Uniwersytet Wrocławski otrzymał w grudniu 2018 roku 16 mln złotych na podwyżki dla personelu. Na horyzoncie pojawił się jednak niespodziewany wydatek – recepcja w kształcie szklanego jaja. Władze uczelni uznały, że tak poważna inwestycja wymaga uszczuplenia budżetu płac. Związkowcy z niedowierzaniem przyjęli taką decyzję. Spór zbiorowy trwa.

Uniwersytet w stolicy Dolnego Śląska musiał z początkiem 2019 roku podnieść wynagrodzenia swoim pracownikiem, co było skutkiem regulacji na poziomie krajowym, zgodnie z którymi wzrosła minimalna pensja, jaką może zarobić osoba zatrudniona na publicznej uczelni. Ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego przesłało szmal jeszcze w grudniu.
– Na ten cel Uniwersytet Wrocławski otrzymał środki w wysokości ponad 29 mln zł (16mln jednorazowo w grudniu i 13,5 mln w maju, które to 13,5 mln wchodzi na stałe do subwencji). Dodatkowo Uczelnia otrzymała kwotę 20 500 600 zł. tym razem na podwyżki wynagrodzeń. Powyższa kwota umożliwia siedmioprocentową podwyżkę wynagrodzeń wszystkim, bez wyjątku, pracownikom Uniwersytetu Wrocławskiego – tłumaczy w rozmowie z „Gazetą Wrocławską”  Robert Reisigová-Kielawski, przewodniczący komisji uniwersyteckiej Inicjatywy Pracowniczej.
Związkowcy alarmują, że władze UWr wykorzystały ministerialne środki niezgodne z przeznaczeniem. Według ich część grudniowej dotacji poszła na architektoniczny wygłup, jaki pojawił się w holu uczelni – gigantyczne szklane jajo, które miało służyć za portiernię.
– Kiedy patrzę na to dziwadło, wcale nie jest mi do śmiechu. To są jaja, ktoś sobie z nas po prostu kpi. Niepoważnie traktują ludzi, którzy pracują na uczelni od lat. Nic dziwnego, że pracownicy odchodzą z dnia na dzień – tak politykę finansową władz Uniwersytetu Wrocławskiego komentuje jeden z pracowników administracyjnych. Rozgoryczenie i złość są na porządku dziennym. Związki zawodowe rozpoczęły wiosną spór zbiorowy.
Władze uczelni tłumaczą, że środki przekazane pod koniec 2018 roku nie musiały być przeznaczone na wzrost płac.
– Cała kwota, jaką Uniwersytet Wrocławski otrzymał z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego z przeznaczeniem na podwyżki, właśnie tak została rozdysponowana. 16 milionów złotych przyznanych w grudniu 2018 roku było to zwiększenie dotacji na tamten rok. Pieniądze te przeznaczyliśmy na zachowanie płynności finansowej uczelni w pierwszym kwartale 2019 roku. Od 1 stycznia musieliśmy zwiększyć pensje zgodnie z nowymi przepisami, a subwencję na ten cel otrzymaliśmy później, więc w pierwszych miesiącach tego roku wykorzystaliśmy grudniową dotację – mówi Ryszard Balicki, rzecznik UWr.
Pracownicy uważają, że ich płace powinny być priorytetem. Wskazują, że zarabiają poniżej krajowej średniej na uczelniach. Najniżej uposażeni pracownicy administracyjni zarabiają obecnie 2200 brutto (nie licząc dodatków i premii), a na przykład informatycy 2800 zł brutto (plus dodatki).
Postulat związkowców jest jasny – cała kwota przekazana z ministerstwa ma zostać przeznaczona na podwyżki. 16 lipca odbędą się kolejne rozmowy pomiędzy przedstawicielami załogi, a władzami uczelni.

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. To zupełnie jak rydwan u prezi Gdańska pani Dulskiej, zerknijcie na tę sprawę, to dopiero Barejowy Miś.

    1. Nie napiszą. Przecież wybrana po tragicznej śmierci poprzednika prezywzdętka jest pod parasolem ochronnym. Jej kretyńskie zakupy zawsze znajdą uznanie ,,lewicowego” portalu. A to po prostu ordynarny sponsoring miernej ,,artystki” publicznym groszem.

    2. Dulska dobrze trzyma linię Wielkiego Budynia.
      A tak apropos – a kto jest ojcem dziecka? Bo słyszałem wersję, że przecież dziecko prezydenta nie może zostać bez prezydenta.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…