Informacje te podał obsesyjnie prorządowy portal DoRzeczy.pl. Badanie przeprowadziła pracownia Estymator w dniach 17-19 września. Uwzględniono jedynie głosy respondentów, którzy zapowiedzieli, że wezmą udział w najbliższych wyborach parlamentarnych i wskazali na jaką partię oddadzą głos.
Estymator przeprowadził podobne badanie miesiąc wcześniej. W porównaniu z nim Prawo i Sprawiedliwość odnotowało lepszy wynik o niemal jeden punkt procentowy. Najnowsze statystyki są przerażające – dają partii Kaczyńskiego 48,1 proc. poparcia i umożliwiają zupełnie samodzielne rządy.
Drugie miejsce zajmuje – standardowo – tzw. Koalicja Obywatelska, czyli PO z przystawkami – partią Zieloni i Inicjatywą Polską Barbary Nowackiej. Również KO odnotowała lekki wzrost – o pół punktu procentowego. Według tego sondażu cieszy się poparciem na poziomie 27,9 proc.
Na trzecim miejscu uplasowała się Lewica. Na koalicję SLD, Wiosny i Razem z wynikiem 13,2 proc. To o 0,3 punktu procentowego więcej niż w poprzednim sondażu Estymatora.
Do Sejmu dostałaby się też tzw. Koalicja Polska, czyli osobliwy sojusz Polskiego Stronnictwa Ludowego z Kukiz `15. Na tych ludzi chce głosować 6,1 proc. ankietowanych. W porównaniu z miniony miesiącem KP odnotowała jednak poważny spadek – o 0,8 punktu procentowego.
Poza parlamentem pozostałaby Konfederacja, czyli parasolowa struktura dla Korwin-Mikkego, Grzegorza Brauna, Winnickiego i ich akolitów. Jedynie 3,6 proc. respondentów zapowiedziało oddanie głosu na to stronnictwo. Nie pozwala to na sformowanie reprezentacji parlamentarnej – wymagane jest uzyskanie poparcia na poziomie minimum pięciu proc.
Interesującym uzupełnieniem tego obrazu jest sondaż zamówiony przez Gazetę Wyborczą. Wynika z niego, iż osoby deklarujące głosowanie na Prawo i Sprawiedliwość robią to głównie z troski o rodzinę.
W sondażu zapytano, dlaczego respondenci głosują na wybraną partię. Do wyboru były cztery możliwości: „utożsamiam się z wartościami tej partii”, „dzięki tej partii może poprawić się sytuacja moja i mojej rodziny”, „nie ma nikogo lepszego” i „nie chcę, żeby wygrała inna partia” – można było wybrać maksymalnie dwie odpowiedzi.
38 proc. zwolenników PiS wskazało właśnie na punkt dotyczący poprawy sytuacji rodziny. Drugim ważnym powodem było utożsamianie się z wartościami tej partii. Wyborcy KO zaś w przeważającej większości chcieli „aby nie wygrała inna partia” – 41 proc. Jeżeli chodzi o kwestie wartości – przoduje Lewica. Aż 60 proc. jej wyborców odda na to stronnictwo głos, gdyż utożsamia się z jego wartościami.
To badanie przeprowadziła pracownia Kantar.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
A jakieś wnioski redaktorciu?
Bo mnie nasuwa się jeden.
Pomimo całej swej siermiężno-kruchtowej aparycji, PiS REALIZUJE to co obiecał i REALIZUJE TRANSFER SOCJALNY!
A to dla z trudem wiążących koniec z końcem rodziców – sprawa pierwszej wagi. Nie oszukujmy się, bo nawet Strajk to zauważa, że 1/3 Polaków żyje w ubóstwie i owe 500+ ratuje ich przed nędzą.
A ich przyjaciele, sąsiedzi, znajomi to widzą – pierwsza partia, która nie tylko mówi aby mówić, ale coś dla szaraków robi.
To i zaufanie pomimo rozlicznych wpadek – rośnie zamiast maleć.
A! jeszcze jedno. PiS może być niedoszacowany, bo niewielka grupa jego wyborców uważa że przyznanie się do głosowania na to ugrupowanie to ,,obciach” i wcale mnie nie zdziwi gdy uzyskają wynik w granicach 50%.
Najzwyczajniej w świecie lewica zapomniała jakie są JEJ PODSTAWOWE ZADANIA i zajmuje się drobnicą o trzeciorzędnym znaczeniu. A PiS? nawet ściągalność alimentów zdołali poprawić (z 10 do 30%) co nie udawało się wcześniej żadnemu z premierów od prawa do lewa.
Żeby zmniejszyć w Polsce ubóstwo należy zlikwidować podatek dochodowy a nie przyznawać socjal za posiadanie dzieci. Likwidacja PIT oraz CIT pomoże wszystkim: pracownikom, przedsiębiorcom, emerytom.
@Klasyczny Liberał
Jeżeli państwo będzie niedofinansowane i jakakolwiek wspólna infrastruktura zacznie się walić – ta obniżka podatków nie pomoże nikomu.
Podatek dochodowy jest najbardziej pożądany – płacisz od tego co masz.
Pomysły liberalne obejmują takie głupoty jak podatek pogłówny – musisz zapłacić stałą kwotę nawet jak nie masz pieniędzy, bo na przykład jesteś chory, bezrobotny, bądź zacząłeś dopiero samozatrudnienie. To zryczałtowany ZUS jest przykładem takiego badziewia i powoduje całą masę lamentu wśród samozatrudnionych, więc sam pan widzi, co służy społeczeństwu, a co szkodzi.
Do Adrian
Gdyby pogłówne było bardzo niskie i wynosiło na przykład tylko 100 zł miesięcznie nie byłoby dużym obciążeniem.
Poza tym budżet byłby i tak duży bo po likwidacji PIT i CIT ludzi mieliby więcej pieniędzy i więcej kupowali, więc byłyby duże wpłaty do budżetu z VAT.
@Klasyczny Liberał
Oczywiście, że VAT pan lubi – ostatecznie jest pan liberałem. Sęk tym, że VAT ma charakter regresywny.
Przeciętny pracownik musi wydać całą, bądź prawie całą pensję aby przeżyć. Odliczamy podatek od całości dochodu – jakiś uśredniony VAT, powinno być gdzieś koło 15% (*).
Zamożny ma już możliwość oszczędzania. Nie wydaje całości swoich dochodów. Podatek, uśredniony VAT, odliczamy tylko od części osiągniętych dochodów, a nie od całości.
W ten sposób od ogółu dochodu, procentowo biedny zapłaci więcej. Natomiast bogaty cieszy się, bo oszczędności nieopodatkowane. Pan oczywiście żyje i działa po to, by zamożnym było jak najlepiej, więc pan VAT popiera.
——
(*) 15% uśrednionego VATu – o ile mnie pamięć nie myli, tyle podał pana guru Gwiazdowski, było to ciut lat temu, wiec może być nieaktualne.
P.S. 100 zł pogłównego? Myślałem, że Korwin zbuduje państwo za pięć złotych podatku, a Chuck Norris za złotówkę.
PIT można zlikwidować nawet zaraz, on istnieje głównie siłą rozpędu, bo koszt jego ściągnięcia jest nieproporcjonalnie wysokie w porównaniu do innych podatków i ma on niski udział w dochodach budżetu. Zobaczycie, za kilka lat PITu nie będzie, bo jest mało rentowny dla państwa. Zostanie akcyza i vat.
A VAT taki super? Dlaczego ciągle słyszę o mafiach VATowskich?
Liberały popierają VAT bo nie opodatkuje on oszczędności zamożnych. Wolą za to opodatkować biednego jak kupuje chleb.