Do tej pory wśród Palestyńczyków dominowały dwie postawy: jedna, związana z Autonomią Palestyńską, liczyła na pokojowy układ z Oslo (z lat 90. ub. wieku), według którego okupacja izraelska Zachodniego Brzegu Jordanu była „tymczasowa”, a druga, skupiona w Strefie Gazy, afiszowała pewność, że układ z Oslo jest izraelskim oszustwem, które nigdy nie zapewni Palestyńczykom wyzwolenia. Reprezentujący tę drugą postawę od ponad 10 lat żyją zamknięci w rodzaju samorządnego obozu koncentracyjnego, na który regularnie spadają izraelskie bomby, a ci z Zachodniego Brzegu mieszkają w kilku enklawach Autonomii otoczonych przed drogi „tylko dla Żydów” lub bezpośrednio pod okupacją.
„Plan pokojowy” ogłoszony wczoraj przez Trumpa przewiduje „państwo palestyńskie” na mniej więcej 35 proc. okupowanego Zachodniego Brzegu, pod warunkiem, że będzie całkowicie rozbrojone i pozbawione suwerenności. Plan zakłada też, że to „państwo” będzie „ciągłe”. W praktyce będzie to wyglądać tak, że Palestyńczycy będą mogli poruszać się między swymi enklawami, pod warunkiem jednak, że będą to robić w podziemnych tunelach, żeby nie rzucać się w oczy żydowskim kolonistom, którzy zabrali ich ziemię. Na Zachodnim Brzegu ma zostać wykopanych kilkanaście takich tuneli z dodatkiem ok. stukilometrowego tunelu łączącego Zachodni Brzeg ze Strefą Gazy. Dla pewności, pośrodku palestyńskich enklaw powstaną dodatkowe bazy izraelskich wojsk okupacyjnych.
„Państwo palestyńskie” ma być więc małym archipelagiem zamkniętych bantustanów na skrawkach ziemi pozostałych po dwóch przyszłych aneksjach: do Izraela zostanie przyłączona dolina Jordanu (ok. 30 proc. Zachodniego Brzegu) i reszta: wszystkie nielegalne kolonie żydowskie – wynik okupacyjnego zaboru ziemi i siłowego wygnania lub zabicia rdzennych mieszkańców. Naturalnie Palestyńczycy muszą się pożegnać z Jerozolimą na zawsze, lecz ci, którzy tam jeszcze mieszkają, będą mogli odwiedzać swój meczet Al-Aksa, pod warunkiem zgody władz okupacyjnych. Unieważnione natomiast zostanie palestyńskie „prawo powrotu” uchodźców, którzy zostali wyrzuceni ze swego kraju w wyniku Nakby. Takie prawo zachowają jednak Żydzi, nawet jeśli oni (ani ich rodziny) nigdy nie byli w Palestynie.
Co jest alternatywą? Jak wiadomo, nie ma Palestyńczyka, który by się zgadzał na taki „plan pokojowy”, niezależnie od poglądów politycznych. Trump zasugerował, że ten plan nie ma jednak żadnej alternatywy, że to „ostatnia szansa” Palestyńczyków na „dobre życie”. Oczywiście kłamał, alternatywa jest i jeszcze do początku stycznia zarówno koloniści, jak i ultranacjonalistyczna prawica izraelska mieli nadzieję, że „plan” będzie przewidywał lepsze rozwiązanie: deportację ogółu Palestyńczyków do krajów sąsiednich lub nawet bardziej ostateczną opcję. Dano Palestyńczykom cztery lata na akceptację „planu pokojowego” – a jeśli się nie zgodzą, wszystko jest możliwe.
Niepokój w Izraelu wzbudził na początku miesiąca ambasador USA David Friedman, który nieoczekiwanie nazwał Palestyńczyków „autochtonami”, co było jasnym sygnałem, że „plan” przewiduje pozostawienie ich w planowanych bantustanach. Premier Netanjahu radośnie określał ten plan „historycznym”, ale nawet jego własny rząd rozpadł sie na dwie połowy: minister obrony Naftali Bennett, zwolennik „alternatywy” od razu ogłosił, że nie będzie zgody na żadne „państwo” palestyńskie, choćby rozbrojone, niesuwerenne i niewidoczne. To samo po stronie kolonistów: chcą mieć całość Zachodniego Brzegu, bez żadnych „autochtonów” (określenie to uznano za „skandaliczne”), gdyż nawet gdyby mieli cały czas stać w swych rezerwatach z rękami do góry, stanowią „niebezpieczeństwo” dla Żydów.
Intencje Trumpa są jasne: chce wygrać tegoroczne wybory prezydenckie dzięki poparciu dziesiątek milionów chrześcijańskich syjonistów i lobby proizraelskiego. Poprzednie wybory wygrał mimo wrogości mediów, tym razem pragnie mieć jednak ich część po swojej stronie. W czasie swej kadencji robił kolejne prezenty izraelskiej skrajnej prawicy: zerwał układ z Iranem, uznał zaanektowaną Jerozolimę za stolicę państwa żydowskiego, uznał izraelską aneksję syryjskich Wzgórz Golan, a teraz daje zielone światło na aneksję palestyńskich terytoriów okupowanych. Potem zostanie mu już tylko napaść na Iran i uznanie rozwiązania deportacyjnego. Bo ten „plan pokojowy” jest zaproszeniem do wojny, nikt nie ma złudzeń.
Assange o zagrożeniu wolności słowa
Twórca WikiLeaks Julian Assange po kilkunastu latach spędzonych w odosobnieniu i szczęśliw…
Zacznę od tytułu artykułu: amerykańsko-izraelskiego, błąd. Wypowiedź pisarza pochodzenia żydowskiego w USA „Niepotulny Żyd Bloomberg” – Otwarcie i po cichu, przez wpływy polityczne Ameryka została sprowadzona pod żydowską kontrolę.
W erze Clintona praktycznie wszyscy pracownicy Białego Domu byli Żydami, z wyjątkiem kilku Murzynów wpuszczonych przez Żydów dla poprawienia koloru. Ameryka miła, Ameryka głupia, Ameryka – niewyobrażalna krowa dojna dla Żydów.
Kto sfinansował tzw. holokaust, a może opłacił, już pisałem 150 tyś Syjonistycznych żydów w Faszystowsko- Niemieckiej armii. W tym 20 generałów. Dziennikarze jakże często wysuwają USA wasala Tel Awiwu żeby nie uraźcie zbrodniarzy Palestyńczyków. Polecam artykuł, nie ważny jest wstęp lecz dalsza treść.
http://absta.pl/9-maja-rosjanie-obchodz-dzie-zwycistwa-zapominajc-e-to-dziki-u.html
Projekt autorstwa Donalda Trumpa nie zadziwił mnie. Zadziwiły zachwyty dużej grupy dziennikarzy komentatorów politycznych nad tym cudem intelektu tego pana.
No dobrze, ale skoro nie wiadomo o co chodzi przypomnijmy sobie współegzystencję Polaków z Ukraińcami na terenie okupowanej przez Polskę przed wojną Ukrainy… nic nowego pod słońcem. Stworzenie suwerennego państwa wewnątrz innego suwerennego państwa to utopia. Jedyne wyjście to jakiś rodzaj zgody, i wtopienie się Palestyńczyków w Izrael… na takich zasadach jak w Amerykę wtopili się Indianie. Oczywiście można zachować kilka rezerwatów, ale co to zmieniło w losie Indian? Pozostawiając emocje na boku… człowiek jest tylko człowiekiem. Sprawę załatwiłby tylko komunizm i likwidacja wszelkich granic… ale komu to można wytłumaczyć?
Równie dobrze załatwiłoby ta sprawę wymuszenie na żydach (dziś to im to nie pasuje) realizację rezolucji nr 181 przyjętej przez ONZ w listopadzie 47 roku.
Nie ma sprawy, w końcu Hamerykańcy wytłukli tyle plemion indiańskich, że jedno więcej nie robi różnicy.
A gdzie są Rosja, Chiny, Iran, tak skłonne do wylewania łez nad Palestyńczykami?
Wystąpienia tych państw – jako uznanych przez USA jednostronną decyzją za wrogów – dziwnym trafem mają poważny problem przebicia się przez szklany sufit korporacyjnej zmowy milczenia – nie udawaj że nie wiedziałeś.
Żadne słowa czy ich brak nie mogą powstrzymać realnych działań tych, którzy mogą ich dokonać. Zmowa milczenia może dotyczyć realnych działań, a nie tego, czego nigdy nie podjęto.
Takich rzeczy, gdyby miały miejsce, nie da się ukryć
A gdzie jest społeczność międzynarodowa, tak skora do wylewania łez nad Chinami, Rosją, Iranem??? Wuj Samuel zabronił współczuć Palestyńczykom? Podejmować działań na rzecz przywrócenia status quo w Palestynie? A może Maccaron postraszył nowymi regulacjami , gdzie krytyka działań Izraela uznawana jest za ANTYSEMITYZM?
Niech pan uważa panie Jerzy bo za tak złe pisanie o Żydach możesz pan zostać ogłoszony antysemitą, pozdrawiam.
Żydzi są jednak wqrwiający do spodu, kiedyś brać arabska da im po mordach…………