Więcej nauki języka angielskiego zamiast religii, nowoczesna edukacja o zdrowiu i szkoła, która uczy współpracy, zamiast zachęcać do wyścigu szczurów. Dziś w Kielcach politycy i polityczki Lewicy przypomniały nakreśloną już na konwencji wyborczej wizję lepszej oświaty.
Fundamentalny postulat wypowiedziała Alicja Lisiak, działaczka Razem. Stwierdziła, że Lewica chce, by szkoła była równym startem dla wszystkich dzieci i młodzieży, żeby uczyła przede wszystkim współpracować, a nie rywalizować.
Paulina Piechna-Więckiewicz z Wiosny, która startuje do Sejmu w świętokrzyskiem z drugiego miejsca, zwróciła uwagę na ogrom dodatkowych problemów, jakie przyniosła polskiej oświacie całkowicie nieudana, szkodliwa „reforma” oświaty wprowadzona przez byłą już minister Annę Zalewską. Mówiła o przeciążonych szkołach i lekcjach trwających do późnego wieczora, a także wskazała, na jakich polach polska szkoła – po deformie i przed nią – nie dorastała do wyzwań współczesności. Wskazała, że pod rządami Lewicy uczniowie będą mogli m.in. w szerszym zakresie uczyć się programowania czy zagadnień bezpieczeństwa w internecie. Wątek ten kontynuowała Iwona Wielgus (czwarte miejsce na liście Lewicy). Zapowiedziała wprowadzenie do szkół nauki o zdrowiu i seksualności – przedmiotu, podczas którego uczennice i uczniowie dowiedzą się od specjalistów, m.in. lekarzy, co dzieje się z ich ciałem w okresie dojrzewania.
Powrócił również postulat świeckiej szkoły – bez lekcji religii. Alicja Lisiak podkreśliła, że już teraz łamane są zalecenia, by lekcje te organizować na początku lub na końcu dnia w szkole, biorąc pod uwagę fakt, iż nie każdy musi na nie chodzić. Lewica zastąpi obowiązkowy kurs religii dodatkowymi godzinami języka angielskiego – zapowiedziano, podkreślając, że nic nie stoi na przeszkodzie, by katechezę organizować w niedzielę w kościołach.
Przeciwko chaosowi w oświacie, jaki wywołała Anna Zalewska, Lewica protestowała również przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej. Młodzi aktywiści i aktywistki wystąpili w latarkach-czołówkach, by zaakcentować, że w „zreformowanych” szkołach nie da się organizować zajęć inaczej, niż na pierwszą i drugą zmianę.
– Na reformę edukacji wydano setki milionów złotych z budżetu państwa, jak i z budżetu samorządów. Mogliśmy te pieniądze wykorzystać na remonty budynków, obiady dla uczniów czy podwyżki dla nauczycieli, tymczasem mamy chaos i bałagan w szkołach – mówiła natomiast Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która kandyduje do Sejmu z ostatniego miejsca na wrocławskiej liście Lewicy. Zapewniła, że jej polityczna formacja zawsze będzie po stronie uczniów i nauczycieli.
Na dzisiejszej konferencji młodzi ludzie występują w latarkach-czołówkach, żeby mogli bezpiecznie wrócić do domu po zmroku. Zachęcamy wszystkich uczniów zmuszonych do kończenia lekcji bardzo późno – wyrzucajcie swoje zdjęcia z latarkami, oznaczajcie @MEN_GOV_PL z #NocnaZmiana pic.twitter.com/ixFIyMwB8A
— Jaśmina Różańska (@jasminarozanska) September 2, 2019
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Jeśli chcemy poprawić edukację w Polsce to powinniśmy sprywatyzować edukację lub wprowadzić bony oświatowe, wtedy to rodzice będą decydować kiedy ich dziecko powinno rozpocząć edukację i czego się uczyć, wtedy skończą się awantury typu: „nie chcę żeby mojego dziecka uczyli w szkole o ewolucji bo to kłamstwo Szatana”, lub „nie chcę żeby mojego dziecka uczyli o tym że istnieją płcie kulturowe”.
Każdy będzie uczony chego chce i jak chce i za własne pieniądze i będzie święty spokój.
Nie może każdy być uczony czego chce, jak chce i za własne pieniądze. Żyjemy w zorganizowanym społeczeństwie i to, co ma być uczone, jest wynikiem potrzeb społeczeństwa a nie jednostki.
Każdy ma mieć też równe szanse, więc nie ma mowy o prywatyzacji.
@Klasyczny Liberał
Tak i trzeba na każdej wsi zapewnić po 6 szkół, żeby spełnić warunki konkurencyjności. Zresztą dlaczego 6? W sumie to ciągle mało…
Słusznie, każden jeden matołolat i każda jedna matołolka powinny uczyć się tego co chcą – napieprzania w gry komputerowe, oglądania durnych seriali czy spożywania i jarania. Bo niewielu rodziców jest na tyle światłych, że wychowuje matołstwo w duchu żądzy bycia mądrzejszym, większość zdaje się na szkołę. A szkolnictwo, tak jak i ustrój prawny spaja państwo, bo szkoły mają zapewnić w miarę równy start każdemu i w miarę równą wiedzę.
Ekstremistycznie libertariańskie (nie mające nic wspólnego z żadną opcją liberalną) podejście najpierw zakłada wolność edukacji, a potem pikachuface, że inna ekstrema wychowuje sobie ludzi, którzy chcą ją zlikwidować xDD
@ Kaleczny Literał!
Czy masz pojęcie o czym piszesz!
Najpierw spróbuj cokolwiek PRZECZYTAĆ nt. nowoczesnych systemów edukacyjnych (np z kraju kwitnącej wiśni czy choćby Finlandii), porównaj to co się sprawdziło z twoimi wypocinami i… dobrze to sobie przemyśl.