Czy w Syrii doszło właśnie do kolejnej potwornej tragedii? Walcząca z Baszszarem al-Asadem opozycja twierdzi, że tak. Agencje ONZ zajmujące się bronią chemiczną dopiero starają się zebrać informacje, co jednak może być bardzo utrudnione.
W internecie pojawiły się drastyczne materiały przedstawiające martwe dzieci oraz rannych ludzi, którym udzielana jest pomoc medyczna sygnowane przez związane z syryjską opozycją arabskie serwisy informacyjne Assi Press oraz Edlib Media Centre. To ofiary ataku gazowego na Chan Szajchun na północ od Idlibu – twierdzą działacze opozycyjni. Światowe media na razie ostrożnie podchwyciły informację, pisząc o „podejrzeniu ataku gazowego”. Nie wiadomo, jaka substancja miałaby zostać użyta – „The Guardian”, powołując się na działających na miejscu pracowników medycznych pisze o sarinie, „Al-Dżazira”, że to chlor, spotyka się też wersję o jednym i drugim. O atak początkowo oskarżano „Syryjczyków lub Rosjan”, aktualniejsze doniesienia mówią już tylko o żołnierzach Baszszara al-Asada. Armia syryjska stanowczo wszystkiemu zaprzecza i twierdzi, że mamy do czynienia z propagandą polityczną. Również Rosjanie stwierdzili, że w czasie, gdy doszło do ataku, nie prowadzili ataków powietrznych w rejonie Idlibu.
W ataku życie stracić miało 58 osób, w tym jedenaścioro kilkuletnich dzieci, natomiast od 60 do nawet 300 osób (tu relacje różnią się w zależności od źródła) miało odnieść rany. Część jest w bardzo poważnym stanie. Opozycja domaga się, by śledztwo w sprawie ataku podjął ONZ. Doskonale przy tym wie, że jest to niewykonalne. Jak zaznacza „Al-Dżazira”, niezależne zweryfikowanie doniesień z prowincji Idlib, aktualnie kontrolowanej przez różne grupy opozycyjne, nie jest możliwe. Co dopiero prowadzenie poważnego postępowania i zbieranie dowodów. Tym bardziej, że bombardowania prowincji Idlib, kontrolowanej przez antyasadowców różnych orientacji (w tym jawnych terrorystów z dawnego Frontu Obrony Ludności Lewantu – Dżabhat an-Nusra) powtarzają się praktycznie codziennie.
Over 58 people including 11 children have been killed by “toxic gas” in the rebel-held Syrian town of Khan Sheikhun, according to @syriahr. pic.twitter.com/w1g4g3wwpV
— AJ+ (@ajplus) 4 kwietnia 2017
„Dziwnym trafem” do drastycznego ataku doszło kilka dni po tym, gdy amerykański Sekretarz Stanu Rex Tillerson zasugerował, że odejście Baszszara al-Asada nie jest już traktowane przez Waszyngton jako absolutna konieczność. Tillerson powiedział, że o przyszłości aktualnego prezydenta Syrii zadecydują sami obywatele tego kraju. Analogiczne stanowisko przedstawiła wczoraj ambasador USA przy ONZ Nikki Haley. Co więcej, doniesienia o nowej zbrodni syryjskiego rządu zbiegły się w czasie z załamaniem ofensyw prowadzonych przez różne organizacje antyasadowskie w regionie Hamy i na północ od Damaszku.
Trudno także pozostawić bez komentarza fakt, że nagłośnione przez jednoosobowe, nadające z Wielkiej Brytanii Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka informacje po raz kolejny zostały przyjęte bezkrytycznie przez czołowe światowe agencje informacyjne. Przypomnijmy tymczasem, że zaledwie w ubiegłym tygodniu nie byle kto, bo rzecznik niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, odnosząc się do informacji obserwatorium dotyczących bombardowań amerykańskich w Mosulu powiedział, że … nie jest to wiarygodne źródło. – Należy brać pod uwagę, że ci, którzy przekazują obserwatorium konkretne informacje, mają swój własny interes w tym, by konkretna wiadomość została przekazana szerokiej publiczności w określony sposób – powiedział. Czyżby zasada, która sprawdzała się przy Amerykanach, nie odnosiła się do informacji o działaniach armii syryjskiej?
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Niestety, to nie była inscenizacja, jak miałem nadzieję. Ale też nie „atak chemiczny”, jak głoszą prawie wszystkie światowe media. Rosyjskie ministerstwo obrony podało – dokumentując to zdjęciami satelitarnymi – że syryjskie lotnictwo rzeczywiście zbombardowało na obrzeżach Chan Szajchun fabrykę i magazyny pocisków zawierających gaz bojowy. Atak był skuteczny, ale pociągnął za sobą śmierć niewinnych ludzi.
Niestety, to nie była inscenizacja, jak miałem nadzieję. Ale też nie „atak chemiczny”, jak głoszą prawie wszystkie światowe media. Rosyjskie ministerstwo obrony podało – dokumentując to zdjęciami satelitarnymi – że syryjskie lotnictwo rzeczywiście zbombardowało na obrzeżach Chan Szajchun fabrykę i magazyny pocisków zawierających gaz bojowy. Atak był skuteczny, ale pociągnął za sobą śmierć niewinnych ludzi.
Jak zmusić Trumpa do zmiany zdania? Gazem!
„Trumpowska US-dyplomacja ogłosiła dopiero co, że zmiana władz w Syrii, czyli usunięcie Assada, nie jest najważniejszym punktem US-agendy.
Jak nie jest, to teraz już będzie.
Assad słysząc, że Trump niekoniecznie chce go usunąć, zaatakował z wściekłością gazem ludność cywilną i tym bandytyzmem zmusił wreszcie Trumpa do zmiany zdania. Niech Trump sobie nie myśli, że można olać usunięcie Assada.
No i teraz Trump już inaczej śpiewa – usunięcie Assada to znów cel USA. Assad osiągnął tym atakiem, co chciał:).”
eva15
PS.
Oglądając obrazki telewizyjne z tego „strasznego barbarzyństwa” rzuciła mi się w oczy niespotykana nawet w naszych szpitalach, w warunkach pokoju, niezwykła elegancja strojów lekarzy, pielęgniarzy i ratowników. Lekarze i pielęgniarze w nienagannie białych, elegancko wyprasowanych fartuchach, ratownicy także w kombinezonach wprost z magazynu. Coś za dużo elegancji, jak na kraj ogarnięty od sześciu lat wojną i na który nałożono sankcje nawet na zakup strzykawek, nie mówiąc o poważniejszych artykułach i lekach.
Zastanawiająca jest także szybkość reakcji zachodnich polityków i mediów. Błyskawicznie wszyscy wiedzieli, kto jest sprawcą, chociaż opierają się tylko na jednym, bardzo wątpliwym źródle, de facto założonym i finansowanym przez angielskie służby.