrzębie z północy.

Czytał David Attenborough.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. to nie są jastrzębie tylko wrony /nie obrażając wron/ mam nadzieje że dostaną wielkiego kopa który pomoże im odlecieć

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Syria, jaką znaliśmy, odchodzi

Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …