Na wczorajszej Konwencji Krajowej SLD przedstawiło swój program na wybory samorządowe oraz określiło się wobec najważniejszych polskich problemów.
W swoim przemówieniu Włodzimierz Czarzasty mówił o wyzwaniach, przed którymi stanie jego partia, kiedy znajdzie się w Sejmie. Tego jest pewien.
Silny samorząd, demokratyczna Polska – to hasło, z którym partia pójdzie na najbliższe wybory samorządowe. W programie znalazła się m.in. walka o decentralizację państwa poprzez wzmocnienie roli samorządu, wzmocnienie lokalnej edukacji, opieki zdrowotnej, walka o czyste powietrze, godne warunki życia dla osób starszych, powrót do budownictwa komunalnego, odkłamanie historii, przywrócenie nazw ulic i placów usuniętych przez PiS, wzmocnienie współpracy samorządu z organizacjami pozarządowymi. Ważną częścią przemówienia było krytyczna ocena roli Kościoła katolickiego w Polsce i obietnica renegocjacji lub wypowiedzenia Konkordatu.
Lider SLD zaprezentował spojrzenie w przyszłość, ani słowem nie odnosząc się do błędów przeszłości, kiedy SLD szło w jednym zaprzęgu ze skrajnymi neoliberałami. Jedyne, co dotyczyło przeszłości, to sformułowanie, że SLD utraciło swój elektorat z własnej winy.
SLD do wyborów idzie pod szyldem SLD Lewica Razem czyli wraz z OPZZ, Unią Pracy i PPS. Nie udało się zbudować szerszej koalicji, niekoniecznie zresztą z winy samego Sojuszu.
Familiarnie zwracając się do lidera PO po imieniu Czarzasty zapowiedział też, że jego ugrupowanie nie wejdzie w koalicję z partią Grzegorz Schetyny, głownie dlatego, że nie została do niej zaproszona.
Do końca miesiąca SLD przedstawi swoich kandydatów do władz samorządowych.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Pan towarzysz Czarzasty powinien zaśpiewać:
„Jasne niebo, czysta woda, bujna zieleń,
Nasz prawdziwy niewątpliwy wielki skarb.
Truć i niszczyć nie pozwólmy polskiej ziemi,
Ratujmy siebie, ratujmy nasz kraj.”
Brak także wyraźnej zapowiedzi likwidacji (nie: „reorganizacji”, „unaukowienia” czy co tam jeszcze, ale prostej likwidacji) IPN. To, a nie zniesienie konkordatu nawet, jest najważniejsze, bo istnienie IPN jest zależne od państwa polskiego (kościół rzymski jest w dużej mierze niezależny, i nawet bez dotacji będzie funkcjonował). IPN i propaganda stąd wychodząca jest głównie odpowiedzialna za zamęt umysłowy młodego pokolenia.
Ale jako program minimum, zwłaszcza jeśli SLD bardzo mocno zaakcentuje dumę (nie „brak wstydu”, ale dumę właśnie!) z osiągnięć Polski Ludowej (i to także z okresu 49-56), być może uda się osiągnąć dobry wynik wyborczy. A co dalej – zobaczymy.