Minister Radziwiłł ma sen: sen, w którym niekończące się kolejki sobie, a pacjenci lepszego sortu ze złotymi kartami sobie. Beata Szydło nie podziela tej wizji.
– Będę przekonywał premier Beatę Szydło, by poparła przygotowany przez MZ projekt, wprowadzający możliwość korzystania ze świadczeń odpłatnych w publicznych szpitalach – tak minister zdrowia chce poprawiać kondycję finansową szpitali. Do tej pory słuchaliśmy idealistycznych przemów o służbie zdrowia dostępnej za darmo dla wszystkich obywateli, wreszcie przyszedł czas na konkrety. Nadal jedni pacjenci będą równiejsi od innych.
Wczoraj Radziwiłł omawiał ministerialny projekt z Beatą Szydło. Spotkanie trwało półtorej godziny. Nieoficjalnie wiadomo, że Beata Szydło kazała Radziwiłłowi ponownie przemyśleć projekt – nie dość, że zgłoszony został bez konsultacji, to wizerunkowo jest strzałem w kolano, ponieważ narusza w ewidentny sposób równy dostęp do świadczeń w państwowych placówkach.
– Prywatna medycyna była, jest i będzie, i chodzi o to, żeby można było to robić również z korzyścią dla tych pacjentów, którzy tego poszukują, ale jednocześnie nie zapominając o interesie publicznego szpitala, który w ten sposób może poprawić sobie kondycję finansową – przekonywał Radziwiłł, zapewniając, że po prostu „odgrzał” stary projekt Zbigniewa Religi, oraz że z pewnością pacjenci korzystający z publicznej służby zdrowia nie będą zmuszani do uiszczania dodatkowych opłat (nie wspomniano, że po prostu dłużej postoją w kolejkach).
– W partii trwa dochodzenie, kto lobbował u ministra za tym rozwiązaniem – powiedział „Faktowi” poseł PiS, który prosił o anonimowość.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Radziwiłłów te zmiany i tak nie dotyczą. Ich stać.
Ich stać! Bo Bezdzietny pracuję na dzieciorobów!