Spółka miała zajmować się innowacyjną działalnością. Najpierw uruchomiła program lojalnościowy Freebee – zbieranie punktów za zakupy i usługi, następnie przyszła pora na aplikację MOM, służącą do uzyskiwania zwrotów pieniędzy za zakupy w określonych sieciach.
Pracownicy doświadczyli wtedy na własnej skórze, czym jest samozatrudnienie. – We wrześniu, październiku i listopadzie wypłat nie było wcale. Sytuacja niektórych z nas była ciężka, bo wystawialiśmy faktury, od których odprowadzaliśmy ZUS i podatek. Nie dość, że nie dostawaliśmy wynagrodzenia, to trzeba było dopłacać. Właściciele mówili, że już dopinają dużą transakcję z klientem, dzięki której wszystkim wypłacą zaległe pieniądze. Przez te kilka miesięcy dostaliśmy kilkadziesiąt maili z podobnymi bajkami. Teraz wiemy, że to wszystko było kłamstwem – wspomina inna pracownica
Przed Bożym Narodzeniem na zieloną trawkę poszła jedna trzecia pracowników. Platforma MAM została zamknięta. Zwolnieni nie otrzymali jednak pieniędzy. – Spółka jest mi winna ponad 100 tys. zł, złożyłam pozew, ale sąd skierował sprawę do mediacji. W czerwcu od właściciela dostałam wiadomość. Napisał, że żadnej ugody nie będzie, bo spółka nie ma pieniędzy – mówi pracownika, dodając, że łączna kwota zaległości może wynosić nawet 10 mln zł.
Pracownicy nie mogą wnieść pozwu zbiorowego, bo nie są pracownikami, a jednoosobowymi firmami. Nie przysługuje im należność z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, z tego samego powodu. Złożyli pozwy cywilne, ale w takim trybie sprawa może się ślimaczyć latami.
Co na to panicz Niemczycki? W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” przekonuje, że sytuacja firmy przyprawia go o „ból serca”, boleje również na tym, że stracił dużo pieniędzy. Nie ma jednak sobie wiele do zarzucenia. – Firma przechodzi restrukturyzację, która umożliwi zaproponowanie harmonogramu spłaty zaległych zobowiązań naszym kontrahentom. To trudny dla nas moment, ale mogę zapewnić, że robimy wszystko, by naprawić sytuację. Rozumiem rozgoryczenie i złość części kontrahentów, proszę jednak zrozumieć, że mówimy tu o niepowodzeniu biznesowym, a nie celowym działaniu.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Tsk się kończy uelastycznianie rynku pracy tudzież głupkowata wiara we zakładanie firm.
Z prywaciarzami sprawa jest prosta: faktura nieopłacona w terminie -> wstrzymanie usług. Pieniądze znajdują się błyskawicznie. Samozatrudnieni (podobnie jak pracownicy) nie mogą sponsorować firm. I o ile od pracownika najemnego nie wymagajmy myślenia biznesowego, to od samozatrudnionego (czyli od mikrofirmy) owszem tak.
I tak będzie się bujał z frajerami przez 3 lata, a kiedy przeterminowane należności stracą ważność – powie im sajonara leszcze!
Nie ma jak wywalić podwykonawcę – polska norma. Ale że po doświadczeniach z autostradami ktoś jeszcze dał się wkręcić w taki układ nie chce mi się wierzyć!